Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmiany układu dzielnic w Opolu. Ma być ich mniej

Piotr Guzik
Podczas festiwalu dzielnic z jesieni 2018 roku swoje atuty prezentowało blisko 30 społeczności lokalnych. Na kolejnej takiej imprezie może być ich mniej.
Podczas festiwalu dzielnic z jesieni 2018 roku swoje atuty prezentowało blisko 30 społeczności lokalnych. Na kolejnej takiej imprezie może być ich mniej. Piotr Guzik
W opolskim ratuszu trwają przymiarki do zmiany zasad funkcjonowania rad dzielnic. W tym celu powołano specjalną radę. Jedną z kluczowych inicjatyw jest inicjatywa zmniejszenia liczby dzielnic nawet o połowę. Przedstawiciele lokalnych społeczności wskazują wady i zalety takiego rozwiązania.

Obecnie Opole dzieli się na 29 dzielnic. Rady funkcjonują w 28 z nich. Wyjątkiem jest Malinka, gdzie nie znaleziono 15 osób, które chciałyby być radnymi.

W radach dzielnic działa ponad 400 osób. Do tego należy dodać około 80 w zarządach dzielnic.

- Prezydent Opola powołał zespół ds. rozwoju rad dzielnic. Jego członkowie będą się spotykali z przedstawicielami rad dzielnic, aby przedyskutować kwestię dzielnic - mówi Grzegorz Marcjasz, sekretarz urzędu miasta.

Sekretarz zaznacza, że tematami, jakie ma podjąć zespół ds. rozwoju rad dzielnic, są zmiany w statutach wymuszone przez zmiany w Ustawie o samorządzie gminnym (chodzi m.in. o wydłużenie kadencji rad oraz odgórne zmiany w funkcjonowaniu budżetów obywatelskich), jak i kwestie finansowania działalności dzielnic.

Grzegorz Marcjasz podkreśla, że oficjalnych propozycji konfiguracji łączenia poszczególnych dzielnic w większe organizmy jeszcze nie ma. - Nie jest to też taka prosta kwestia. Jest to sprawa do wydyskutowania, jesteśmy otwarci na różne rozwiązania i propozycje - stwierdza.

Co nie oznacza, że przymiarek nie ma. Zespołowi zaprezentowano kilka propozycji zmian w na mapie rad dzielnic. Podstawą do ich wyznaczenia był obecny podział Opola na cztery okręgi wyborcze. Dzielnice nie mogą przekraczać granic okręgów. Dlatego nie ma mowy o łączeniu w jeden organizm dzielnic, które - choć ze sobą sąsiadują - znajdują się w odmiennych okręgach wyborczych. Oprócz tego założono łączenie ze sobą maksymalnie 3-4 dzielnic.

Plany zakładają m.in. połączenie prawie wszystkich byłych sołectw z Dobrzenia Wielkiego - Borek, Brzezi, Czarnowąsów i Świerkli - w jeden organizm. - Wyjątkiem są Krzanowice, które mają jakieś zaszłości z Czarnowąsami i nie chcą być razem z nimi. Dlatego w przypadku tej dzielnicy bardziej prawdopodobne jest połączenie z Wróblinem. Ten sąsiaduje jeszcze z Zakrzowem, ale i tutaj są animozje. Dlatego pod uwagę brane jest połączenie Zakrzowa z Chabrami - słyszymy w ratuszu.

Pod uwagę brane są też połączenia Grudzic z Maliną, Groszowic z Grotowicami oraz z Nową Wsią Królewską, Szczepanowic z Winowem, Chmielowic z Żerkowicami, Nadodrza z Zaodrzem, Sławic z Półwsią i Wrzosek z Bierkowicami. Osiedle im. Armii Krajowej miałoby pozostać w dotychczasowy kształcie. Skutkiem miałoby być zmniejszenie liczby dzielnic do 15.

- Nie ma co ukrywać, że w 15-osobowych radach dzielnic często w istocie działa 5-6 osób. Dlatego gdyby je ze sobą połączyć, to mogłyby powstać naprawdę dynamiczne ekipy - słyszymy od jednego z radnych dzielnic proszącego o anonimowość.

Inna osoba zauważa, że połączenie jest szansą na wyrównanie dysproporcji. - Brzezie mają 200 mieszkańców, a Kolonia Gosławic około 6 tysięcy. Obie jednostki mają budżety wynoszące po 100 tys. zł na inwestycje. Jest to pewna niesprawiedliwość - komentuje.

Tomasz Topola, przewodniczący rady dzielnicy Grudzice, widzi potencjał na poprawę funkcjonowania dzielnic. - Jeśli za łączeniem pójdzie zwiększenie budżetów, to będziemy mogli zrobić więcej. Zawsze będzie można się umówić, że w danym roku robimy coś w jednej części dzielnicy, a rok później w drugiej części - argumentuje.

W podobnym tonie wypowiada się Przemysław Pospieszyński, lider klubu radnych Koalicji Obywatelskiej oraz przewodniczący zarządu dzielnicy Gosławice. - Razem, przy większej ilości środków, można zrobić więcej. Pamiętajmy jednak, że tworzeniu rad dzielnic przyświecało tworzenia lokalnych społeczności. W dużych organizmach mogą one ulec zatraceniu. Dlatego istotne jest wypracowanie odpowiednich mechanizmów łączenia - zauważa.

Kwestia finansowania to - obok nazwania nowych dzielnic - jeden ze znaków zapytania wokół inicjatywy. Urząd miasta bierze bowiem pod uwagę uzależnienie finansów jednostek od frekwencji w wyborach. Przykładowo, frekwencja przekraczająca 10 procent oznaczałaby bonus w wysokości 5 zł na mieszkańca, zaś przekroczenie 15 proc. dawałoby już dodatek w wysokości 6 zł na mieszkańca.

- Rozumiem intencję, bowiem wybory do rad dzielnic cieszą się niewielkim zainteresowaniem mieszkańców. Jednakże niska frekwencja w praktyce może oznaczać karanie lokalnych społeczności za to, co nie jest od nich do końca zależne - argumentuje radny jednej z dzielnic Opola.

Wybory do rad dzielnic planowo powinny się odbyć wiosną tego roku. Grzegorz Marcjasz nie potwierdza, aby zmiany w ich układzie miały nastąpić do tego czasu. - Dajmy sobie czas na rozmowę na temat ich przyszłości. Naszym celem jest przede wszystkim ewaluacja i dyskusja - mówi.

Budżet alert - wszystkie informacje o budżecie obywatelskim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto