Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów
4 z 9
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Kiedy eksplozja bomby rozerwała Waldemara P., miał 38 lat. W...
fot. Archiwum

Opolskie zbrodnie sprzed lat. Policyjne Archiwum X pracuje nad ich rozwiązaniem

Kiedy eksplozja bomby rozerwała Waldemara P., miał 38 lat. W gminie Dobrodzień znali go prawie wszyscy. Uchodził za spokojnego i bezkonfliktowego człowieka. Na policji też miał czystą kartę. Był leśniczym, potem poszedł w prywatny biznes i zajmował się usługami melioracyjnymi. Prowadził też we wsi Kolejka gospodarstwo agroturystyczne, którego największą atrakcją były konne jazdy. Rankiem 11 stycznia 2002 roku Waldemar P. razem ze swoim pracownikiem pojechali czerwonym volkswagenem polo na pocztę w Pludrach. Przedsiębiorca odebrał paczkę i wrzucił ją do samochodu. Potem ruszyli do pobliskiej Bzinicy po chleb i bułki. Weszli do sklepu, Waldemar P. pierwszy zapłacił za swoje zakupy i wyszedł. Jego pracownik został jeszcze przy kasie. To uratowało mu życie. P. czekając na kolegę, postanowił zobaczyć, co jest w paczce, którą kilkadziesiąt minut wcześniej odebrał na poczcie. To była ostatnia rzecz, jaką zrobił w życiu. Wszedł do samochodu, położył pakunek na kolanach i zaczął otwierać pudełko. Wtedy wsią wstrząsnął olbrzymi wybuch. Eksplozja rozerwała dach czerwonego polo i rozrzuciła jego części w promieniu 100 metrów. Szczątki mężczyzny zaleciały jeszcze dalej. Krwawe ślady widoczne były nawet na ścianie i dachu sklepu. Sprawcy zamachu bombowego nigdy nie udało się osądzić. Dokładnie po roku śledztwo umorzono. Policjanci informowali, że ustalili podejrzanego i motyw zbrodni, ale zabrakło dowodów, by go skazać. Za morderstwem miał stać łódzki biznesmen, któremu ofiara poderwała dziewczynę. Łodzianin do zamachu miał się przygotowywać pół roku i w zasadzie nie popełnił błędu. W śmiertelnej przesyłce był wybuchowy ładunek, jakich używa się w górnictwie. Jego mikroślady policjanci z CBŚ odnaleźli w szafce, w firmie należącej do podejrzanego. Próbki trafiły do trzech instytutów badawczych, które miały wykazać, czy są one zgodne z materiałem, jaki eksplodował w Bzinicy. Jednak ekspertyzy wzajemnie się wykluczały, uniemożliwiając pozytywne zakończenie śledztwa. W dniu, w którym wysłano paczkę, łodzianin miał żelazne alibi. Był w banku, gdzie wszczął awanturę, co zarejestrowały kamery monitorujące obiekt. Podczas przesłuchania w prokuraturze potrafił zrelacjonować minuta po minucie, co robił tego dnia.

Zobacz również

Czy Formule 1 potrzebna jest zmiana systemu punktowania?

NOWE
Czy Formule 1 potrzebna jest zmiana systemu punktowania?

Piłkarskie orły. Pierwszy gol Hajdy wart trzy punkty

Piłkarskie orły. Pierwszy gol Hajdy wart trzy punkty

Polecamy

Co oznacza szarpanie silnika? Mechanik mówi co trzeba zrobić

Co oznacza szarpanie silnika? Mechanik mówi co trzeba zrobić

Takich flaczków jeszcze nie jedliście. Idealne danie prosto... z Neapolu

Takich flaczków jeszcze nie jedliście. Idealne danie prosto... z Neapolu

Samobójstwa wśród młodych to już nie epidemia? Jest opinia specjalistów

Samobójstwa wśród młodych to już nie epidemia? Jest opinia specjalistów