Gesty i grymasy, czyli poTwory Oli Łańcow

Trochę więcej niż rok dzieli Aleksandrę Łańcow od matury. - Widać, że ma pasję, szacunek do rzemiosła, do warsztatu. Jest to zbieżne z moim myśleniem na tym etapie życia - mówi jeden z nauczycieli Oli, Bolesław Polnar. - Wobec wszechogarniającej doraźności to postawa godna zauważenia. A poza tym prace Oli wyrastają poza ramy kanonu szkolnego.Na swojej debiutanckiej wystawie "poTwory" młoda artystka prezentuje przede wszystkim postaci i twarze, cały zestaw gestów i grymasów. Interesuje ją skomplikowana natura człowieka. "Zależy mi na prawdzie" - pisze, przy czym rozumie ją jako "szczerość działań artystycznych", wynikającą z potrzeby "zrozumienia i nazwania rzeczywistości".Posługuje się rysunkiem, często łączy go z akwarelą. Według Polnara prace Aleksandry Łańcow to "rysowane malarstwo" i obecne zainteresowania zaprowadzą ją na grafikę. Nie tę, która brata się ze światem cyfrowym, lecz która rodzi się z bezpośredniego kontaktu ręki z narzędziem, z materiałem. To wiąże się z wybrudzeniem sobie rąk, ale - wedle Oli - to także przyjemność. "Wszystko, co jest stworzone przez nas jest kawałkiem naszego świata" - konkluduje młodziutka artystka.Na zaproszeniu na wernisaż wystawy malarstwa, grafiki i rysunku - 2 stycznia o godz. 18.00 w galerii ZPAP (Opole, ul. św. Wojciecha) - autorka spogląda bacznie znad okularów. Na rysunkach wiernie odtwarza twarze i ciała, pozwalając sobie na dość liczne "przekłamania" i deformacje. To rodzaj jej podpisu. Artystycznych linii papilarnych.Ekspozycja jest efektem dobrej woli i zaufania, okazywanego Oli przez wiele osób: kolegów, którzy o wystawę zabiegali, nauczycieli, wśród nich Roberta Suchińskiego (o tydzień skrócił własny pokaz, by zwolnić termin uczennicy), prezesa opolskiego Oddziału ZPAP Tadeusza Waloszczyka, bo im wszystkim zawierzył.