Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smród z mieszkania sąsiada co rusz zalewa opolankę. Były fekalia i robactwo [zdjęcia]

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Czasami przez sufit cieknie cuchnąca woda, innym razem fekalia. Zdarzyło się, że na głowę mieszkańców zaczęło się sypać robactwo. Pani Halina jest u kresu sił. Dotąd nikt nie miał pomysłu, jak jej pomóc.

- Przyszła do mnie ostatnio córka z wnukiem i mówi: „Mamo, jak tu u ciebie śmierdzi”. Na dworze mróz, a ja cały czas wietrzę, żeby się tego zapachu pozbyć i nic to nie pomaga – mówi zrezygnowana Halina Janke. – Zamalowujemy plamy na suficie w jednym miejscu, a one za moment pojawiają się w kolejnym. Tak się nie da żyć.

Pani Halina od ponad 30 lat mieszka w budynku przy pl. Kazimierza w Opolu. Jak sama mówi, przez długi czas było tu spokojnie. Problem zaczął się kilka lat temu, gdy sąsiadowi - który mieszka nad nią - zmarli rodzice, a ten zaczął topić smutki w alkoholu.

- Dzień przed Wigilią nagle coś zaczęło mi kapać na głowę. Zapaliłam światło i zobaczyłam na suficie wielką plamę – opowiada kobieta. – Mąż dobijał się do sąsiada, ale ten mu nie otworzył. Wezwaliśmy policję, bo myśleliśmy, że coś się stało. Na podłodze leżał stos puszek, wersalka nie miała nóg, bo mężczyzna porąbał je na opał. Poduszka i kołdra były przesiąknięte moczem, więc smród był nie do niesienia.

Opolance zrobiło się niedobrze, gdy odkryła co jest powodem zalania jej mieszkania. – Sąsiad miał problem z poruszaniem, więc swoje potrzeby załatwiał do miski. Tego dnia miska z całą zawartością przewróciła się na podłogę, a że strop jest drewniany, fekalia zaczęły spływać do mnie – mówi. – Od tego pierwszego zalania nie zliczę już ile razy zdarzała się podobna sytuacja. Sąsiad ma emeryturę, więc nawet pokrywał koszty malowania, ale co z tego, skro ten przesiąknięty strop śmierdzi tak, że nie można wytrzymać. Gości praktycznie nie zapraszam, bo jest mi po prostu wstyd.

Opolanka bardzo się zdziwiła, gdy po jednym z takich przymusowych remontów na głowę zaczęły jej się sypać robaki. – Weszliśmy z zarządcą do mieszkania sąsiada, zajrzeliśmy do lodówki, a tam robaki rzędem zaczęły wychodzić na kuchnię. Okazało się, że w lodówce miał mięso. Gdy wyłączyli mu prąd, zalęgły się robale, ale sąsiad nie widział potrzeby, żeby coś z tym zrobić. Wtedy skończyło się to dezynfekcją – wspomina.

Pani Halina mówi, że szkoda jej sąsiada, który przez lata był porządnym, niesprawiającym kłopotów człowiekiem. Boi się jednak, że przez jego niefrasobliwość któregoś dnia dojdzie do tragedii. – Przy okazji jednego z zalań weszliśmy do mieszkania z zarządcą i policją. Okazało się, że płomień na kuchence cały czas się pali. Sąsiad tłumaczył, że nie ma zapalniczki, a że nałogowo pali, to zostawił sobie włączony gaz, żeby mieć od czego odpalać papierosy – opowiada kobieta. – Przecież jeśli ktoś w końcu czegoś z tym nie zrobi, to ten człowiek cały budynek wysadzi w powietrze.

Opolanka twierdzi, że o pomoc prosiła już wszystkie możliwe służby, m.in. policję, pomoc społeczną i sanepid, ale wszyscy bezradnie rozkładali ręce. Zarządca przyznaje, że problem jest wyjątkowo uciążliwy.

– Współczuję pani Halinie, bo na własne oczy widzę, że plam na suficie przybywa – mówi Sławomir Grzędziński ze spółki Nova, która administruje budynkiem przy pl. Kazimierza. - Ten człowiek nie radzi sobie sam ze sobą i żeby rozwiązać problem pani Haliny, najpierw trzeba pomóc jemu. Płaci regularnie, nie urządza burd, ale remontu przeprowadzić nie chce. Bez tego problem stęchłego stropu nie zniknie.

Odwiedziliśmy mężczyznę. Jego mieszkanie jest zaniedbane, panuje w nim bałagan. Sąsiad przyznaje, że zdarzały się zalania.

- Ale obiecuję, że już więcej nie zaleję. Ani wodą ani niczym innym - zapewnia.

Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Opolu deklaruje, że spróbuje pomóc kłopotliwemu sąsiadowi. - Pracownik socjalny zaproponuje mu usługi opiekuńcze. Taki opiekun mógłby pomóc mężczyźnie w codziennym funkcjonowaniu - mówi Małgorzata Kozak z MOPR w Opolu. - Jeśli ten człowiek nie wyrazi na nie zgody, skierujemy sprawę do sądu. Sąd może np. ustanowić mu opiekuna prawnego, który będzie podejmował za niego decyzje.

Przykra woń w mieszkaniu pani Haliny nie zniknie jednak, jeśli nie wymieni się stropu. - Powinien to zrobić zarządca. Napiszemy do niego pismo w tej sprawie - zapewnia wicedyrektor Kozak.

MIESZKASZ W DOMU Z WIELKIEJ PŁYTY? Możesz spać spokojnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto