Kupa kłopotów z psem

Mieszka tam kilkadziesiąt tysięcy opolan, wielu z nich ma psy, które trzeba wyprowadzać. - Jaki jest tego efekt, każdy widzi na trawnikach i chodnikach - mówi Zenon Czyż, który wraz z rodziną mieszka na osiedlu AK. Mają też Aligo, psa rasy husky, z którym wychodzą kilka razy dziennie na spacer.
- W domu mamy specjalny kosz, w którym trzymamy jednorazowe woreczki na psie odchody - mówi czytelnik. - Przed każdym spacerem bierzemy je z domu odruchowo, bo to dla nas normalne, że się sprząta po swoim psie.
Problem w tym, że takich torebek nie ma gdzie wyrzucać. Na wielkim osiedlu są tylko dwa kosze na psie odchody: jeden koło pętli autobusowej, drugi na Szarych Szeregów.
- Są zawsze przepełnione i ludzie nie mają gdzie wyrzucać odchodów - mówi pan Zenon. - Kosze przydałyby się także na ulicy Pużaka i Sosnkowskiego. To zresztą problem całego Opola. Sądzę, że wiele osób nie sprząta po psach, bo co to za przyjemność chodzić z psią kupą w kieszeni? Gdyby kosze były porozstawiane po całym mieście, myślę, że problem by zniknął.
Aleksandra Śmierzyńska z biura prasowego prezydenta Opola tłumaczy, że wydział ochrony środowiska i rolnictwa UM w miarę finansowych możliwości montuje kolejne kosze na psie odchody.
- Co roku przeznaczamy na ten cel pieniądze, ale wiele koszy jest niszczonych przez wandali i trzeba je wymieniać - dodaje Aleksandra Śmierzyńska. - Przy okazji przypominam, że o kosze powinni również zadbać zarządcy terenów.
Gdy „psich" koszy nie ma, jednorazową torebkę można wyrzucić do zwykłego kosza na śmieci.