Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaatakujmy Słowenię

Hubert Zdankiewicz
Jacek Krzynówek (z prawej) powinien zagrać w Mariborze na lewej pomocy albo wcale.
Jacek Krzynówek (z prawej) powinien zagrać w Mariborze na lewej pomocy albo wcale. Fot. Mikołaj Suchan
Artur Boruc - Paweł Golański, Dariusz Dudka, Michał Żewłakow, Seweryn Gancarczyk - Ludovic Obraniak (lub Euzebiusz Smolarek), Mariusz Lewandowski, Roger Guerreiro, Jacek Krzynówek (lub Obraniak) - Paweł Brożek, Robert Lewandowski. Właśnie tak, zdaniem zapytanych przez nas ekspertów, powinniśmy zagrać w środowym meczu eliminacji mistrzostw świata ze Słowenią. Najbardziej istotna zmiana w porównaniu do poprzednich spotkań to oczywiście dwójka w ataku.

- Sytuacja w grupie mocno się nam skomplikowała. Nie ma więc za bardzo czasu na eksperymenty. Sobotni mecz z Irlandią Płn. w Chorzowie pokazał jednak, że ustawienie z dwójką napastników się sprawdza. Dlaczego więc nie zdecydować się na nie w Mariborze? Tym bardziej że nie mamy już czego bronić, jeśli chcemy zachować szanse na awans, to musimy w środę wygrać - zastanawia się były reprezentant Polski Andrzej Juskowiak. - Lepiej późno niż wcale - dodaje i podkreśla, że nie bardzo rozumie, dlaczego Leo Beenhakker tak długo się przed nim wzbraniał i zdecydował się dopiero przyparty do muru. - Moim zdaniem to błąd, że wcześniej nie testowaliśmy takiego wariantu w meczach towarzyskich, ja przynajmniej nie pamiętam, by się to kiedyś zdarzyło - mówi.

Tego samego zdania jest inny były kadrowicz Radosław Gilewicz. - Wystarczyło popatrzeć, jak nasz zespół poruszał się w I połowie bez piłki. Naszym największym problemem był brak prostopadłych podań od obrońców do napastników. To nie był jednak efekt złej woli defensorów, po prostu nie mieli komu podawać, bo nasi pomocnicy za bardzo się cofali, podobnie jak osamotniony z przodu Paweł Brożek - mówi były król strzelców austriackiej Bundesligi i podkreśla, że sytuacja zmieniła się właśnie po wejściu drugiego napastnika. - Można oczywiście mówić, że zmęczeni Irlandczycy nie bronili się już tak skutecznie jak na początku. Dla mnie jednak wpływ miała na to również, a może przede wszystkim zmiana w organizacji naszej gry - podkreśla Gilewicz.

- Po prostu Brożek z Lewandowskim stwarzają razem większe zagrożenie niż osobno, niezależnie od tego, ilu mają za plecami pomocników. Gdy obaj są na boisku, potrafią sami stwarzać sobie sytuacje - dodaje Juskowiak. - Nic w tym dziwnego, obaj są przecież nauczeni gry właśnie w takim systemie. Tak po prostu od lat szkoli się w Polsce napastników. Beenhakker powinien zdawać sobie z tego sprawę i dostosować taktykę do możliwości piłkarzy, jakich ma. Tym bardziej że w Mariborze powinno być im łatwiej. Nie sądzę, by Słoweńcy zagrali tak defensywnie jak Irlandia Płn. - mówi król strzelców igrzysk olimpijskich z 1992 roku.

Tyle o napastnikach. Zdaniem Gilewicza i Juskowiaka niezbędna jest również zmiana na lewej obronie. Obaj są zgodni, że pomysł z ustawianiem na tej pozycji Jacka Krzynówka nie wypalił. Gwoździem do trumny tej koncepcji była stracona bramka, która padła właśnie po akcji naszą lewą stroną.

- Gdyby Krzynówek grał na lewej pomocy, to musiałbym powiedzieć, że rozegrał dobry mecz. On jednak był w Chorzowie obrońcą. Dużo lepiej spisałby się na tej pozycji Seweryn Gan-carczyk i to on powinien wyjść w Mariborze w podstawowej "11" - uważa Juskowiak. Nie tylko on.

- Do tej pory nie krytykowałem Beenhakkera, ale mam wrażenie, że się gubi. To zabrzmi absurdalnie, ale chwilami jakby robił na złość tym, którzy wypowiadają się w mediach na temat naszej reprezentacji. Większość z nich wie, co mówi, to byli piłkarze, trenerzy, ludzie mający pojęcie o piłce, a on podejmuje decyzje, jakby chciał im pokazać, że to nieprawda - nie kryje irytacji Gilewicz. - Każdy, kto ogląda mecze Lecha Poznań, przyzna, że Gancarczyk jest w świetnej formie. Beenhakker stawia jednak na Krzynówka. Robi tym krzy-wdę drużynie i zasłużonemu dla kadry piłkarzowi. Dużo większy pożytek mielibyśmy z Jacka jako pomocnika ustawionego przed Gancarczykiem - podkreśla.

Gilewicz porusza także kwestię - odesłania w Chorzowie na trybuny Marka Saganowskiego. - Reprezentacji nie stać na to, by rezygnować z takiego piłkarza. Pokazał nieraz, choćby w Belfaście, że potrafi w ciągu kilku minut stworzyć sobie sytuację i strzelić bramkę. Będzie idealnym zmiennikiem dla Brożka i Lewandowskiego - uważa były piłkarz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zaatakujmy Słowenię - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto