Adwokaci i sędziowie biją na alarm: przybywa rozwodów, których przyczyną jest rozłąka małżonków. Szczegółowych danych statystycznych jeszcze nie ma, ale trend jest wyraźny.
On za chlebem jedzie na budowę do Irlandii, a ona do Włoch, by opiekować się bogatym staruszkiem. Po kilku miesiącach okazuje się, że pieniądze to jednak nie wszystko i rozwód jest tylko kwestią czasu. Dlaczego? Bo obydwoje dopuścili się zdrady i nie chcą już słyszeć o wspólnym życiu.
- Takich spraw mam coraz więcej i choć każda jest inna, to łączy je jedno. Ludzie źle znoszą rozstania - mówi Tomasz Osiecki, mecenas z Głogowa.
Grażyna ze wsi pod Lubinem nie ma wątpliwości, że jej małżeństwo skończyło się przez pogoń za pieniędzmi. Przez dwadzieścia lat żyli z mężem biednie, ale zgodnie. Kiedy nadarzyła się okazja, mąż pojechał do Anglii. W ciągu roku wyremontowali dom i kupili samochód. Funtów wystarczyło także na studia dla córki i na wczasy. Niestety, podczas wspólnych wakacji żona odkryła, że jest tą trzecią.- Nie chciał się ze mną kochać i ciągle gdzieś dzwonił potajemnie - wspomina kobieta, która od pół roku jest rozwódką.
Kościół zaraz po otwarciu zachodnich rynków pracy dla Polaków zwracał uwagę na społeczne zagrożenia, jakie mogą z tego wyniknąć. Kiedy wiadomo już było, że same apele nie wystarczą, do państw, do których wyjechało najwięcej rodaków, wysłano także księży, by służyli wsparciem emigrantom zarobkowym. Takie duszpasterstwa powstały m.in. w Anglii i Irlandii. Czy to coś dało?
- Nikogo nie można zmusić, aby poszedł do kościoła czy szukał pomocy u księdza %07- mówi ks. Andrzej Sapieha z kurii diecezji zielonogórsko- -gorzowskiej. I przypomina, że w kraju, w każdej parafii działają poradnie małżeńskie, gdzie zaniepokojona żona czy mąż mogą uzyskać rady, jak ratować zagrożone małżeństwo.
O tym, że Polacy niechętnie jednak korzystają z pomocy fachowców, wie Magdalena Pluta z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Głogowie.
- Nie pamiętam przypadku, kiedy małżeństwo przyszłoby razem szukać pomocy - mówi terapeutka. Tego samego zdania jest Jerzy Herberger. - Wolimy żalić się sąsiadce, teściowej i koleżance, niż szukać fachowej pomocy u specjalistów - stwierdza psycholog.
Sędzia Zbigniew Juszkiewicz z Sądu Okręgowego w Legnicy także nie ma wątpliwości, że coraz częściej przyczyną rozwodów są wyjazdy za granicę. Podkreśla jednak, że wina nie zawsze leży po stronie mężczyzn. - Kobietom także zdarzają się zdrady. Wyjeżdżając z domu, doświadczają nowego życia. Poznają panów, którzy je adorują i nie pozwalają myśleć, że nic im już od życia się nie należy - mówi sędzia. - Jeśli uczucia wygasły, a pojawia się nowa miłość i często ciąża, to trzeba tym ludziom dać wolność i możliwość ułożenia sobie życia na nowo - dodaje Zbigniew Juszkiewicz.
Wyjazdy za chlebem, szczególnie u osób starszych, wyzwoliły także nieznanie im dotąd emocje i pragnienia. Po latach spędzonych u boku niekochanych często, a czasem wręcz znienawidzonych partnerów zachłystują się wolnością i stwierdzają, że mogą żyć inaczej. Chcą decydować o sobie i korzystać z życia, ile się jeszcze da.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?