Mundurowi trafili na stertę rozsypanych ubrań nad kamionką Malina w Opolu.
- Na miejscu strażnicy zastali mężczyznę, który przetrząsał tę stertę, ale zarzekał się, że to nie on je tam przywiózł. Tłumaczył, że chciał jedynie zabrać te ubrania, które nadawały się jeszcze do noszenia - wspomina Krzysztof Maślak, wicekomendant Straży Miejskiej w Opolu.
Strażnicy zajęli się ustalaniem osoby, który usypała przy stawie dzikie wysypisko. Długo szukać nie musieli, bo sprawca pośród ubrań zostawił kartkę... ze swoim adresem.
- Okazało się, że ten mężczyzna wynajmował komuś pokój, a gdy najemca umarł postanowił zrobić porządek z jego rzeczami - relacjonuje wicekomendant Maślak. - Początkowo prosił, aby ubrania zabrała rodzina, ale nikt nie był tym zainteresowany. Rzeczy mu zawadzały, więc ostatecznie postanowił sam się ich pozbyć.
Mężczyzna nie potrafił powiedzieć, dlaczego wywiózł je nad staw, a nie na wysypisko. Za zaśmiecanie sprawca został ukarany stuzłotowym mandatem. Musi też usunąć ubrania i przedstawić strażnikom poświadczenie, że tym razem pozbył się ich legalnie.
- Takie działanie było irracjonalne, bo w punkcie selektywnej zbiórki te rzeczy można było oddać za darmo, a przy tym nie narażając się na konsekwencje - mówi Krzysztof Maślak.
Na uprzątnięcie dzikiego wysypiska mężczyzna ma czas do czwartku. Jeśli tego nie zrobi, może zostać ukarany kolejnym, tym razem wyższym mandatem. Gdy i on nie poskutkuje, sprawa może trafić do sądu.
_________________________________________________________________________________________
Przeczytaj też: W Opolu powstanie park sensoryczny [wideo]
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
