Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy: - Jedna zła decyzja i mamy autostradę pod domem

Mirela Mazurkiewicz
Po słupkach zostały tylko ślady. A one dawały nam i naszym dzieciom bezpieczeństwo - mówią mieszkańcy ul. Robotniczej.
Po słupkach zostały tylko ślady. A one dawały nam i naszym dzieciom bezpieczeństwo - mówią mieszkańcy ul. Robotniczej. Fot. Krzysztof Świderski
Mieszkańcy ul. Robotniczej w Opolu skarżą się, że odkąd zniknęły słupki, nie mają spokoju na własnym podwórku.

- Dzieci przywykły, że mogą się tu bawić. Teraz trzeba pilnować, żeby nie doszło do tragedii - mówią. - Odkąd pamiętam, słupki tu stały, dzięki czemu ten nasz pasaż był miejscem, gdzie można było bezpiecznie odpocząć - przekonuje Krystyna Juruś, mieszkająca przy ul. Robotniczej 13-15. - Tu jest boisko, plac zabaw. To karkołomne przedsięwzięcie, żeby puścić tędy samochody. Może pan prezydent, który zdecydował o likwidacji słupków, wybierze się do nas któregoś dnia. Na własne oczy zobaczy, że przez jedną nietrafioną decyzję, zrobił nam pod oknami autostradę.

O tym, że na podwórku może być niebezpiecznie, na własnej skórze przekonała się pani Agnieszka. - Wracałam z synem od sąsiadki, mały biegł tuż przede mną - wspomina opolanka, która także mieszka przy ul. Robotniczej. - W pewnym momencie syn wybiegł na podwórko i niewiele brakowało, a wpadłby prosto pod samochód. Zdążyłam do niego w ostatnim momencie krzyknąć.

Słupki, które zniknęły pod koniec września, ograniczały ruch na terenie, który mieszkańcy określają pasażem dla pieszych. Chodzi o przestrzeń pomiędzy budynkami przy ul. Robotniczej 13 do 15 oraz 17 do 19.

- W latach 70. ubiegłego wieku w budynku dobudowano dwie kondygnacje, ale jednocześnie nie wzmocniono fundamentów, więc teraz one osiadają. Efektem tego są szerokie pęknięcia, które widać w mieszkaniach - mówi Krystyna Juruś. - Po zlikwidowaniu słupków pod naszymi oknami zaczęły jeździć m.in. śmieciarki. Tylko czekać aż dojdzie u nas do tragedii.

W ratuszu słyszymy, że sprawa nie jest tak oczywista, jak przedstawiają mieszkańcy ul. Robotniczej. - Zagrodzenie podwórka słupkami powodowało, że wszystkie samochody jeździły pod oknami mieszkańców ul. Robotniczej 1-3, powodując m.in. niszczenie tego terenu - przekonuje Marcin Rol, wiceprezydent Opola. - Ci ludzie, jeszcze gdy byłem radnym, prosili mnie o interwencję w tej sprawie. Argumentowali, że podwórko trzeba całkowicie zamknąć albo całkowicie otworzyć, bo nieuczciwym jest, kiedy jedni mieszkańcy mają spokój kosztem innych.

Zdaniem ratusza powrót słupków jest nierealny. - Możemy jednak pomóc w wydzieleniu na podwórku strefy dla dzieci. Zabezpieczenie jej ogrodzeniem powinno rozwiązać problem bezpieczeństwa - uważa prezydent Rol.

Zobacz też: Ruszyła rozbiórka mostu na Niemodlińskiej w Opolu [zdjęcia, wideo]

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto