Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bartłomiej Bonk sprawił wielką niespodziankę

Teraz Opole
Teraz Opole
Sławomir Mielnik
- Gdyby mi ktoś powiedział, że stanę na podium przed igrzyskami, to kazałbym mu się stuknąć w głowę - mówi brązowy medalista igrzysk olimpijskich Bartłomiej Bonk.

- Może gdyby były to mistrzostwa świata czy Europy, to czułbym się nieco zawiedziony, że jest brązowy medal, a nie jakiś cenniejszy - tłumaczy 28-letni sztangista Budowlanych Opole. - To były jednak igrzyska, najważniejsza impreza, która jest raz na cztery lata i każdy medal jest niezwykle cenny. Tym bardziej, że przed wyjazdem do Londynu, gdyby mi ktoś powiedział, że stanę na podium, to kazałbym mu się stuknąć w głowę. Wielu znakomitym zawodnikom nigdy nie udało się zdobyć medalu olimpijskiego, a ja go mam. Jego zdobycie było dla mnie szczytem marzeń. Jak widać opłacało się ciężko przez 15 lat trenować.Naszemu sztangiście dopisało nieco szczęście. Kilkanaście dni przed igrzyskami wycofał się powodu kontuzji mistrz olimpijski sprzed czterech lat - Białorusin Andriej Aramnau. Już w Londynie natomiast dwaj kolejni faworyci do medali: Rosjanie Chadżimurat Akkajew i Dmitrij Kłokow. Największy faworyt - nasz rodak Marcin Dołęga spalił natomiast trzy próby w rwaniu.Szczęście jest ważne, ale to że rywale odpadali wcale nie umniejsza sukcesu zawodnika. Po prostu był w lepszej formie fizycznej i psychicznej niż większość zawodników w jego wadze. Ponadto dźwigał na bardzo dobrym poziomie. Wynik 410 kg w dwuboju jest tylko o kilogram gorszy od jego rekordu życiowego. Widać więc, że był bardzo dobrze przygotowany do igrzysk, choć problemów w ostatnich miesiącach mu nie brakowało.- Dwa miesiące przed startem w Londynie zastanawiałem się czy jest sens jechać na igrzyska - zaznacza sztangista. - Wszystko mnie bolało. Nie mogłem normalnie trenować. Bardzo wspierała mnie jednak żona Basia, która powtarzała, że dam radę. Jak się okazało miała rację.Po Igrzyskach Olimpijskich w LondynieNa igrzyskach w Londynie startowało łącznie sześcioro reprezentantów klubów z Opolszczyzny. Najlepiej wypadł Bartłomiej Bonk, który stając na najniższym stopniu podium sprawił wielką niespodziankę. Kandydatami do medalu i to nawet złotego przed rozpoczęciem igrzysk byli natomiast nasi siatkarze. W 12-osobowej kadrze olimpijskiej znajdowało się trzech z Zaksy Kędzierzyn-Koźle: rozgrywający Paweł Zagumny, przyjmujący Michał Ruciak i Marcin Możdżonek. Ten ostatni jest kapitanem reprezentacji, a kontrakt z klubem z Kędzierzyna-Koźla podpisał kilka tygodni temu. Niestety siatkarze zawiedli bardzo mocno licznych kibiców. W grupie w dobrym stylu pokonali Włochów 3:1 i w niezłym Argentyńczyków 3:0. Ulegli jednak Bułgarom 1:3 i co bardziej bolesne też 1:3 Australijczykom. W ćwierćfinale natomiast nie nawiązali walki z Rosjanami przegrywając 0:3. W efekcie biało-czerwoni zajęli 5. miejsce.Z nadziejami jechał do Londynu badmintonista Technika Głubczyce Przemysław Wacha, dla którego były to trzecie igrzyska. Niestety w fazie grupowej trafił na Chińczyka Chen Jina - brązowego medalistę z Pekinu. Walczył dzielnie, ale uległ mocarzowi 15:21 i 8:21. Odpadł więc z gry zajmując 24 miejsce.Na wiele nie mogliśmy liczyć w przypadku amazonki Lewady Zakrzów Beaty Stremler specjalizującej się w ujeżdżeniu. Akurat w jeździectwie odstajemy bardzo wyraźnie od czołówki światowej. Indywidualnie zajęła ona 35 miejsce (najwyższe z trójki startujących Polaków) na 50 startujących. W rywalizacji drużynowej Polska zajęła punktowane 8. miejsce na 11 zespołów narodowych. Jej występ można więc uznać za przyzwoity - na miarę możliwości.Jeszcze kilka miesięcy przed igrzyskami wydawało się, że pojedzie na nie jeszcze trójka zawodników klubów z Opola. Sztangista Budowlanych Krzysztof Szramiak przegrał jednak z kontuzjami kolan, a w maju został dodatkowo przyłapany na dopingu. Wynik 352 kg w dwuboju jaki miał na poprzednich igrzyskach w Pekinie dałby mu w Londynie brązowy medal. Poważnym kandydatem do miejsca na podium był dżudoka AZS-u Opole Tomasz Kowalski w wadze do 66 kg. Niestety w maju uległ wypadkowi na motocyklu i wyjazd do Londynu stał się nierealny. Z kontuzją pleców przegrał kajakarz Paweł Baraszkiewicz (CCC Ironada Opole), który na kanadyjce miał wystąpić na 200 i 1000 metrów. Już raz w 2000 roku miał srebro w kanadyjce dwójce na 500 m. W Londynie nie dane mu było powalczyć o kolejny medal...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Bartłomiej Bonk sprawił wielką niespodziankę - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto