Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opolska krew przelewana na próżno?

Sławek Szota
W Opolu krew się leje strumieniami i prosto do ścieku spływa - takie wnioski można wysnuć, z pobieżnej lektury opolskich dzienników.

NIK coś tam zbadał, wyniki kontroli opublikował, a dziennikarze temat podchwycili i przekazują dalej, dbając o odpowiednią sensacyjność i dramaturgię artykułów (bo taka forma lepiej się sprzedaje).

http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150121/REGION/150129918

Wzbudzaną sensację śmiało można określić jako niezdrową.

Niezdrową, bo jak komuś z nas przydarzy się wypadek, albo konieczna będzie operacja, to może się okazać, że trzeba umierać, bo krwi zabrakło i nie ma jej skąd wziąć. A zabrakło, bo dzielni dziennikarze zdołali krwiodawców zniechęcić.

Czy nie warto pomyśleć, że podając informacje (dezinformacje?) w takiej formie, robi się tak zwaną "krecią robotę"?

Przyjrzyjmy się bliżej faktom. Zależnie od przyjętego punktu widzenia zaobserwujemy, że:

wariant A) wykorzystywana jest prawie cała pobrana krew,
wariant B) marnuje się aż 4 (SŁOWNIE CZTERECH) procent zapasów.

"Oj tam, oj tam! komentuje Pan Staszek krwiodawca. Oddałem 6 litrów krwi, czyli takie mniejsze wiaderko. Jeżeli zmarnowało się z nich 4 % to znaczy, że przepadła AŻ CAŁA SZKLANKA (250 mililitrów). W tym czasie, to więcej krwi straciłem zacinając się przy goleniu!"

Marek, drugi z krwiodawców dodaje: "No, a jak bym nie poszedł do stacji krwiodawstwa i tej krwi nie oddał, to co? Miałbym jej więcej? Ja rozumiem, że jakbym przekazał komuś nerkę, a ta zostało na śmietnik, wyrzucona to byłoby nad czym płakać. Krew to nie ręka ani noga! Cały czas się regeneruje, odtwarza. Jak się te niecałe półliterka za jednym razem odda, to nawet człowiek tego nie poczuje!

Tak tak, Opolanie, rodacy!

Nie dajmy się zwariować! Rozmawiamy o krwi, substancji, która ze swej natury jest bardzo delikatna, nietrwała, i nie da się jej przechowywać ani latami, ani nawet miesiącami. Trzeba ją pobierać i zagospodarowywać stale, systematycznie.

A jak mówi przysłowie "gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą". (Albo inne powiedzenie "Jak jest wojna,to straty muszą być")

To, że Centrom Krwiodawstwa udaje się właściwie zagospodarować aż 96% pobranej krwi to sukces, a nie powód do narzekań.

Tym bardziej, że opolskie centra pod tym względem wyraźnie, na plus, odbiegają od średniej krajowej i trzymają się poziomu europejskiego. A może być jeszcze lepiej! (ale nie dużo lepiej, bo można poprawić wyniki jeszcze o procent, może dwa... Stuprocentowej sprawności jeszcze chyba nikt w żadnej dziedzinie nie osiągnął.)

Podsumowując, w naszym niedoskonałym świecie nic doskonałym nie jest. Ale mimo to, warto jest robić coś dobrego.

Śmiało więc kierujmy się do stacji krwiodawstwa, by chorych naszą krwią wspomóc. Czyn to szlachetny, a przy tym nie wymagający poświęcenia zbyt dużej ilości czasu.

Anegdota z dawnych lat:
Gdzieś tam w Indiach doszło do konfliktu między dwoma rodami. Już słychać było trzask karabinowych zamków i brzęk sztyletów. Już walka wisiała w powietrzu.

W ostatniej chwili starszyzna przystąpiła do negocjacji, próbując konflikt rozładować. Ale jak to zrobić, skoro zgodnie ze starodawnym zwyczajem, przy takich sporach krew musi zostać przelana?! No i wymyślono rozwiązanie! Krewcy mężczyźni udali się do stacji krwiodawstwa i każdemu krew pobrano. Zwyczajowi stało się zadość! Krew został przelana! Przy tym w jak szlachetny i pożyteczny sposób!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto