Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Są dopalacze, a potem jest zjazd...

redakcja
redakcja
Kampania antydopalaczowa nie ma celu zlikwidowanie dostępu do dopalaczy, a jedynie na początek zepchnięcie ich do szarej strefy.
Kampania antydopalaczowa nie ma celu zlikwidowanie dostępu do dopalaczy, a jedynie na początek zepchnięcie ich do szarej strefy. redakcja
Życie oraz interesy handlarzy dopalaczami toczą się dalej. Czego nie kupi się teraz w sklepie, można zamówić w internecie. „Z uwagi na zaistniałą sytuację, dostawy do domu mogą być opóźnione o dzień, dwa” – przepraszają na stronie jednej z sieci.

Obok znajdują się zakładki z cennikami, opisami, numerami katalogowymi towaru, no i forum, gdzie przeważają recenzje „produktów kolekcjonerskich".
Sztuka wrzucona do klasera zaczęła cieszyć po ok. 1 h. Klaser wyglądał śmiesznie przez ok. 4-6 h, po czym łagodnie odłożyłem na półkę i udałem się w objęcia Morfeusza. Serducho nie uczestniczy w zabawie.
Marceli kwituje wpis: – Też to brałem. Daje wystarczającego kopa na jakiś czas. Potem jest zjazd i szukasz czegoś mocniejszego. Eksperyment goni eksperyment. W końcu trafiasz na bad trip. Jak zaczynasz do tego wracać, a nie znam nikogo, kto nie chciał powtórki, to już po tobie.Bad trip to okrutne omamy. Porwanie przez ufoludków – jest bajką przy bad tripie. Obłażą cię robale, atakują oszalałe smoki. Szukasz ucieczki. Mylisz okno z drzwiami. Mimo to, jeśli przeżyjesz, chcesz „odjechać" jeszcze raz.
Motylki na teście z chemiiMarceli ma 17 lat i zaliczony pobyt w ośrodku odwykowym. Jest czysty od trzech miesięcy. Brał dopalacze przez niecały rok. Początkowo nikt nie zauważył, aż...- Odbiło mi po pillsach i zacząłem młotkiem wymachiwać w domu, więc rodzice się kapnęli. Przeszukali moje szuflady i trafili na papierki po dopałkach. To było rok temu. Zaczęła się jazda w szkole, terapie u psychologa, spotkania grupy wsparcia, trafiłem na odwyk – mówi.Izabella, mama Marcelego: - Zobaczyłam te papierki po dopalaczach i jeszcze do tego dołączone kupony promocyjne oraz kolekcjonerskie gratisy, jakieś ziółka... Pobiegłam do sklepu, którego adres widziałam na tych promocyjnych kuponach, i zaczęłam krzyczeć, że dziecko mi mordują. Sprzedawca zagroził policją, jak się nie uspokoję.
Potem pani Iza stała na rogu i obserwowała, kto wchodzi do sklepu: - I tacy, i tacy – mówi, pokazując raz dłonią wzrost dzieciaka, a raz – dorosłego.Następnego dnia poszła do szkoły. Dyrektorka powiedziała: - W naszej szkole? To niemożliwe!- A ja jej na biurku położyłam te papierki - mówi kobieta. I choć od tego czasu minęło już sporo czasu, głos jej drży, a łzy napływają do oczu.
Marceli kupował dopalacze wspólnie z kumplami z klasy. Często, gdy na przerwie wyskoczyli do shopu, to już nie wracali na lekcje, tylko znikali w parku. Raz po zażyciu dopalaczy pisał test z chemii. Oddał kartkę z zakreślonymi odpowiedziami oraz upstrzoną rysunkami motyli. Widział je – gigantyczne i zdeformowane.
- Dostałem z testu trzy – mówi chłopak. Nikt nic nie komentował.Mieczysława Kwolek-Pawełczak ze Stowarzyszenia na rzecz Ludzi Uzależnionych „To człowiek" w Opolu podkreśla, że Marceli ma szczęście, bo szybko został namierzony przez rodziców, i równie szybko zaczęła się terapia. - To mądry chłopak, oby nie popsuł sobie reszty życia.Pani Mieczysława pomagała w stowarzyszeniu już kilkunastu dzieciakom i ich rodzicom. – Niektórzy moi „młodzi" są już tak uzależnieni, że widać pierwsze spustoszenie w organizmie. Zaczynali od mefedronu, potem brali już co tylko chcieli. W przerwach dzieci skarżyły się na poczucie pustki w głowie, myśli samobójcze przeplatane agresją – mówi.Trzy znaczki dają jazdę na 4 godziny. Lepiej położyć się w łóżku, zamknąć... Następnego dnia pamięta się tylko bujanie.Marceli kiedyś po pigułach zaczął biegać po mieszkaniu i demontować sprzęt: w kuchni – rozkręcił mikrofalówkę, w pokoju brata – rzucił się na komputer, rozmontował go, a u siebie wykręcił z lamp wszystkie żarówki. Następnego dnia nic nie pamiętał i na nic nie miał ochoty, tylko żaluzje w oknach zasłaniał, bo światło go oślepiało.
Dziś chłopak dokłada na dopalaczowym forum swój wpis: Ludzie, wyszedłem z tego ... Jestem czysty. Cieszę się, bo przeżyję w spokoju kolejnych parę lat!
Odleciał do Amsterdamu- Inny młody, tym razem z Brzegu, też brał krótko, ale intensywnie – wspomina Kwolek-Pawełczak. – Dostałam informację ze szkoły. Załatwiłam chłopakowi decyzję o pójściu do ośrodka odwykowego, ale wtedy kolega, z którym brał dopalacze, namówił go do ucieczki. I uciekli aż do... Amsterdamu.Pani Mieczysława nie dała za wygraną. Postanowiła namierzyć małolata. Po kilkunastu latach współpracy z policją przy zwalczaniu handlu narkotykami – zawsze może liczyć na mundurowych. Policjanci z Komendy Głównej wysłali wici do Amsterdamu. Po tygodniu małolat został przywieziony do ojczyzny.
- Teraz jest w ośrodku, uczy się. Dzwonię tam – wszystko jest ok. – mówi pani Mieczysława. – Wbrew temu, co mówią rozprowadzający dopalacze, a nawet niektórzy psychiatrzy – te środki uzależniają. Jeśli ktoś bierze przez rok, dwa – ma bardzo ciężki powrót do normalności.
To był kochany dzieciakTak jest w przypadku Wiktora, który teraz siedzi w więzieniu, trafił tam po ostatnim ataku agresji, kiedy to wybił kilka szyb w rodzinnym domu, potem uciekł do garażu i tam skopał auto, tak - że teraz blacharz ma co robić.Mieszkał w domku pod Opolem. Kochany przez rodziców. Nigdy niczego mu nie brakowało, nosił najlepsze ciuchy – kiedy kilka lat temu wielu marzyło o kolorowej skórzanej kurtce a'la Michał Wiśniewski – on ją dawno miał.- Tak zwracałam na niego uwagę, a mimo to nie wiem, jak zaczął brać– mówi mama. – Sądzę, że pierwszy raz zdarzyło mu się wziąć w gimnazjum. Wrócił parę godzin spóźniony, jakby nietrzeźwy, ale nie czułam alkoholu.
Wtedy jeszcze nie było shopów, ale pojawiły się pierwsze dopalacze sprowadzane z zagranicy i sprzedawane przez ulicznych handlarzy. Wiktor kupował je oraz marihuanę pod jednym z opolskich gimnazjów.
Dwa lata później, w szkole średniej, Wiktor był już uzależniony na maksa. Z kumplami kupował dopalacze w shopie obok szkoły, dosłownie 200 metrów dalej. Nie uczył się. Powtarzał klasę.- Odcięliśmy go od kasy – mówi mama. – Więc sprzedał wszystkie swoje markowe ciuchy.Potem Wiktor zaczął wynosić z domu co się da, choćby rowery. Sprzedawał okazyjnie, kasę niemal natychmiast wydawał w shopie. A to, co brał, to już nie były dopałki za 18-20 zł. Tylko „egzemplarze dla prawdziwych koneserów", po których miewa się groźną „schizę".Po włożeniu do klasera dwóch znaczków, sufit zleciał. Goniły mnie... nie wiem, kto... Dobrze, że byłem w chacie sam.
Mama Wiktora nie potrafi zliczyć ataków furii, jakich dostawał w domu. Wiele razy w domu interweniowała policja i uspokajała awanturującego się chłopaka., kilka razy razy leżał na oddziale psychiatrycznym przy ul. Wodociągowej w Opolu.Za każdym razem szedł w zaparte, że przecież nie robi niczego zakazanego. „Kupuję legalny towar, który nie jest narkotykiem" – mówił.
Po detoksie wracał do domu. Na karcie wypisu miał zalecenia: unikać dopalaczy i alkoholu. Kto z osób uzależnionych od psychotropów przejmowałby się takim wpisem? Znów brał. Aż po ostatnim ataku furii i zdemolowaniu całego domu, kiedy policja po raz kolejny interweniowała – trafił do więzienia.- Spokorniał, przyznaje: narkotyzowałem się, jestem uzależniony – mówi mama. Widzi się z nim raz w tygodniu, w weekend.
Mama stanęła na drodzeAndrzej mieszka w Nysie, 14 lat, żadnych kłopotów wychowawczych. Bez problemów przechodził z klasy do klasy. Interesował się sportem, grał w koszykówkę, piłkę nożną, pływał...- Bardzo lubiliśmy razem jeździć na basen, tak całą rodziną – wspomina tato.Nie kłócił się z rodzicami, nie przeżył niepowodzenia w szkole, czy wśród rówieśników. Nie miał powodów – poza ciekawością i namową kumpli – by sięgnąć po dopalacze. Zrobił to w minione wakacje. Z kolegami dawali kasę menelom spod marketu samoobsługowego, a ci za kilka groszy reszty – kupowali im w shopie, co tylko chcieli.
- Najpierw kłamał, że idzie na mecz i brał od nas pieniądze na drobne wydatki. Ale na mecz nie docierał. Potem znikał na całe dnie i wracał osowiały – wspomina mama Andżelika. – Nie jadł, popadał w śpiaczkę, a jak się budził, to potrafił – dla odmiany – wyczyścić lodówkę z jedzenia. Przy tym strasznie schudł...
Łyknąłem najpierw 3 sztuki, popijając ostro, a potem jeszcze dwie sztuki i spalając jakiś 1 g (...) i musze przyznać, że trochę przesadziłem - takiego odlotu na tak długo to nigdy nie miałem.Rodzice skojarzyli jego zachowanie z opisem działania dopalaczy. Zaczęli Andrzeja mocno kontrolować, nawet zamykać w mieszkaniu.
- Szalał. Kopał drzwi, ściany. Walił pięściami w okno, aż rozbił szyby, poranił się – mówi pani Andżelika.
Raz stanęła mu na drodze w przedpokoju, gdy chciał wybiec z mieszkania. Zamachnął się... Potem na ulicy dopadł jakiegoś chłopaka, pobił go. Policja twierdzi, że chciał zabrać mu telefon komórkowy, aby potem go sprzedać i za zdobyte tak pieniądze kupić dopalacze.Gdy syn zaczął znikać na noce, rodzice dzwonili na policję, żeby go szukać: – Nie wiem, gdzie szukali. A on nocował w parku z kumplami – mówi tato.Dziś Andrzej przebywa w zamkniętym ośrodku odwykowym, uczy się tam. Jak wszystko pójdzie dobrze – w drugim półroczu będzie się już uczył w swojej starej szkole.- Oby tylko do starych kumpli nie wrócił – mówią rodzice.
To nie koniec walkiPóźny wieczór w jednej z sal stowarzyszenia „To człowiek", zbliża się czas terapii rodzin dzieci uzależnionych od narkotyków i psychotropów. Są tu rodzice Andrzeja, Wojtka, mama Marcelego, i wielu, wielu innych. Rodziców jest tak dużo, że zaczyna brakować krzeseł. Dyskutują m.in. o akcji zamknięcia sklepów z dopalaczami:- Właściciele sklepów już teraz zapowiadają swe zwycięstwo w sądach – mówi tato Andrzeja. – Boję się, że okaże się, iż mają rację.
Na stronie jednej z dopalaczowych sieci kręci się licznik pokazujący, jakie odszkodowanie rząd będzie musiał zapłacić biznesmenom-kolekcjonerom za weekendową akcję. Przeskakują kolejne miliony...
Marcela jednak martwi nie to, że państwo będzie być może płacić odszkodowania za stracone od niespełna tygodnia zyski. Widzi inny problem: średni obrót tego typu sklepu w weekend wynosi ok. 10-15 tys. złotych. W skali kraju tygodniowy obrót oscyluje w granicach od 10 do 15 mln zł.- Dla podziemia nakotykowego to łakomy kąsek - mówi Marceli. – Tym bardziej, że klienci wciąż są spragnieni towaru.
To, że mamy erę dopalaczy, nie oznacza, że stare środki odeszły do lamusa. - Ja smarowałem chleb miodem, w którym trzymałem grzybki halucynogenne – mówi jeden z uzależnionych, już dorosły. – Jako małolat łykałem powszechnie dostępne tabletki na przeziębienie, zawierające związek zbliżony do morfiny. Jak się ich przyjmie opakowanie czy dwa – to jest odlot. Raz myślałem, że latam, innym razem, że się huśtam. Słyszałem, że ktoś po tych pigułach biegał po Ozimskiej, bo sądził, że goni go lew, i wpadł pod samochód.
Anna Kleinwechter, ordynator oddziału psychiatrycznego dzieci w Wojewódzkim Specjalistycznym Zespole Neuropsychiatrycznym, sądzi, że wciąż sporo jest na rynku dostępnych specyfików, po które sięgają nastolatkowie: - Bez wymieniania nazw, ale są to powszechne i bardzo popularne tabletki – mówi. – Są tacy, co łykają ich po 20-30 sztuk, byle tylko mieć jakieś doznanie. Raz medycy z pogotowia przywieźli nam kilkoro dzieciaków, które urządziły sobie takie tabletkowe party. Wszyscy zażyli ten sam lek, kupiony bez problemu w aptece. Byli tak pobudzeni i agresywni, że ratownicy nie mogli ich utrzymać na noszach, więc nieśli na swych plecach, niczym worki z kartoflami...Cokolwiek dzieci zażyją– tabletki na kaszel, na nudności, czy dopalacze – niszczą sobie zdrowie. Obumierają komórki nerwowe, pojawiają się problemy z układem krążenia, trucizna działa na narządy wewnętrzne. – Ale nastoletni pacjenci nie myślą o długotrwałych skutkach – podkreśla lekarz.
Mieczysława Kwolek-Pawełczak: - Są tacy, co wstrzykiwali sobie do żył pewien rodzaj kropli do nosa. Wariowali po tym. Zdarzały się przypadki zapaści.Pani Mieczysława daleka jest od świętowania z powodu „zlikwidowania" handlu dopalaczami w Polsce. - Po pierwsze: można je kupić w podziemiu czy poprzez strony internetowe. Po drugie – pojawi się coś w zamian. Tylko co?

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Są dopalacze, a potem jest zjazd... - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto