O tym, że tak właśnie może się stać, przekonał się kilka dni temu właściciel psa z osiedla Armii Krajowej.Mężczyzna puścił swojego pupila, a gdy strażnicy miejscy zwrócili mu uwagę na łamanie przepisów, w żaden sposób się tym nie przejął.- Pies tego człowieka nie miał ani kagańca, nie był też przypięty do smyczy, patrol uznał, że stanowił zagrożenie dla innych osób - opowiada Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej. - Niestety właściciel nie chciał nam podać swoich danych osobowych, ani pokazać dowodu. Dlatego strażnicy musieli wezwać policję.Dopiero wówczas mężczyzna okazał dowód osobisty, ale 200-złotowego mandatu od strażników nie przyjął. Teraz sprawą mandatu za spacer z psem bez smyczy będzie musiał zająć się sąd.- Choć przepisy są w tej sprawie jednoznaczne, wielu właścicieli psów nie zdaje sobie z tego sprawy - przyznaje Krzysztof Maślak. - W miejscu publicznym pies musi mieć kaganiec lub być prowadzony na smyczy. Takie sytuację reguluje od wielu lat artykuł 77 kodeksu wykroczeń (maksymalna wysokość mandatu to kwota 250 zł - red.). Tymczasem opolanie często tłumaczą się strażnikom, że ich pies jest niegroźny i nie potrzebuje na spacerze ani kagańca czy smyczy.- Trudno nam takie tłumaczenie przyjąć. Przecież pies, jak każde zwierze, może nagle poczuć się zagrożony i zaatakować - przekonuje Krzysztof Maślak. - Właściciele czworonogów muszą też pamiętać, że po ulicach chodzą też osoby, które psów się boją, np. dzieci. Lepiej więc używać smyczy i kagańców, aby w ten sposób uniknąć kłopotów.Komendant twierdzi jednak, że mandaty dla właścicieli to ostateczność.- Najpierw upominamy, tłumaczy, dopiero potem karzemy - twierdzi Krzysztof Maślak.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?