- Niby miał areszt domowy, a jeździł pod moim blokiem swoją taksówką. To był sygnał dla mnie, że pamięta i że mnie kontroluje - opowiada Agnieszka Kośny z Opola. - Gdy poszłam na chorobowe, pisał, że trzeba je skontrolować. To tylko potwierdza, że jest dobrze zorientowany, co się u mnie dzieje. On nie boi się nikogo i niczego. Sąd odwiesił mu karę, a on mimo to obrażał na Facebooku mnie i mojego przyjaciela.
O sprawie pisaliśmy w listopadzie. Pani Agnieszka bała się wychodzić do pracy, a serce podchodzi jej do gardła na dźwięk telefonu. Życie w koszmar zamienił jej były partner, z którym była związana przez blisko 10 lat. Tomasz J. obrzucał ją wyzwiskami, wysyłał obraźliwe wiadomości oraz groził śmiercią. Jego zapędów nie ostudziła nawet obecność policjantów. Mężczyzna uprzykrzał też Agnieszce życie, gdy była w pracy (jest kierowcą autobusu). Zajeżdżał jej m.in. drogę i prowokował niebezpieczne sytuacje.
W maju 2017 r. sąd skazał Tomasz J. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Mężczyzna dostał też 3-letni zakaz przebywania w pobliżu miejsca zamieszkania pokrzywdzonej, zakaz kontaktowania się z nią oraz zbliżania do niej. Złamał go i w październiku ub. roku dostał kolejny wyrok. Sąd zdecydował też o odwieszeniu pierwszej kary.
Tomasz J. złożył wniosek o dozór elektroniczny, a sąd się na to zgodził. W domu musi przebywać w określonych godzinach. Może natomiast wychodzić do pracy, kościoła lub by załatwić sprawy. - Od kilku dni jest spokój, ale to chyba cisza przed burzą - mówi Agnieszka Kośny. - To co robił nie było złośliwością, ale obsesją. Dopóki on nie przejdzie leczenia, nie będę czuła się bezpiecznie.
FLESZ - Co pracownik może robić na zwolnieniu lekarskim
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?