Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Debata o przyszłości Opola: Opole stać na więcej

redakcja
redakcja
Mariusz Jarzombek
Kolejny głos w debacie na temat przyszłości Opola.

Zastanawiając się jak w konstruktywny i syntetyczny sposób wpisać się publiczny dyskurs na temat przyszłości Opola uświadomiłem sobie, że aby precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie dokąd zmierza nasza mała ojczyzna - musimy w pierwszej kolejności zastanowić się, w którym miejscu jest teraz.
 
Otóż Opole jest średnim polskim miastem, względnie bogatym, z dużymi dochodami budżetowymi w przeliczeniu na jednego mieszkańca (co pokazuje szereg rankingów), dobrze skomunikowanym z krajowymi autostradami oraz charakteryzującym się wysokim poziomem skolaryzacji. Nasze miasto posiada jeden z najwyższych wskaźników studentów w zestawieniu z ogólną ilością mieszkańców w całym kraju, jeszcze względnie niskie bezrobocie oraz „perełkę” w postaci Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki.
 
Jednak mimo tak pokaźnych zasobów od kilku lat Opole nie może przejść do ofensywy i cały czas znajduje się w okresie „planowania”. Opolskie władze mają wyraźny problem ze wskazaniem, w którą stronę mamy iść. Ciągle zmieniają się koncepcję, ciągle powoływane są jakieś zespoły do spraw analizy czegoś, organizujemy konsultację itp.
 
Kiedy spytamy się Prezydenta Zembaczyńskiego jaka jest jego „wizja” Opola – zawsze odpowiada, że wystarczy przeczytać „Wieloletni Plan Inwestycyjny”. To prawda – ten dokument posiada w sobie elementy składowe, które w dużej mierze wyczerpywałyby definicję „wizji miasta”. Jednak prawdziwy problem leży w częstotliwości jego redefinicji, otóż tylko w tej kadencji ta przysłowiowa „wizja” była zmieniana lub weryfikowana kilkanaście razy! Trudno w takiej sytuacji o konieczną w przypadku budowy fundamentów przyszłości naszego miasta konsekwencję.
 
Opole w tej chwili można porównać do turysty, który znalazł się na środku globusa i posiada konkretne środki finansowe tylko nie za bardzo wie, który kierunek wybrać. Co jakiś czas idzie w inną stronę. Raz na wschód, raz na zachód, raz na południe a innym razem na północ. Jednak zawsze wraca do środka– nigdy nie przekraczając tej wychodzonej już ścieżki. I tak raz promujemy Opole jako „Stolicę Polskiej Piosenki”, raz jako „Miasto bez granic”, raz eksponujemy jego walory turystyczne a innym razem „akademickość” i nowe technologie.
 
W końcu w oczach przeciętnego mieszkańca np. Wrocławia – Opole  jawi się jako miasto… no właśnie nie wiadomo jakie. Dlatego nasza gmina, aby skutecznie promować się w Polsce i Europie musi być „jakaś”. Musimy wybrać jeden z możliwych kierunków i konsekwentnie nim podążać. Jeżeli zdecydujemy się na walory turystyczne – budujemy fortece, zamek na bazie odremontowanych już murów przy ul. Baldego, a potem iluminujmy je(oświetlajmy). Następnie odrestaurujmy Wieżę Piastowską, unikalny gród znaleziony na gruzach amfiteatru, budujmy fosę, mury obronne itd.
 
Jeżeli postawimy na „polską piosenkę” to króciutki-3 dniowy festiwal z zaledwie kilkoma imprezami towarzyszącymi musi przejść do historii. Powinniśmy przez cały rok organizować imprezy muzyczne, duże koncerty, konkursy, szybko postawić wielkie multimedialne Muzeum Polskiej Piosenki i generalnie „rozśpiewać” całe miasto, łącznie z autobusami, hipermarketami, dworcem – to wszystko musi być znaczącym i szeroko zaprojektowanym dodatkiem do Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki. Następnie trzeba sfinansować mieszkania dla utalentowanych młodych artystów i zbudować w Opolu ich kolebkę. Z kolei jeżeli postawimy na nowe technologie – to warto budować obiecane parki technologiczne, centra logistyczne, dofinansować badania, informatykę itd.
Opole musi rozwijać się oczywiście  w każdym z wymienionych kierunków – jednak władze powinny postawić sobie nadrzędny cel wokół, którego zogniskują wszystkie swoje działania i środki oraz będą w stanie zintegrować w jego sercu większość mieszkańców miasta. Tylko wtedy odniesiemy prawdziwy sukces. Sukces, który należy się stolicy regionu Opolskiego!  Awans na miarę naszego potencjału i możliwości.
Warto odejść od megalomanii i zrozumieć, że Opole nie jest metropolią i nigdy nią nie będzie. Natomiast nasze miasto może być „jakieś” na tle europejskim. Może się wyróżniać i ściągać tłumy turystów. Jednak musi świecić a nie wtapiać się w bylejakość innych miast, które zajmują się wszystkim, czyli niczym porządnie. 
Jaki bije serce - czyli jaka jest kondycja centrum Opola? Serce naszego miasta jak sama definicja wskazuje musi być najważniejszą częścią organizmu, którego bicie jest trwałe i bardzo mocne – utrzymujące całą konstrukcję w perspektywie ciągłego rozwoju. Niestety ten punkt centralny Opola dogorywa. Tylko szybka i odważna operacja jest w stanie utrzymać go przy życiu. Zabieg powinien składać się z następujących części składowych:  Po pierwsze odwaga.
Brak stałej ekspozycji tej cechy charakteru w agendzie działania naszych władz jest aż nadto widoczny. To deficyt śmiałych posunięć nie pozwala na powstawanie w centrum nowych knajp, pubów nie mówiąc już o koncertach plenerowych. Nie potrafię usunąć ze swojej pamięci sytuacji z przed kilku lat, kiedy to podczas dni Opola kultowy polski zespół muzyczny Myslovitz musiał punkt 21.53 pakować swojej głośniki, żeby zdążyć przed „ciszą nocną” o 22.00. To była totalna kompromitacja naszego miasta. Także opisany brak odwagi do podejmowania trudnych decyzji, które z natury rzeczy nie mogą zadowolić wszystkich sprawił, że nasz rynek wygląd jak ogólnoświatowe składowisko witryn instytucji finansowych.
Brak odwagi w podejmowaniu decyzji warunkujących tak potrzebne zmiany w sercu naszego miasta to cecha charakterystyczna nie tylko Prezydenta Zembaczyńskiego, ale także większości radnych, których opisać można jako biernych wykonawców słabych pomysłów Prezydenta. W zamian za to dostali ciepłe posadki w miejskich instytucjach np. Roman Ciasnocha – rozwijając identyczne praktyki ekipy SLD-owskiej. I to tradycyjnie właśnie im zabrakło odwagi, kiedy pod obrady Rady Miasta trafiła poprawka do Miejscowego Planu Zagospodarowani Przestrzennego Śródmieścia, która zakładała wykluczenie usług finansowych z przestrzeni funkcjonowania rynku. To była ostatnia realna deska ratunku, która najszybciej mogłaby zmienić oblicze naszego miasta.  Po drugie nie „enklawizować” Opola. Przez kilka lat nasze miasto było enklawą na mapie polski, w której obowiązywał „ustny zakaz” wiceprezydenta miasta nie pozwalający na koncerty w ogródkach piwnych i okolicach centrum. Nie spotkałem się z podobną sytuacją w żadnych miejscu w Europie. Wprost przeciwnie, kiedy opowiadałem o tym „ustnym zakazie” poza granicami naszej małej ojczyzny ludzie „pukali się w czoło”. Trudno zrozumieć motywy postępowania naszych decydentów-tym bardziej, że mamy wg. nich być stolicą polskiej piosenki. Cóż za ironia losu - stolicą piosenki, w której nie może grać muzyka.
W ogóle nasi politycy stworzyli opolski katalog absurdów, którego bronią jak niepodległości. Przykład? Jesteśmy jedynym miastem wojewódzkim, w centrum którego nie ma bezprzewodowego Internetu, ba Prezydent w ogóle uważa, że ten Internet to nie jest coś ważnego. To nie koniec przykładów „enklawizacji” Opola. Do niedawna jako jedyna stolica województwa w Polsce obowiązywała u nas uchwała o zakazie funkcjonowania po godz. 22.00 ogródków piwnych. Ostatnie takie miasto w Polsce. Pamiętam, że kiedy próbowałem to zmienić wylały się na mnie kubły pomyj z strony Prezydenta, Platformy Obywatelskiej czy nawet jednej z gazet, która na swojej okładce eksponowała naruszanie swobód obywatelskich. A przecież ja tylko chciałem przywrócić normalność, która jest europejskim standardem. Udało się, uchwała przeszła jednym głosem. Dziś po północy opolskie ogródki pękają w szwach a restauratorzy biją się o zgodę na kolejne tego typu miejsca.
Po trzecie „zielone światło” dla ludzi kreatywnych. Często słychać z ust naszych decydentów hasło „zrobilibyśmy, ale nie ma pieniędzy” itp. Tymczasem, żeby wykorzystać siłę młodego opolskiego pokolenia nie trzeba wielkich środków tylko chęci i szczerej woli. Przykładów dostarcza nam życie np. opolskie Piastonalia dotowane są przez urząd miasta w wysokości ok. 2 tys. zł. Resztę środków finansowych organizują sami studenci, dzięki swojej energii i kreatywności. Wystarczy im tylko „zielone światło” od instytucji zarządzających miastem. Aby zilustrować absurd tej sytuacji warto podkreślić, że Dni Opola, które  rangą, zakresem i wielkości są podobne do Piastonaliów kosztują budżet miast ok. 300 tys zł więcej.
Władze powinny uwierzyć w młodych ludzi i zorganizować im pierwszą pomoc a oni już sami rozwiną skrzydła. Wielu artystów za darmo będzie umilać muzyką spacery po rynku mieszkańcom Opola – tylko trzeba im na to pozwolić.W ogóle młoda osoba, która ma jakiś pomysł powinna być w urzędzie miasta przyjmowana z otwartymi rękami na kawie. Warto stworzyć skrzynkę przy wejściu do ratusza gdzie obywatele wrzucaliby swoje pomysły albo stronę internetową gdzie wszystkie inicjatywy byłyby rejestrowane i upublicznione a mieszkańcy mogliby monitorować ich bieg i sposób załatwienia przez Prezydenta.  Po czwarte otworzyć oczy. Mamy tyle świetnych do zagospodarowania miejsc. Aleja Gwiazd Polskiej Piosenki- , aż prosi się, aby koło każdej gwiazdy umieścić coś na kształt multimedialnego „infokiosku” z słuchawkami, gdzie można by posłuchać utworów danego artysty a może nawet pooglądać jego zdjęcia, filmy z koncertów, czy wywiady. Młynówka z iluminacją - dziś ludzie wieczorami wpatrują się w jej walory siedząc na przystanku MZK – a nie można by zbudować po środku lub wzdłuż niej jakieś kładki? A proszę zobaczyć na mały rynek, w środku porośnięty krzewami, albo pl. Sebastiana, pl. Kopernika, pl. Jan Pawła II czy już niedługo otwarty i odnowiony pl. Daszyńskiego. Przecież tam można stworzyć wspaniałe miejsca. Postawić fontanny, ścieżki kwiatów, szachy, boiska do siatkówki plażowej, sprzęt grający, dmuchane zjeżdżalnie dla dzieci, i wzorem innych miast lodowiska itp. Znam bardzo dobrze możliwości naszego budżetu i wiem, że środki na większość z ww. przedsięwzięć można znaleźć od ręki. Potrzeba tylko chęci i dobrej woli. 
Opole – miastem akademickim? Stolica naszego regionu charakteryzuje się największym stopniem proporcji studentów do ogólnej ilości mieszkańców. To niesamowity potencjał, który mógłby być dźwignią dla Opola. Niestety dla władz naszego miasta istnieje tylko w sferze semantycznej. Obserwujemy brak jakichkolwiek realnych działań na rzecz studentów. Mówię tutaj o wspomnianym już bezprzewodowym Internecie, którego nie ma nawet w centrum naszego miasta a np. jest dostępny w całej gminie niedaleko Opola tj. gminie Gogolin. W malutkiej gminie można a w Opolu nie? Studentom brakuje tanich miejsc noclegowych. Klubów, pubów, lokali nie tylko o profilu rozrywkowym, ale również kulturalnym. Miejsc, gdzie najzwyczajniej w świecie można poznać swoją „drugą połówkę”, posłuchać muzyki alternatywnej, rozwijać pasję i zainteresowania. Brakuje tanich biletów miejskiej komunikacji oraz połączeń nocnych, które są ważne właśnie dla tej części opolskiej społeczności.
 
Brakuje współpracy w zakresie organizacji dużych imprez (casus Piastonaliów) a przedewszystkim atrakcyjnych miejsc pracy. Poza wielkim centrami handlowymi próżno szukać szerszego zestawu propozycji zatrudnienia. Opole ze względu na tragiczną politykę przyciągania inwestorów  nie jest w stanie zaproponować absolwentom opolskich uczelni ciekawej pracy w sektorze prywatnym. Dlatego dalej jednymi z największych pracodawców w stolicy regionu są  urzędy (miasta, marszałkowski, wojewódzki) a Opolu przyczepiona etykietkę miasta „typowo administracyjnego”, gdzie ciężko o dobrą pracę.
 
Pochodną tego stanu rzeczy jest proces migracji ludzi, którzy kończyli studia w Opolu a mimo szczerych chęci nie potrafią znaleźć tu dla siebie pracy stosownej do swoich kwalifikacji. Opole inwestuje w ich potencjał intelektualny, ale ze względu na swoją niewydolność nie potrafi skorzystać z owoców tej lokaty. Natomiast bez żadnych skrupułów sięgają do niej województwa ościenne. Obawy u rządzącej w naszym mieście Platformy Obywatelskiej musi wywoływać również fakt, że spośród całej liczby bezrobotnych w Opolu aż blisko 20% stanowią osoby legitymujące się wyższym wykształceniem. Nie zauważyłem, aby ten fakt kogokolwiek w ratuszu przejął.
Przedsiębiorca w Opolu…W ostatnich latach zmniejszyła się liczba podmiotów w opolskiej bazie regon. Na problemy przedsiębiorców wpłynęły również znane zawirowania z Opolskim Centrum Rozwoju Gospodarki, przez które opolskie firmy miesiącami były odcięte od pokaźnych środków finansowym. Mniej osób pracuje, mniej mieszka w Opolu, mniej prowadzi działalność gospodarczą to i zmniejszają się dochody miasta. Mniejsze dochody to mniejsze wydatki, w tym szczególnie tak potrzebne gminie inwestycje – ten fakt również nie zachęca rządzących naszym miastem od refleksji.
 
Opole jak chce być miastem przyjaznym dla przedsiębiorców musi zacząć od tak banalnej rzeczy jak stworzenie profesjonalnej komórki do współpracy z nimi. Trudno tak nazwać obecnie istniejącą prawie na dachu ratusza, gdzie straszy biznesmen z trudem lub w ogóle nie wejdzie. Można mieć też wiele uwag do bieżącej współpracy. Nie potrafię sobie przypomnieć otwartych spotkań Prezydenta ze środowiskiem biznesu. Trudno też uznać stronę internetową miasta za dobrego pośrednika w tych kontaktach. Brakuje tam bieżących i dobrych tłumaczeń, przejrzystych i łatwo dostępnych z punktu widzenia przedsiębiorcy informacji. Opole nie próbuje również przyciągnąć przedsiębiorców polityką podatkową-czyli pójść przetartym szlakiem np. Niepołomic, które dzięki niej od lat święcą triumfy w tej sferze. Wprost przeciwnie Opole zamiast je obniżać to mnoży różnego rodzaju podatki pośrednie: od parkowania, od psa itd.
W Opolu bardzo opornie idą wszelkiego rodzaju większe inwestycje. Amfiteatr powinien stać już kilka lat temu. Tak samo wiadukt na ulicy Struga. Gdybyśmy zaczęli je budować wcześniej zaoszczędzilibyśmy wiele środków finansowych ze względu na dużo niższe koszty w sferze budowlanej jeszcze w 2004 roku.  Festiwal niekompetencji w tym zakresie dopełnił przetarg na bazę Euro 2012 w Opolu, który stał się już elementem miejskich anegdot. A czas oraz ponadnormatywne zaangażowanie opolskich urzędników w budowę tzw. kolei powietrznej mówiąc bardzo eufemistycznie nie wystawia najlepszego świadectwa profesjonalizmowi tej ekipy.
 
Tak samo jest z napisaną przez nas po 5 latach stagnacji uchwałą o powstaniu Muzeum Polskiej Piosenki, która w sposób komplementarny obejmowała wszelkie aspekty działalności nowoczesnej placówki na światowym poziomie. Jednak ten potencjał od dawna jest marnowany przez rządzącą Opolem ekipę, która w dodatku na szefa tej fundamentalnej z punktu widzenia interesów naszego miasta placówki desygnowała koleżankę szefa klubu radnych PO w dodatku bez przeprowadzenia żadnego postępowania konkursowego, w którym mogłyby zderzyć się wizję budowy tego miejsca.
Powyższe fakty w sposób oczywisty prowadzą do konstatacji, że Opole marnuje czas pod rządami Prezydenta Zembaczyńskiego i Platformy Obywatelskiej. Jednak mimo ich sprzeciwów lub innego rodzaju przeszkód, które stawiali - dzięki mojemu i kolegów uporowi oraz konsekwencji udało się w Opolu zrobić wiele dobrych rzeczy tj.: zbudować sieć nowoczesnych boisk z oświetleniem, bulwar Musioła, stworzyć Muzeum Polskiej Piosenki, zreformować sposób postępowania wobec restauratorów i właścicieli ogródków piwnych, odremontować pl. Daszyńskiego, obronić wiele szkół przed likwidacją, forsować politykę budowy monitoringu i ścieżek rowerowych, zwolnić przedsiębiorców z opłat za wpis do ewidencji działalności gospodarczej – co podniosło ilość rejestrowanych podmiotów w Opolu oraz dalej walczyć o bazę na Euro 2012(z czego ratusz chciał rezygnować). Sukcesów jest zdecydowanie więcej a to tylko bilans naszej pracy z kilkunastu miesięcy.
Opole to bardzo dziwne miejsce gdzie Prezydent i jego rzecznik ciągle powtarzają, że „to jest w tym mieście nie do zrobienia” – najwyższy czas, aby przyszedł ktoś kto o tym nie wie i to zrobił, ponieważ Opole stać na zdecydowanie więcej!
Z poważaniem,Patryk Jaki**Radny Miasta Opola - najmłodszy radny w historii miasta. Reprezentuje klub Prawa i Sprawiedliwości. Wiceprezes Stowarzyszenia Stop Korupcji.
 
 
Zobacz inne teksty dotyczące debaty nad przyszłością Opola:
 
 

Debata - Wspólnie zmieńmy Opole

Rozwijajmy Opole akademickie

Opole jest małe i przez to piękne

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Debata o przyszłości Opola: Opole stać na więcej - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto