Robi się...pawilon wejściowy ZOO

Można tam spędzić dużo miłych chwil wśród zwierząt i roślin. Do ogrodu wchodziło się przez stosunkowo nowy pawilon. W pawilonie tym oprócz kas, znajdował się bar z napojami, słodyczami, oraz ubikacje. Do niedawna bar był jedynym miejscem, gdzie można było się napić kawy, czy innego napoju, jak również zjeść loda w całym, dużym parku którego częścią jest ogród zoologiczny.

Niestety Ogrodem Zoologicznym rządził i rządzi nadal tandem urzędników, którzy uwielbiają utrudniać ludziom życie. Naczelny dyrektor – pan Sobieraj – wymyślił, że ktoś, kto nie wykupi biletu do ZOO, a jest tylko na spacerze w parku, nie może skorzystać z baru.

Spacerowicz musi więc kupić bilet np. za 8 zł potem może zamówić kawę za 5 zł, co w sumie daje cenę kawy na poziomie 13 zł. Tak drogiej kawy nie napije się turysta nawet na Rynku w Krakwie, czy Warszawie. Nie pomagały np. moje tłumaczenia, że to jest bez sensu i sprawę można łatwo rozwiązać poprzez przesunięcie stanowiska sprawdzania biletów wejściowych o 3 metry wewnątrz pawilonu.

Argument dyrektora był jeden: „nie, bo nie”. Dyrektor obiecywał coś mgliście o przebudowie całego pawilonu. I faktycznie już po 3 latach od obiecanek chyba się coś ruszyło, bo od paru dni robotnicy coś dłubią przy pawilonie. Może więc jest to obiecana przebudowa i będzie można korzystać z baru bez potrzeby wykupywania biletów do ZOO.

Jest tylko jedno „ale”. Od maja br na terenie parku działa inna kawiarnia i teraz nie ma zbytniej potrzeby otwierania kolejnej. I to kolejny przykład jak tępy upór urzędnika może utrudnić życia i stwarza problemy tam, gdzie ich nie powinno być. Zastępca dyrektora, odpowiedzialny m.in. za miejskie schronisko dla zwierząt też nie zostaje
w tyle za swoim szefem i uwziął się na utrudnianie życia wolontariuszom.
Ale to inna historia.