Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O co chodzi w oznakowaniu na ulicy Wrocławskiej w Opolu?

Pan Kierownik
O zwalnianiu również nie ma mowy - ze względu na przejścia i roboty drogowe kiedyś obowiązywało tu ograniczenie do 40 km/h. Obecnie jest 60 km/h i piesi, którzy tak naprawdę nie wiedzą, czy wolno przekraczać jezdnię, czy nie...
O zwalnianiu również nie ma mowy - ze względu na przejścia i roboty drogowe kiedyś obowiązywało tu ograniczenie do 40 km/h. Obecnie jest 60 km/h i piesi, którzy tak naprawdę nie wiedzą, czy wolno przekraczać jezdnię, czy nie... P.K.
Od dłuższego czasu piesi i rowerzyści poruszający się ciągiem pieszo-rowerowym wzdłuż ulicy Wrocławskiej natykali się na sporo niedogodności.

A to prace na moście nad Kanałem Ulgi i przymusowe przekraczanie ruchliwej ulicy Wrocławskiej, a to przygotowywanie cokołów pod nowe latarnie i rozpruty asfalt, niedbale zasypany piaskiem. To wszystko można było znieść, w myśl zasady, że aby kiedyś było lepiej - najpierw trzeba trochę się pomęczyć. Gdy jednak niedogodności zmieniają się w realne zagrożenie, trzeba już chyba zareagować.

Przejścia - widmo?

I tak poruszając się ciągiem pieszo-rowerowym od strony skrzyżowania z ul. Partyzancką i ks. Domańskiego piesi i rowerzyści docierają do Kanału Ulgi. Nie tak dawno - w związku z prowadzonymi pracami na moście - konieczne było przechodzenie na drugą stronę ulicy. O przejściu ostrzegał najpierw znak ostrzegawczy A-16, a chwilę później znak informacyjny. Przejście jednak - dwie żółte linie - zostało już jakiś czas temu zlikwidowane. Ponadto dla kierowców jadących od centrum znaku informującego o przejściu dla pieszych nie ma już wcale.

Znak ostrzegawczy dotyczący przejścia (od strony ul. Partyzanckiej) również jest przekręcony. Piesi przekraczają jednak w tym miejscu ul. Wrocławską sugerując się niekompletnym oznakowaniem i niezbyt logiczną informacją o Przejściu drugą stroną ulicy. Po ograniczeniu prędkości dla pojazdów nie ma już śladu.

Za Kanałem Ulgi funkcjonuje już kompletne kuriozum - najpierw piesi natykają się na znak B-41 (zakaz ruchu pieszych), po to, by za chwilę ujrzeć nieco przekrzywiony znak D-6 - przejście dla pieszych. Jest więc informacja o przejściu, do którego nie wolno się pieszym dostać. A tak naprawdę przejścia nie ma, ponieważ dwie żółte linie również zniknęły z jezdni. Tak samo, jak zniknął znak informujący o rzekomym przejściu kierowców jadących od centrum. Wychodzi więc na to, że ostrożność powinni zachować wyłącznie kierowcy jadący do centrum.

Policjant w I Komisariacie Policji na ul. Cmentarnej nie był w żadnym stopniu zainteresowany tą sprawą, utrzymując bardzo stanowczo, że w opisanym miejscu są dwie żółte linie. Nie ma! -Są! - Nie ma! - Mówię panu, że są! No to w końcu są, czy ich nie ma?

Czy ktoś rozumie o co w tym wszystkim chodzi?

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto