Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbrodnia w Ciecierzynie. "Ludzie widzieli i alarmowali o ciążach Oli"

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Zbrodnia w Ciecierzynie. W jednym z domów w ciągu ostatnich pięciu lat zamordowano 4 nowo narodzone dzieci. 
Policja zatrzymała rodziców konkubenta Aleksandry J., która przyznała się do zabójstwa dzieci.
Zbrodnia w Ciecierzynie. W jednym z domów w ciągu ostatnich pięciu lat zamordowano 4 nowo narodzone dzieci. Policja zatrzymała rodziców konkubenta Aleksandry J., która przyznała się do zabójstwa dzieci. Policja Kluczbork
Aleksandra J. została aresztowana za zabójstwo 4 swoich dzieci. Jej konkubent, Dawid W., za pomocnictwo w zabójstwie. Rodzice konkubenta usłyszeli zarzut składania fałszywych zeznań. Prokuratura uważa, że wiedzieli o ciążach Aleksandry. W wiosce prawie wszyscy wiedzieli.

Prokuratura potwierdziła w środę naszą nieoficjalną informację o zatrzymaniu rodziców Dawida W. Mieszkają kilka domów od swojego syna. Prowadzą gospodarstwo rolne.

60-letni Arnold W. i 56-letnia Halina G. zostali zatrzymani w poniedziałek. Noc spędzili w policyjnej izbie zatrzymań. We wtorek zostali przesłuchani przez prokuratora.

Oboje usłyszeli zarzut składania fałszywych zeznań, co jest przestępstwem - informuje Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Zarzut został postawiony, ponieważ Arnold W. i Halina G. zeznali nieprawdę co do stanu swojej wiedzy na temat ciąży Aleksandry J.

We wtorek zostali zwolnieni. Prokuratura Rejonowa w Kluczborku zastosowała wobec nich dozór policji.

Za składanie fałszywych zeznań grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

Prokuratura nie uwierzyła, że rodzice konkubenta niczego nie wiedzieli o kolejnych ciążach Aleksandry J.

Tym bardziej, że prawda jest taka, że niemal cała wieś o tym wiedziała.

Tak naprawdę wielu widziało, że jest w ciąży - przyznaje jeden z sąsiadów. - Ale Ola mówiła, że to woda zbiera się jej w brzuchu i że musi iść do szpitala na operację ściągnięcia tej wody. Nie wierzyliśmy w to. Podejrzewaliśmy, że po urodzeniu zostawia dziecko w szpitalu. Tak przecież robią niektóre kobiety. Ale nawet na myśl mi nie przeszło, że te dzieci są zabijane!

Ludzie widzieli i alarmowali o ciążach Aleksandry J.

Po makabrycznym odkryciu zwłok czterech noworodków w domu w Ciecierzynie wszyscy pytają, jak można było nie zauważyć kolejnych ciąż Aleksandry J.

Ustaliliśmy, że interwencje były od dwóch lat!

Relacje w niektórych mediach są krzywdzące dla nas - mówi sołtys Paweł Grygier. - Ostatecznie to właśnie od nas wyszły prośby do odpowiednich służb o zainteresowanie się tą sytuacją.

Sprawdziliśmy: mieszkańcy Ciecierzyna już w 2016 roku, czyli ponad dwa lata temu, alarmowali o podejrzanej Aleksandrze J.. O tym, że najpierw wygląda, że jest w ciąży, a potem nie ma ani ciążowego brzucha, ani dziecka...

Pismo w tej sprawie dostał m.in. Ośrodek Pomocy Społecznej w Byczynie.

- Ja nie byłam wtedy jeszcze dyrektorem, ale z dokumentacji wynika, że pracownicy OPS zajęli się tą sprawą. Aleksandra J. okazała zaświadczenie od lekarza specjalisty, że poroniła - informuje Arletta Janczak, szefowa Ośrodka Pomocy Społecznej w Byczynie.

Sprawę uznano wtedy za wyjaśnioną. Śledczy zabezpieczyli dokumentację z 2016 roku. Prokuratura będzie badać, na jakiej podstawie lekarz wydał zaświadczenie o poronieniu.

Rzekome poronienie w 2016 roku stoi bowiem w sprzeczności z innymi ustaleniami śledztwa. Według wstępnych ustaleń Aleksandra J. miała urodzić i udusić swoje dzieci w maju 2015 i sierpniu 2016 roku. Czy w międzyczasie była jeszcze w kolejnej ciąży zakończonej poronieniem?

Tę wątpliwość wyjaśni śledztwo, ale Aleksandra J. w swoich wyjaśnieniach nie tylko przyznała się do zabicia dzieci (wskazała też policjantom, gdzie umieszczone zostały ich zwłoki), ale też przyznała, że nie korzystała z opieki lekarskiej w trakcie kolejnych ciąż.

Pierwszą zbrodnię w Ciecierzynie popełniono w 2013 roku, ostatnią w 2018 roku, pomiędzy tymi dwoma datami popełnione zostały jeszcze dwa zabójstwa. Cały ten czas zostanie objęty czynnościami dowodowymi. Zrekonstruowane zostaną wszelkie okoliczności dotyczące zabójstw nowo narodzonych dzieci. Oczywiście, zbadamy również to zaświadczenie lekarskie - dodaje prokurator Stanisław Bar.

W tym roku mieszkańcy Ciecierzyna kolejny raz zauważyli, że Aleksandra J. prawdopodobnie jest w ciąży. Kolejny raz zawiadomili o tym Ośrodek Pomocy Społecznej w Byczynie.

- Aleksandra J. nie korzystała z pomocy społecznej, więc nasi pracownicy nie mieli prawa jej kontrolować. Szukaliśmy sposobu, w jaki możemy zweryfikować niepokojące informacje - mówi Arletta Janczak. - Wymyśliliśmy, że pracownicy odwiedzą ją pod pretekstem rozmowy o utworzeniu spółdzielni socjalnej. Zapytali ją, czy jest w ciąży, ale ona zaprzeczyła.

Cała sprawa mocno zaniepokoiła jednak OPS, dlatego pracownicy socjalni zawiadomili o tym dwukrotnie policję na posterunku w Byczynie.

- Było to jeszcze w listopadzie - dodaje Arletta Janczak. - Podczas kolejnej wizyty w Ciecierzynie, już w grudniu, pracownicy zauważyli, że Aleksandra J. nie ma już brzucha. Zapytali ją o to, ale odpowiedziała, że zastosowała dietę i dzięki temu tak schudła. Wtedy poleciłam pracownikom złożenie pisemnego zawiadomienia na policji.

Zawiadomienie na piśmie podpisane przez dwóch pracowników socjalnych, zostało złożone na posterunku policji w Byczynie w poniedziałek, 10 grudnia.
Dwa dni później policjanci weszli do domu w Ciecierzynie.

- Policja zawsze niezwłocznie podejmuje działania, jeśli jest podejrzenie popełnienia przestępstwa. Gdybyśmy nie zareagowali, ta sprawa do dzisiaj nie zostałaby ujawniona - mówi asp. sztab. Dawid Gierczyk, rzecznik policji w Kluczborku. - Samo podejrzenie, że ktoś może być ciąży, nie jest jeszcze sprawą do interwencji policji.

Według wstępnych ustaleń Aleksandra J. sama zabijała swoje nowo narodzone dzieci, a jej konkubent Dawid W. podejrzany jest o pomocnictwo psychiczne, czyli wywieranie presji na to, że nie chce mieć kolejnych dzieci z Aleksandrą J. Mężczyzna akceptował ukrywanie ciąż, brak opieki lekarskiej i duszenie kolejnych narodzonych dzieci.

Kobieta sama rodziła swoje dzieci w wannie, urodzone dzieci wkładała do reklamówki, aż się dusiły, po czym ukrywała zwłoki na terenie posesji.

Jedno dziecko (urodzone w 2013 roku) zostało zakopane pod drzewem, zwłoki trzech kolejnych noworodków, w tym urodzona 30 listopada tego roku dziewczynka, zostały włożone do nieużywanego pieca w budynku gospodarczym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zbrodnia w Ciecierzynie. "Ludzie widzieli i alarmowali o ciążach Oli" - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto