Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Formuła 1: Honda wyłożyła kasę, a mistrzem został Brawn GP

Oskar Berezowski
Kopciuszek - tak o zespole Brawn GP zwykło się mawiać przez cały bieżący sezon Formuły 1. W grudniu ubiegłego roku Honda ogłosiła, że wychodzi z F1 i wtedy Ross Brawn zaczął tworzyć nowy zespół. Szukał sponsorów, ale wielu ich nie znalazł. Mało kto pamięta jednak, że bolidy Jensona Buttona i Rubensa Barrichello wciąż napędzają pieniądze z Japonii. Mało tego, część kierowców twierdzi, że mają najdroższą maszynę jaka w ogóle jeździ w tym sezonie na torach.

Aby zrozumieć fenomen Brawn GP trzeba się jednak cofnąć jeszcze do 2008 r., na pierwszy rzut oka katastrofalnego dla Buttona i Barrichello. Ich maszyny były słabe, Honda traciła cierpliwość, bo zespół o jednym z najwyższych budżetów w całej stawce był dramatycznie słaby. W 2008 r. Honda miała do dyspozycji ponad 270 mln euro. Pierwszy sezon nad maszynami pracował genialny inżynier Ross Brawn ściągnięty z Ferrari.

Pięć tuneli

Dziś nie kryje, że przed rokiem większość sił poświęcił na przygotowanie maszyny na rok 2009. Wtedy Brawn mógł czuć się jak mały chłopiec w sklepie z ulubionymi zabawkami: miał wielkie pieniądze i dostęp do ultranowoczesnych laboratoriów Hondy.

Zdaniem specjalistów bolidy mógł testować w pięciu różnych tunelach aerodynamicznych, a wówczas nie było jeszcze tak drastycznych ograniczeń jak obecnie.

Ross wie jak wykorzystać tunel. Pracował w nich już w 1979 r. Korepetycje z budowania bolidów pobierał u słynnego Franka Williamsa. Ross wie także jak interpretować przepisy. Gdy inni głowili się nad zmianami całkowicie zgodnymi z literą prawa, Brawn kombinował przy dyfuzorach.

Czerwone światło zapaliło się dla niego w grudniu. Wtedy Honda ogłosiła, że wychodzi z F1. Po negocjacjach koncern sprzedał swoje udziały Rossowi Brawnowi za jednego funta. Tyle, że tak naprawdę cały ten sezon utrzymywał zespół sumą 140 mln dol. W ciągu ostatnich pięciu lat Japończycy wpompowali w Formułę 1 półtora mld dolarów.

255 mln dolarów

Dziś, gdy Brawn GP wygrał klasyfikację konstruktorów i ma w bolidzie nowego mistrza świata, Buttona, ruch Hondy może wyglądać na wielki błąd. Bo zespół kręci się za japońskie pieniądze a śmietankę spija... konkurent. Ekipa ma drugi oficjalny człon - Mercedes (dostawca silników).

I tu kolejny paradoks. Mercedes od 1998 r. czeka na tytuł mistrzowski. McLaren zawsze był mocny, ale nigdy na tyle by wygrać. Teraz niemiecka fabryka świętuje zwycięstwo z zespołem, który uratowała od upadku, ale nie mieszała się w taktykę i skład ekipy, tak jak robi to w przypadku McLarena.

Zgodnie z zawarta na początku tego roku umową Honda zrzekła się prawa do powierzchni reklamowej na maszynach. Tymczasem firma Margaux Matrix wyliczyła, że wartość ekspozycji reklam na bolidzie w tym sezonie wynosiła 255 mln dol. Oczywiście Brawn GP nie uszczknął wiele z potencjalnej formuły, bo nie udało mu się okleić maszyny logami sponsorów.

Biznesowi samuraje z Hondy patrząc jednak na te wyliczenia mogą zacząć rozglądać się za mieczem do popełnienia rytualnego harakiri. Tym bardziej, że widzieli jak Brawn za ich kasę montuje maszynę na ten rok. Miała kod RA109 i kosztowała fortunę.

Brytyjczyk zapewniał kierownictwo, że wie co robi. Jest przecież współtwórcą sukcesów Michaela Schumachera. Oprócz głowy do technologicznych niuansów ma tez świetny zmysł taktyczny, co często podkreślał niemiecki siedmiokrotny mistrz świata. Mało tego Brawn przestrzegał, że po ogromnej liczbie zmian w przepisach dotyczących konstrukcji bolidów wygra ten zespół, który będzie miał najbardziej doświadczony skład. A Ross zatrudniał kierowców, którzy mają teraz na koncie 472 starty w Grand Prix. Niektórzy mówili, że to zgrani weterani. Błąd!

Gang dyfuzorów

Ross nie bał się także ryzyka. Jako jeden z nielicznych konstruktorów postawił na tzw. podwójny dyfuzor. Wielkie teamy bały się ryzyka, bo przepisy nie precyzowały jasno legalności rozwiązania, które poprawiało stabilność maszyny na zakrętach, działając jak wielka ssawka. Sięgnęli po nie właśnie doświadczeni konstruktorzy, miedzy innymi tacy jak Brawn i Williams. "Gang podwójnych dyfuzorów", jak mawiano o nich rozbił stawkę na początku sezonu, a potem wykrwawiał finansowo konkurentów. Po werdykcie Międzynarodowego Trybunału Apelacyjnego FIA rozwiązanie Brawna zostało zalegalizowane, a BWM, Ferari, McLaren i reszta musiała wyłożyć setki milionów dolarów na zmiany swoich maszyn.

Brawn GP odniósł oszałamiający sukces na początku. Button wygrał sześć z siedmiu GP. Potem jednak osłabł i zaczęto spekulować, że Rossowi kończą się japońskie pieniądze.

Jest w tym tylko część prawdy. W sześciu ostatnich GP dwa razy Brawn GP był najszybszy (pilotowany przez Barrichello), jednak forma ekipy wyraźnie słabnie.

- Niektórzy rywale mocno nas nacisnęli, ale wytrzymaliśmy presję i to jest wspaniałe - ocierał pot z czoła Brawn.

Przyszły sezon może więc być krytyczny dla Jensona i Rubensa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Formuła 1: Honda wyłożyła kasę, a mistrzem został Brawn GP - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto