Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A więc wojna...

Bogdan elbod
Tytuł jest przytoczeniem słów wypowiedzianych przez Prezydenta Warszawy 1 września 1939 r podczas komunikatu radiowego.

Tym razem nikt, nikogo nie napadł zbrojnie. Tym razem panowie politycy wywołali wojenkę między sobą.
Pan Jarmuziewicz, gdy "poszedł w ministry" - nie interesował się Opolem. Wolał mieć spotkania z biznesmenami firm, które wycofują się z umów, niż z mieszkańcami Opola, czy województwa. Reklamowanie czy optowanie za
Opolszczyzną też słabo panu Ministrowi szło, bo w Polsce cicho o naszym wspaniałym mieście.

Dopiero, gdy pan Jarmuziewicz posunął się w swojej pysze za daleko i podziękowano mu za współpracę w Ministerstwie Infrastruktury, raczył wrócić do Opola i od razu zaczął mieszać w lokalnym kociołku PO. Najpierw wygryzł prezydenta Zembaczyńskiego, a teraz poczuł zagrożenie ze strony I zastępcy - Arkadiusza Wiśniewskiego. Pan Jarmuziewicz koniecznie chce zostać prezydentem Opola w przyszłorocznych wyborach. Jest tak zadufany w sobie, że liczy na to, iż pozbycie się konkurentów we własnej partii zapewni Mu pewne zwycięstwo.

Wprawdzie ostatnie wybory samorządowe pokazały, że Opolanie wybierają ludzi niekompetentnych i nienadających się na fotel prezydenta, ale może tym razem opamiętają się i nie wybiorą człowieka, który nie zna miasta i województwa, za to potrafi mieć dziwne spotkania z oponentami własnego pracodawcy, czyli raczej będzie patrzył na dobro własne, a nie miasta.

Rola, jaką odegrał pan Zembaczyński w tej sprawie jest haniebna. Nie dość, że jest on - w mojej ocenie - prezydentem miernym, od dłuższego czasu jest na zwolnieniach lekarskich i bierze pieniądze za nic nie robienie, to jeszcze usługuje panu Jarmuziewiczowi. Współczuję choroby panu Zembaczyńskiemu, ale wiem, że ta choroba jest rozwojowa i nie pozwala na normalne funkcjonowanie. Mimo to R. Zembaczyński przyspawał się do swojego stołka i nie chce zrezygnować ze stołka prezydenckiego, bierze za nic pobory i jeszcze zwalania swojego I zastępcę, bo ten nie ukrywał swoich ambicji pozostania prezydentem Opola.

Żenada panie Zembaczyński, żenada, ale potwierdził Pan tylko moje zdanie o Panu. Dobrze, że choroba zmusi Pana do odejścia z polityki, bo sam Pan na to nie wpadł, choć już dawno powinien.
A co z panem Wiśniewskim? Skoro zdecydował się na papranie w polityce, to właśnie się przekonał, jak w tym
bagienku jest.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto