Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W kościelno-rządowej Komisji Majątkowej mogło dojść do korupcji

Agata Pustułka, Piotr Odorczuk
Jarosław Gowin chce się dokładnie przyjrzeć osobom, które zasiadają w komisji.
Jarosław Gowin chce się dokładnie przyjrzeć osobom, które zasiadają w komisji. FOT.WOJCIECH BARCZYŃSKI
Czy jeden z członków rządowo-kościelnej Komisji Majątkowej, zajmującej się przekazywaniem Kościołowi odszkodowań za utracone w PRL-u ziemie, został skorumpowany?

W śledztwie prowadzonym w sprawie działalności tej komisji przez gliwicką Prokuraturę Okręgową miał pojawić się świadek, który twierdzi, że Piotrowi P., adwokatowi komisji reprezentującemu stronę kościelną, przekazał łapówkę w wysokości 20 tys. złotych. Poinformowały o tym wczoraj radio RMF FM i Gazeta Wyborcza.

Dowodem korupcji ma być m.in. film wykonany ukrytą kamerą przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, na którym zostało zarejestrowane spotkanie świadka Dariusza Moskały z mecenasem Piotrem P. w warszawskim hotelu InterContinental. Pieniądze, zgodnie z nagraną rozmową, miały być przekazane członkom komisji. Piotr P. stwierdził bowiem, że "musi ich karmić".

Gliwicka prokuratura wszczęła z urzędu dochodzenie w ubiegłym roku, gdy pojawiły się podejrzenia, iż wartość 157 hektarów pól i lasów z dawnego majątku rodu Donnersmarcków, przekazanych w ramach odszkodowania za utracone 50 ha ziemi pod Krakowem Kościołowi w gminie Świerklaniec (a konkretnie - Towarzystwu Pomocy dla Bezdomnych Brata Alberta), została znacznie zaniżona: z 20-30 zł do 2 zł i 10 groszy za metr kwadratowy. Tyle że władze Świerklańca nie miały pojęcia o przekazaniu tego majątku, a gdy zwróciły się z prośbą o odkupienie ziemi, okazało się, że znajduje się już ona w rękach jednego z najbogatszych polskich biznesmenów, bo strona kościelna szybko pozbyła się odzyskanego majątku.

Odzyskiwaniem ziemi dla Kościoła od lat zajmuje się były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa Marek Piotrowski, ale to stronie kościelnej nie przeszkadza. Wspomniany Moskała był do niedawna najbliższym współpracownikiem Piotrowskiego, dziś są skłóceni.

Wczoraj Michał Szułczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, na pytanie, czy w sprawie pojawia się wątek korupcyjny, odpowiada, że nie odpowie - "ze względu na dobro prowadzonego postępowania przygotowawczego".

Do tej pory w ramach tego postępowania postawiono dwa zarzuty, ale nie dotyczą one członków komisji majątkowej.

Prace Komisji Majątkowej od lat budzą wątpliwości. Gdy wybuchła afera Świerklańca, interpelację w sprawie stworzenia przejrzystych reguł dotyczących odzyskiwania przez Kościół majątku złożył gliwicki poseł PO Tomasz Głogowski. Jego zdaniem komisja powinna informować samorząd o swoich decyzjach.

- Nie można tolerować sytuacji, że gminy, na terenie których leżą odzyskiwane ziemie, nie są powiadamiane przez komisję majątkową o planach przekazania gruntu - mówi Głogowski. - To skandal, że w komisji zasiadają osoby pracujące w firmach, których właściciele potem majątek od Kościoła odkupują. Wątpliwości budzą wyceny gruntu - nierzadko na kwoty wielokrotnie niższe niż te, które byłyby warunkowane aktualnymi, oficjalnymi cenami gruntów w danej gminie. Minister spraw wewnętrznych i administracji powinien sprawować większy nadzór nad pracami komisji - dodaje.

Nie wierzy jednak, że uda się znowelizować ustawę: - Gdy o to pytałem, to usłyszałem w odpowiedzi, że komisja już właściwie kończy prace i nie ma sensu niczego zmieniać - mówi poseł.

Jednak partyjny kolega Głogowskiego, poseł Jarosław Gowin, nie ma zamiaru odpuścić. - Należy dokładnie przyjrzeć się osobom, które od lata zasiadają w komisji - mówi. Jego zdaniem formuła komisji została skompromitowana, a "dobra wola Kościoła jest nadużywana" - m.in. przez byłych esbeków, którzy pośredniczą w transakcjach. Ułatwieniem w robieniu świetnych interesów na gruntach odzyskiwanych przez Kościół jest, wg Gowina, siatka dawnych współpracowników SB wśród duchownych.

- Lustracja Kościoła jeszcze się nie zakończyła - zastrzega jednak Gowin.

Na początku komisja miała do rozpatrzenia ponad 3 tysiące wniosków. Dziś zostało ich kilkaset.

Jak dużo gruntu udało się odzyskać do tej pory Kurii Katowickiej? Jaka była jego wartość? Zapytaliśmy o to wczoraj rzecznika prasowego kurii ks. Artura Stopkę, ale odpowiedzi nie uzyskaliśmy.

- Jestem chory, a ekonoma Kurii, księdza Mirosława Piesiura, dziś nie widziałem - stwierdził ksiądz Stopka. Ksiądz Piesiur jest jednym z wiceprzewodniczących Komisji Majątkowej.

Bez odwołania

Komisja Majątkowa jest organem rządowo-kościelnym. W jej skład, ukształtowany na zasadzie parytetu, wchodzi po sześciu przedstawicieli Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji. Od decyzji komisji nie można się odwołać. M.in. ta klauzula spowodowała, że w styczniu 2009 r. posłowie lewicy złożyli wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy tego typu komisja jest w ogóle zgodna z konstytucją. Na werdykt TK trzeba jednak jeszcze poczekać, bo bo średni okres oczekiwania na rozpatrzenie sprawy w Trybunale to ok. 15 miesięcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W kościelno-rządowej Komisji Majątkowej mogło dojść do korupcji - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto