Kamila Małkowska z Łąki Prudnickiej ma 15 lat, jest uczennicą gimnazjum w Prudniku. W środę 18 lutego nie była na dwóch ostatnich lekcjach. Ze szkoły wyszła około południa.
Koleżankom powiedziała, że jedzie na pogrzeb kogoś z rodziny, ale to nieprawda. Kilka dni po zniknięciu Kamili z jej matką skontaktowała się kobieta, która rozpoznała dziewczynę na rozwieszonych w mieście zdjęciach i poinformowała, że widziała ją na dworcu PKS w Prudniku. Nie wiedziała jednak, do jakiego autobusu dziewczyna wsiadła.
W ubiegłą środę po południu telefon komórkowy nastolatki po raz ostatni zalogował się do sieci w rejonie wioski Pawłowice koło Pszczyny, w województwie śląskim. Od tego czasu numer jest nieaktywny.
Matka Kamili jeszcze tego samego dnia zgłosiła zaginięcie córki. W poniedziałek policja przekazała mediom komunikat o poszukiwaniach. - Mieliśmy już kilka telefonów. Sprawdzamy te informacje - mówi Andrzej Spyrka, rzecznik KPP w Prudniku.
Według matki Kamili, na początku lutego córka dodała do grona znajomych na Facebooku 12 osób z Katowic i okolicy. Policja dotarła do jednego z tych znajomych. Przyznał, że 18 lutego przyjechał po Kamilę na dworzec w Katowicach. Zawiózł ją do Pawłowic, gdzie miała się spotkać z kolejną znajomą, ale już do niej nie dotarła. - Boję się, że Kamila wpadła w ręce jakiejś sekty - mówi jej mama.
Policja prosi o kontakt wszystkich, którzy mogą pomóc w poszukiwaniach Kamili Małkowskiej.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?