Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orlik Opole przegrał z Unią Oświęcim

Marcin Sagan
Zawodnicy Orlika Opole ulegli na własnym lodowisku Unii Oświęcim 2:8.

- Marzenia o szóstce się skończyły, ale nie skończył się sezon - mówił szkoleniowiec Orlika Jacek Szopiński. - Szkoda, że przegraliśmy w tak wstydliwy sposób. Przez pierwsze 10 minut dominowaliśmy na lodowisku, ale nie wykorzystaliśmy swoich szans. Kiedy Unia zdobyła pierwszego gola, to już kontrolowała przebieg meczu. Mam pretensje do swoich zawodników, że tak łatwo oddali to spotkanie. Kiedy już wysoko przegrywaliśmy stanowiliśmy na lodzie zlepek. Graliśmy indywidualnie zamiast starać się powalczyć o jak najlepszy wynik.

Żeby przedłużyć swoje szanse na grę w szóstce nasz zespół musiał ten mecz wygrać. Unia była jedyną drużyną, której Orlik w tym sezonie nie pokonał. I tak zresztą zostanie. Nie ma bowiem praktycznie żadnych szans, żeby oświęcimianie zajęli po fazie zasadniczej 1. lub 2. miejsce, a z takim rywalem przyjdzie zagrać w fazie play off opolanom.

Zajmą bowiem 7. lub 8. miejsce. Plusem tego, że w drugiej części fazy zasadniczej będą grać ze słabszymi zespołami jest to, że rozegrają o dwa mecze więcej - 12, a ekipy z miejsc 1-6 wyjadą na lód 10 razy. Drugi plus jest taki, że pewnie większość spotkań w drugiej części fazy zasadniczej opolanie wygrają.

Pierwsze minuty wczorajszego starcia wskazywały, że nasi gracze są w stanie wygrać. Byli bowiem zespołem znacznie lepszym. Nie wykorzystali jednak kilku okazji, a potem w krótkim odstępie czasu stracili dwa gole.
Na drugą tercję gospodarze wyszli z animuszem, starali się zdobyć kontaktową bramkę. Ich zapędy zostały jednak szybko ostudzone. W zaledwie minutę i siedem sekund goście bowiem zdobyli trzy gole i było w zasadzie po meczu. Wyraźnie swojego dnia nie miał nasz Amerykański bramkarz John Murray. Przynajmniej przy dwóch straconych golach powinien zachować się lepiej. Błędy popełniali też jego koledzy i stąd wysoka porażka.

- Traciliśmy takie bramki, jakich nie powinniśmy tracić - stwierdził napastnik opolskiego zespołu Michał Szczurek. - Pozostaje duży żal i rozgoryczenie. Dużo zrobiliśmy we wcześniejszych meczach, żeby grać w tej pierwszej szóstce. Niestety to okazało się za mało.

Kiedy Orlik po ładnym strzale słowackiego obrońcy Tomasa Valecki zdobył gola na 1:5 licznie zebrani kibice jeszcze się poderwali oczekując, że uda się choćby nieco postraszyć Unię.

Do końca drugiej odsłony i na początku trzeciej były kolejne okazje, ale świetny mecz rozgrywał czeski bramkarz Unii Michal Fikrt. Kiedy goście zdobyli szóstego gola za sprawą Słowaka Petera Tabacka (krążek zmieścił między parkanami Murraya) naszej drużynie ostatecznie opadły skrzydła. Grała wolno, przewidywalnie i oświęcimianie mogli spokojnie rozgrywać krążek.

Opolanom nie udało się pokonać Fikrta nawet kiedy przez ponad 1,5 minuty grali w przewadze pięciu na trzech. Jak należy to robić pokazała natomiast Unia, kiedy zdobyła gola na 7:2 (wcześniej drugą bramkę dla naszej drużyny strzelił Amerykanin Vladimir Nikiforov). Przyjezdni w modelowy sposób rozegrali krążek i Wojciech Wojtarowicz skierował go do pustej bramki. Po kolejnych 48 sekundach wynik meczu ustalił Tabacek.

- Jechaliśmy na ten mecz z obawami, bo Orlik potrafił pokonać każdy zespół w lidze - mówił trener Unii Jozsef Dobosz. - Początek w naszym wykonaniu był nieco nerwowy, ale szybko się pozbieraliśmy i dominowaliśmy na lodzie. Zagraliśmy bardzo dobrze i skutecznie. Cieszy wysoka wygrana.

- W końcu zagraliśmy bardzo skutecznie - dodawał napastnik gości Kamil Kalinowski. - Tej skuteczności wyraźnie nam brakowało w wielu wcześniejszych spotkaniach. Zwycięstwo przyszło nam łatwiej niż się spodziewaliśmy. Cieszymy się bardzo, bo to był mecz o dużą stawkę. Przegrywając znacznie skomplikowalibyśmy sobie nasza sytuację,a tak już na pewno jesteśmy w szóstce.

Orlik w play offie zagra, bo niemożliwością jest, żeby spadł poniżej 8. miejsca. W pierwszej części fazy zasadniczej nasi hokeiści zmierzą się jeszcze w najbliższy piątek z Naprzodem Janów na wyjeździe i w niedzielę z Cracovią Kraków u siebie.

Przed drugą częścią fazy zasadniczej nie będzie żadnej przerwy. Już we wtorek 20 stycznia Orlik zagra jej pierwszy mecz u siebie. Przeciwnik jeszcze nie jest znany, bo to uzależnione jest od tego czy nasz zespół zajmie 7. czy 8. miejsce. Tempo kolejnej części fazy zasadniczej będzie też szalone. Od 20 stycznia do 24 lutego nasz zespół zagra bowiem 12 spotkań. Play off zacznie się 28 lutego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto