Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarki Unii Opole mają patent na turniej „Z podwórka na stadion”

Łukasz Baliński
Unia Opole podczas finałowych zmagań U10 i U12 w Brzegu oraz na treningu.
Unia Opole podczas finałowych zmagań U10 i U12 w Brzegu oraz na treningu. Łukasz Baliński
Nie we wszystkich najmłodszych kategoriach wiekowych w piłce nożnej mamy mistrzostwa Polski czy nawet województwa, dlatego wiele klubów i trenerów traktuje najbardziej prestiżowe turnieje dla adeptów futbolu niczym zmagania o prymat w kraju czy w regionie. Tak też właśnie jest z rywalizacją „Z podwórka na stadion o Puchar Tymbarku”.

- Bardzo mocno nastawiamy się na te zawody - nie kryje choćby Tomasz Minkiewicz, trener i prezes piłkarek Unii Opole, które drugi rok z rzędu wywalczyły dublet w kategoriach U10 i U12 i znowu będą reprezentować województwo w finale krajowym. - Fajnie by było powtórzyć sukces z zeszłego roku, gdy dziewczyny spisały się bardzo dobrze, zajmując odpowiednio czwarte i siódme miejsce. Dobrym wynikiem będzie tez wyjście z grupy. Na pewno jednak nikogo i niczego się nie obawiamy - dodaje z przekonaniem.

Trener Unii ma podstawy do optymizmu, wszak nie dość, że jego podopieczne powtórzyły wyczyn z ubiegłego roku, to znaczna część ze starszej grupy już nabrała niezwykle cennego doświadczenia podczas ubiegłorocznych zmagań.

- Wiedziały „z czym to się je”, że jest ciśnienie, aczkolwiek ja im żadnej presji nie narzucam, mam nadzieję, że rodzice również, ale one są bardzo ambitne i same odczuwają te emocje, co było widać choćby po tym, że nowe zawodniczki w drużynie przejmowały się bardziej niż „weteranki” - tłumaczy.

Ponadto wśród opolanek nie brakuje indywidualności. Wszak podczas tegorocznych finałów wojewódzkich w Brzegu zarówno najlepsze bramkarki jak i królowe strzelczyń w obu kategoriach (odpowiednio w U-10 Ania Kruk i Wiktoria Piróg oraz w U-12 Karolina Badowska i Michalina Stasiak) wywodziły się właśnie z Unii. Tym samym procentuje praca Minkiewicza, który w Unii jest już czwarty rok.

- Trafiłem do zespołu seniorek występującego wtedy w 3. lidze kobiet w lidze opolskiej, złożyłem CV i zostałem wybrany z grona trenerów, mniej lub bardziej licznego, bo nie wszyscy się garną do trenowania kobiet - wspomina, dodając, że gdy zaczynał pracę w Unii, to był tam jeden zespół seniorek. - Obecnie występujemy na poziomie 2. ligi, mamy też rezerwy poziom niżej. Do tego żaczki, młodziczki, orliczki, juniorki młodsze, więc kompletny pion szkoleniowy - wylicza z radością, tym większą, iż jego głównym założeniem, gdy tworzył podstawy szkoleniowe, było to, by wychowanka klubu zaczynająca treningi w żaczkach docelowo trafiła do zespołu seniorek. Tak by u nas grały dziewczyny z regionu, byśmy nie musieli ich ściągać na siłę i jeszcze za to płacić - zdradza .

Tym bardziej, że piłka nożna kobiet wciąż nie może mierzyć się z popularnością z żeńskimi odmianami gier zespołowych jak koszykówka, siatkówka czy piłka ręczna, o męskiej piłce nawet nie wspominając. Z drugiej strony na przestrzeni kilku ostatnich lat wyraźnie się to zmienia na plus.

- Patrząc przez pryzmat ogólnopolski, to kiedyś były ekstraklasa i zaplecze, teraz jest jeszcze 2. i 3. liga, a w niektórych województwach nawet 4. W naszym regionie liczba też wyraźnie się powiększyła - zauważa szkoleniowiec Unii. - Widzę ten postęp też choćby na przykładzie naszego klubu, w którym przez dwa lata udało się zwiększyć liczba trenujących dziewczyn z 16-18 do ponad „setki”. - wylicza dodając, iż coraz więcej rodziców stara się zapisywać córki na ten do niedawna kojarzony typowo z mężczyznami sport.

- My też staramy się popularyzować kobiecą piłkę, choćby poprzez udział w wielu turniejach, np. poza województwem, tak też by dziewczyny się ogrywały, zdobywały doświadczenie. Na Opolszczyźnie z kolei często bierzemy udział w turniejach z chłopakami. Mam też choćby nadzieję, że jeśli jakiś rodzic ma córkę, a jest na turnieju z synem i zobaczy, że dziewczynki też potrafią fajnie grać w futbol, to zapisze ją - jak nie do naszego klubu to innego.

Warto tym bardziej, bo piłka nożna kobiet to naprawdę piękny sport, co było widać choćby po ostatnich meczach reprezentacji Polski seniorek. Czy to transmitowanym niedawno w ogólnodostępnej telewizji starciu z Włoszkami, czy też w rozgrywanym niedawno w Kluczborku pojedynku z Bośnią i Hercegowiną.

- Trening i taktyka - te same zadania jak w przypadku panów, w meczu nie ma większych różnic: wszyscy biegają po takim samym boisku, pokonują te same dystanse, choć wiadomo, że fizjologia i motoryka nie są takie same jak u mężczyzn, więc pod tym względem panie mają gorzej - zauważa Minkiewicz. - Jeśli chodzi o mecz to u pań widać większą wolę walki, jeśli gdzieś zostaną sfaulowane, próbują ustać, nie leżą pół godziny, nie zwijają się. Piłka kobieca nie jest tak samo dofinansowana jak piłka męska, trudniej pozyskać sponsorów i dziewczyny nawet na wyższych poziomach grają z pasji, nie dostają wynagrodzenia - tłumaczy podkreślając, iż nie inaczej jest w Opolu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piłkarki Unii Opole mają patent na turniej „Z podwórka na stadion” - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto