Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sport jako sposób na życie. Trening weterana

Bartłomiej Cybruch
Bartłomiej Cybruch
Przy okazji suto zastawionego stołu w okresie świątecznym, zaraz po świętach jak bumerang powraca temat dbałości o zdrowie i szczupłą, wysportowaną sylwetkę.

Moi młodsi koledzy uczestniczący w treningach, pytają mnie często jaka jest recepta na utrzymanie wysokiej formy przez długie lata ?! Postanowiłem więc, że na szerszym forum podzielę się swoimi doświadczeniami i spróbuję odpowiedzieć na pytanie; " jak utrzymać wysoką sprawność fizyczną i zgrabną sylwetkę przez długie lata ?! ".
Zacznijmy od tego, że ... bycie fit ... musi stać się naszym sposobem na życie, pasją którą realizujemy codziennie, a nie tylko sezonowo, kiedy przybywa nam nieco kilogramów i musimy coś z tym zrobić.Rozpocząłem swoją przygodę ze sportem przeszło 40 lat temu. Niewielu Opolan wie lub pamięta, że kiedyś przy " Kolejarzu ", na terenie stadionu żużlowego funkcjonowała również sekcja bokserska.
Właśnie tam po raz pierwszy uczestniczyłem w zajęciach sportowych, kiedy to w wieku ok. 6 - 7 lat, wraz ze swoim starszym bratem, uczęszczałem na treningi bokserskie. Było to o tyle naturalne, że mieszkaliśmy wraz z całą rodziną na przeciwko stadionu żużlowego. Oczywiście była to tylko zabawa w sport, wtedy nikt nie traktował poważnie 6 czy 7 latków na sali bokserskiej, myślę, że dzisiaj z dużo większą uwagą podchodzi się do maluchów uczestniczących w treningach sportów walki.
Nie mniej jednak nauczyłem się podstaw boksu i stoczyłem też pierwsze w życiu walki z rówieśnikami, których o dziwo kilku uczestniczyło w treningach.
Z tamtego okresu pamiętam też wspaniałą fetę jaką żużlowcy, działacze i okoliczni mieszkańcy zgotowali świeżo upieczonemu mistrzowi świata par, a następnie indywidualnemu mistrzowi świata na żużlu Jerzemu Szczakielowi, zaraz po zdobyciu trofeów. Pamiętam też, że dostałem na pamiątkę okulary jakich używano podczas treningów żużlowych, ale trzeba zaznaczyć, że wówczas były to zwykłe " plastiki na gumkę ".
Nie mniej jednak przydały się podczas uprawiania crossu rowerowego na pobliskiej górce sąsiadującej ze stadionem Kolejarza, a będącej swego rodzaju "centrum rekreacji" ówczesnej młodzieży zamieszkującej w okolicznych domach jednorodzinnych.
Dzisiejszej młodzieży należy uzmysłowić, że wtedy większość wolnego czasu spędzało się na powietrzu uczestnicząc w różnego rodzaju grach i zabawach terenowych, a siedzenie w domu wiązało się z odbywaniem kary zadanej przez rodziców, wydaje się, że dziś sytuacja się odwróciła.
Niestety po jakimś czasie zamknięto sekcję bokserską i przyszło skoncentrować się na sporcie szkolnym jaki serwował legendarny ( niestety nieżyjący już ) pan Arkadiusz Smyrek, uczący wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 16 w Opolu.
Uprawiałem więc koszykówkę, piłkę nożną i lekkoatletykę.
Ciągnęło mnie jednak do sportów walki i na horyzoncie pokazało się judo, które w latach 70 - tych było nie mniej popularne jak obecnie np. MMA.
Trafiłem do sekcji judo K.S. Gwardia w Opolu gdzie treningi dla młodzieży początkującej prowadził wtedy założyciel i pierwszy trener klubu Longin Cholewa. Potem moimi trenerami byli kolejno Krzysztof Kopeć i Jerzy Dodzian.
Pierwsze poważniejsze sukcesy przyszły po ok. 3 - 4 latach treningu kiedy udało mi się wywalczyć piąte miejsce w Mistrzostwach Polski rozgrywanych w ramach prestiżowej Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży '79 rozgrywanej w Bydgoszczy i będącej w owych czasach bardzo ważną i medialną imprezą sportową. W rok później stanąłem na podium tej imprezy zdobywając brązowy medal Mistrzostw Polski podczas spartakiady w Częstochowie (zawody judo odbywały się w Kłobucku).
Najbardziej cenione przeze mnie sukcesy podczas czynnego uprawiania judo to było dwukrotne zdobycie tytułu mistrza Polski Federacji Gwardia, organizacji sportowej, która była jedną z wiodących w kraju zrzeszającą kilkadziesiąt klubów i tysiące zawodników uprawiających przeróżne dyscypliny sportowe.
Na zawodach tych trzeba było stoczyć aż 6 - 7 zwycięskich walk aby stanąć na najwyższym podium, gdyż judo było jedną z najważniejszych dyscyplin gwardyjskiego pionu sportowego i cieszyło się bardzo dużą popularnością.
Osiągnięcie tych wyników pozwoliło mi na znalezienie się w reprezentacji kraju na międzynarodowe zawody Dinamoviada Internationala czyli Międzynarodowe Mistrzostwa Gwardyjskie, gdzie udało mi się wywalczyć brązowy medal. Stoczyłem bardzo zacięte pojedynki z reprezentantami Związku Radzieckiego, Mongolii, Węgier i Korei.
Niestety w walce o wejście do finału musiałem uznać wyższość reprezentanta Korei, który oprócz znakomitej dyspozycji sportowej był również bardzo zmotywowany do zwycięstwa, pozostał mi więc brązowy medal. Olbrzymi sukces podczas tych zawodów zdobyła reprezentacja Polski z którą udało nam się wywalczyć złote medale w klasyfikacji drużynowej.
Uprawiałem judo jeszcze przez wiele lat odnosząc mniejsze i większe sukcesy, miałem zaszczyt walczyć z takimi zawodnikami jak Wiesław Błach - obecny prezes Polskiego Związku Judo, medalista Mistrzostw Świata i mistrz Europy, Waldemar Legień - dwukrotny mistrz olimpijski, Janusz Pawłowski - vice mistrz olimpijski, Tomasz Błach - obecny prezes T.S. Gwardia Opole, wielokrotny mistrz Polski, Andrzej Dziemianiuk - mistrz i vice - mistrz Europy oraz wielu innych. Następnie zostałem nauczycielem i trenerem tej dyscypliny, a także instruktorem fitness - sportów siłowych.
Podczas pracy trenerskiej i instruktorskiej przyjąłem zasadę, że w moim warsztacie nie będzie funkcjonowało pojęcie " ławki trenerskiej ". Wszystkie treningi starałem się prowadzić tak aby w nich czynnie uczestniczyć czy to demonstrując na bieżąco poszczególne ćwiczenia czy też ćwicząc wraz z zawodniczkami i zawodnikami. Obecnie, podczas prowadzenia zajęć fitness również czynnie biorę udział wykonując każde ćwiczenie wraz z uczestnikami, co jak sądzę dodatkowo motywuje ich do pracy nad sobą.
W dniach wolnych od zajęć zawsze planowałem i nadal planuję aktywność ruchową. Nie zawsze jest to jakiś skomplikowany, specjalistyczny trening, czasami jest to zwykła przejażdżka rowerowa, nie mniej jednak dzień bez wysiłku uważam za dzień stracony.
Dla zachowania sprawności fizycznej, szczupłej, wysportowanej sylwetki nie bez znaczenia jest racjonalne odżywianie. Nie preferuję stosowania jakiejś radykalnej diety, nie mniej jednak uważam, że odżywianie powinno być zbliżone do diety wegetariańskiej ale wzbogaconej mięsem z ryb i drobiu, a także jajek i innych produktów wysokobiałkowych będących naturalnym budulcem masy mięśniowej. W procesie treningowym niezmiernie ważne jest również dostarczanie węglowodanów będących " paliwem " dla mięśni, aczkolwiek wprost proporcjonalnie do planowanego wysiłku fizycznego. Niespalone węglowodany są powodem przyrostu wagi i masy tłuszczowej.
Polecam obejrzenie kilku filmów demonstrujących aktywność ruchową weterana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sport jako sposób na życie. Trening weterana - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto