Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzynki w cieście bezrobocia

Jarosław Jakubowski

Bezrobotni, którzy mają pomysł na działalność gospodarczą, mogą tworzyć wspólne firmy. Ale w praktyce nie jest to wcale takie proste.

Żeby założyć spółdzielnię socjalną, wystarczy pięć osób bezrobotnych. Powiatowy Urząd Pracy w Bydgoszczy może dać każdemu z członków założycieli po 12,9 tys. złotych bezzwrotnego dofinansowania. Warunek jest taki, że spółdzielnia przez co najmniej rok prowadzi działalność. Jak dotąd, dzięki pomocy PUP, powstała tylko jedna spółdzielnia socjalna - ,,Elles". Mieści się ona przy ulicy Grunwaldzkiej 179. To gabinet kosmetyczny, w którym można poddać się zabiegom pielęgnującym ciało, zrobić sobie makijaż permanentny albo skorzystać z usług stylistki.

Brakuje zaufania?

- Chętnych na założenie spółdzielni socjalnej zgłosiło się więcej. Rozmawiałem z ludźmi z Bydgoszczy, Dąbrowy Chełmińskiej i Solca Kujawskiego. Możliwe, że właśnie w Solcu spółdzielnia w końcu powstanie. W pozostałych przypadkach skończyło się na planach. Czego zabrakło? Chyba przede wszystkim wzajemnego zaufania osób chcących wziąć udział w takim przedsięwzięciu - mówi Tomasz Zawiszewski, zastępca dyrektora PUP w Bydgoszczy.

Potrzebne wsparcie

Iwona Borkowska, która pomagała w założeniu spółdzielni ,,Elles", podkreśla, że taka forma aktywizowania bezrobotnych powinna mieć aktywne wsparcie lokalnego samorządu, między innymi w znalezieniu niedrogiego pomieszczenia. - Ważna jest też osoba lidera, który poprowadzi sprawy organizacyjne i prawne. Nie jest łatwo działać osobom, które do tej pory nie radziły sobie na rynku pracy - dodaje prezes Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Wspierania Ekonomii Społecznej.

Druga bydgoska spółdzielnia socjalna - ,,Kreatywni" - powstała dzięki wsparciu finansowemu Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych. - Od wielu lat pomagam takim ludziom, mam syna po porażeniu mózgowym, który miał trudności ze znalezieniem zatrudnienia. Uruchomiłam swoje kontakty i zebrałam grupę niepełnosprawnych, gotowych do podjęcia ryzyka - mówi Zofia Ziemba, prezes spółdzielni. Piotra Ptaszka, jej zastępcę, zastajemy w siedzibie ,,Kreatywnych" przy ul. Gdańskiej 42. Z kolegą Robertem adaptują właśnie świeżo wyremontowane pokoje na potrzeby przedszkola ,,U Kotka Psotka". Chcą tu organizować opiekę na godziny nad maluchami, kinderbale. - Jako członkowie założyciele dostaliśmy po 20 tysięcy złotych, z czego większość pochłonął remont. Teraz już się powoli rozkręcamy. Oprócz prowadzenia przedszkola, planujemy działalność taką, jak usługi poligraficzne, utrzymanie ogrodów, sprzątanie i catering. Liczymy na to, że zarobimy na własną kuchnię i będziemy mogli organizować przyjęcia. To dobry pomysł na wyjście z długotrwałego bezrobocia - podkreśla pan Piotr.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rodzynki w cieście bezrobocia - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto