Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

30-latek pomógł kochance przerwać ciążę. Stanął przed sądem

Redakcja
Mężczyzna przyznał się do winy. Twierdził, że zrobił to, bo bardzo kochał partnerkę i chciał jej pomóc.
Mężczyzna przyznał się do winy. Twierdził, że zrobił to, bo bardzo kochał partnerkę i chciał jej pomóc. Mirela Mazurkiewicz
Mężczyzna przyznał się do winy. Twierdził, że zrobił to, bo bardzo kochał partnerkę i chciał jej pomóc.

Sebastian B. spotykał się Dominiką (imię zmienione) 10 lat temu. Później związek rozpadł się, a kobieta założyła rodzinę z innym mężczyzną, z którym miała dwójkę dzieci.

- Któregoś razu zaczęliśmy rozmawiać przez internet. Dominika powiedziała, że jej małżeństwo się sypie, twierdziła, że mąż ją bije, a z domu pozwala wychodzić jedynie na zakupy. Tak się zaczął nasz romans - relacjonował Sebastian B. przed Sądem Okręgowym w Opolu, gdzie dziś ruszył jego proces. - Któregoś dnia, pod pretekstem zakupów, wyszła z domu i przeprowadziła się do mnie.

Działo się to w lipcu ubiegłego roku w Opolu. Kobieta powiedziała kochankowi, że jest w ciąży, ale ze względu na trudną sytuację nie chciała urodzić dziecka. - Próbowałem ją przekonać, żeby jej nie usuwała, ale była nieugięta. Zależało mi na niej, dlatego chciałem pomóc - przekonywał sąd oskarżony.

Z relacji mężczyzny wynika, że Dominika znalazła w sieci informację na temat tabletek wczesnoporonnych. On natomiast zadzwonił pod wskazany w ogłoszeniu numer telefonu, zamówił tabletki i za nie zapłacił.

- Gdy przyszły, zabrałem córkę Dominiki na spacer, a ona wzięła pierwszą dawkę. Zaczęła się źle czuć, miała dreszcze, gorączkę, bardzo krwawiła - wyjaśniał oskarżony.

Sebastian B. twierdzi, że zaniepokoiły go te objawy, ale od kobiety która sprzedała tabletki (w ogłoszeniu była informacja, że jest lekarzem - przyp. red.), dowiedział się, że są one normalne. Po tym, gdy Dominika zażyła drugą dawkę jej stan pogorszył się jednak na tyle, że oskarżony wezwał karetkę. Powiedział medykom, co się stało, pokazał opakowanie po tabletkach. Okazało się, że Dominika ciążą poroniła. Następnego dnia pojawiła się u niego policja.

- W międzyczasie zostałem pobity przez męża Dominiki, bo on dowiedział się o naszym romansie - wyjaśniał Sebastian B. - Wysoki sądzie, ja naprawdę żałuję tego, co się stało.

Dominika ma w tej sprawie status pokrzywdzonej i świadka. Na rozprawie jednak się nie pojawiła. W piśmie przesłanym do sądu wyjaśniła, że jest w zaawansowanej ciąży, a udział w rozprawie mógłby zagrażać jej zdrowiu.

FLESZ - Oddając krew ratujesz życie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto