Jego start w wyborach może wiązać się z poważnymi zmianami w samej partii. Dopóki trwają pogrzeby ofiar tragedii pod Smoleńskiem, politycy PiS nie chcą się na ten temat wypowiadać. Nieoficjalnie jednak rozmowy na ten temat trwają.
- Decydując się na start w wyborach prezydenckich prezes będzie musiał liczyć się z tym, że będzie tracił kontrolę nad partią - przyznaje jeden z posłów.
Z prezentowanych w prasie sondaży wynika, że Jarosław Kaczyński ma szansę na pokonanie Bronisława Komorowskiego. To oznacza, że lider PiS musi liczyć się z tym, że w lipcu - jeśli rzeczywiście wygrałby z kandydatem PO - musiałby oddać partię. Naturalnym sukcesorem jest dziś wiceprezes partii Adam Lipiński, najbliższy współpracownik Kaczyńskiego.
- Zostawiając partię w jego rękach prezes nie musi się martwić, że szybko powstałby konkurencyjny wobec niego ośrodek władzy - tłumaczy znany polityk PiS. - Tu nie ma takiej sytuacji jak w Platformie, gdzie opozycja wobec Donalda Tuska jest bardzo mocna.
Jednak Lipiński mimo, że posiada ogromne doświadczenie, jest raczej politykiem cienia. Świetnie czuje się w kuluarowych rozgrywkach i negocjacjach. Choć posiada zdolności organizacyjne i kiedyś stał już na czele Porozumienia Centrum, to jednak nie jest typem lidera, który porywa tłumy. W nowej sytuacji PiS czekałaby więc zmiana pokoleniowa. I nie chodzi tu o odmłodzenie kierownictwa partii ale o to, że przepustką do udziału w kierowaniu partią przestałby być życiorys.
- Partia musiałaby przejść transformację - przyznaje prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog. - Musiałaby się bardziej zdemokratyzować - dodaje.
Jej zdaniem w PiS jest wielu młodych polityków, którzy są gotowi do przejęcia schedy po Jarosławie Kaczyńskim, a jednocześnie nadadzą jej nowoczesnego charakteru np. poseł Paweł Poncyliusz czy eurodeputowany Konrad Szymański.
Ale większa demokratyzacja partii oznaczałaby także zaostrzenie walk frakcyjnych. Rozpoczęłaby się więc walka o wpływy między zwolennikami Zbigniewa Ziobry, grupą spin doktorów z Adamem Bielanem i Michałem Kamińskim na czele, muzealnikami skupionymi wokół Jana Ołdakowskiego, Elżbiety Jakubiak i Pawła Kowala, liberałami Pawła Poncyliusza i Joanny Kluzik-Rostkowskiej oraz starym zakonem PC, czyli starszymi działaczami, którzy stali u boku Kaczyńskiego, gdy ten był na politycznym marginesie.
Do tej pory stan równowagi między mini utrzymywał Jarosław Kaczyński. Nie dopuszczał, by żadna z grup zdominowała inną. To on decydował o awansie poszczególnych polityków.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?