Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

24 lata temu jury na festiwalu w Opolu „okradło” ją z głównej nagrody. W sobotę wraca na deski amfiteatru. Rozmowa z Małgorzatą Markiewicz

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Festiwal Opole. Małgorzata Markiewicz wystąpi w sobotnim koncercie „Czas ołowiu”, który zabierze widzów w muzyczną sentymentalną podróż
Festiwal Opole. Małgorzata Markiewicz wystąpi w sobotnim koncercie „Czas ołowiu”, który zabierze widzów w muzyczną sentymentalną podróż AKPA / Małgorzata Markiewicz
Historia Małgorzaty Markiewicz to opowieść o niezłomnej sile ducha i wiary w swój talent. Po 24 latach od pierwszego występu na festiwalu w Opolu, ta utalentowana artystka powraca na scenę, gotowa zdobyć serca słuchaczy. Jej droga wiodła przez burzliwe wzloty i bolesne upadki, pełne niezrealizowanych marzeń i nieoczekiwanych przeciwności losu. Teraz Małgorzata opowiada nam o tym, jak radziła sobie z rozczarowaniami i jak znalazła siłę, by stawić czoła przeciwnościom.

W 1999 roku Małgorzata Markiewicz zdobyła serca publiczności, zwyciężając w finale programu "Szansa na sukces" swoim poruszającym wykonaniem przeboju Violetty Villas "List do matki". Następnie młoda artystka wystąpiła na festiwalu w Opolu, stając się najmłodszą uczestniczką w historii tego wydarzenia - miała wówczas zaledwie 13 lat.

Pomimo żywego zainteresowania publicznością i uznania dla talentu Małgorzaty, nie została uhonorowana nagrodą w konkursie Debiutów. Kontrowersyjny werdykt jury tłumaczono faktem, że nagroda dla tak młodej artystki może zaszkodzić jej rozwojowi. Ta decyzja sprawiła, że talent Małgorzaty Markiewicz na pewien czas pozostał niezauważony. Dziś to artystka pełnowymiarowa, która zachwyca nie tylko urodą, ale przede wszystkim talentem i wyjątkowym głosem.

Wywiad z Małgorzatą Markiewicz przed jej sobotnim występem w Opolu

Mateusz Majnusz: Małgorzato, po wielu latach wracasz na festiwal w Opolu. Jakie są twoje odczucia związane z możliwością ponownego wystąpienia na deskach opolskiego amfiteatru?

Małgorzata Markiewicz: Jest to dla mnie niesamowite uczucie, że zostałam zaproszona do udziału w jubileuszowym, 60. KFPP w Opolu. Dzięki wspaniałej współpracy z reżyserem Michałem Bandurskim przygotowaliśmy coś wyjątkowego. Podczas koncertu zaprezentowany zostanie fragment mojego występu w „Szansie na sukces”, gdy śpiewałam utwór Violetty Villas "List do matki". Jest to dla mnie wyjątkowo wzruszające, bo po tylu latach od pierwszego publicznego wykonania tego przeboju, będę go śpiewać z nieco innej perspektywy. To nie jest też tak, że wracam do Opola po 24 latach, ponieważ w 2007 roku odbierałam SuperJedynkę i nagrodę publiczności z Januszem Radkiem za „Psalm dla ciebie” i album „Psałterz wrześniowy”. Jest to mój piąty raz na festiwalu w Opolu i za każdym razem wiąże się to z dużą radością i wielkim oczekiwaniem. Pamiętam, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką i marzyłam o tym, aby kiedyś stanąć na tej scenie. Bardzo szybko okazało się, że marzenia się spełniają i jako 13-latka otrzymałam taką możliwość.

Przypominając sobie swoje pierwsze występy na festiwalu, jakie emocje towarzyszyły ci wówczas jako 13-latce i jakie są twoje odczucia teraz, kiedy masz okazję ponownie wystąpić na tej samej scenie?

Stawiałam wtedy swoje pierwsze kroki w tzw. show-biznesie, dlatego wszystko było wtedy dla mnie nowe. Pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie rozmach Telewizji Polskiej w produkcji festiwalu. Jak wiele osób musiało być zaangażowanych, abym mogła zaśpiewać kilkuminutowy utwór. I to się nie zmieniło. Także dzisiaj wychodząc na scenę czuję dreszcz emocji i radość, bo możliwość wystąpienia na festiwalu w Opolu to wyjątkowe wyróżnienie. Coś, o czym pamiętać się będzie przez całe życie.

Czy pamiętasz moment ogłoszenia wyników w kategorii "Debiuty" na 36. Festiwalu w Opolu? Jakie były Twoje pierwsze myśli i jakie uczucia towarzyszyły ci poznając prawdziwe powody braku twojej nagrody?

Powiem szczerze, że nie do końca pamiętam moment ogłoszenia werdyktu. Dla 13-letniej dziewczyny możliwość zaśpiewania na festiwalu już była wielką nagrodą. Byłam tak podekscytowana występem i całą atmosferą festiwalu w Opolu, że skupiłam się tylko na tym. To, że wówczas nie wygrałam, też mnie jakoś mocno nie zdziwiło, chociaż dochodziły do nas głosy, jakie były prawdziwe powody, że nie otrzymałam nagrody. Bardzo miło wspominam z kolei reakcję pozostałych muzyków, którzy byli na tym festiwalu i gratulowali mi występu. Tak samo jak postawę Ireneusza Dudka, który nie podpisał się pod protokołem jury i w gazetach skrytykował Grzegorza Ciechowskiego i Grzegorza Skawińskiego. Decyzję jury wyśmiał również Czesław Niemen na łamach czasopisma „Tylko Rock”. Słowa uznania należą się też Ryszardowi Rynkowskiemu, który przekazał mi swoją nagrodę, jaką wcześniej otrzymał od Programu I Polskiego Radia, dzięki czemu zrealizowałam kilka nagrań dla Polskiego Radia, który objął mnie swoim patronatem. Później były kolejne trasy koncertowe, występy i koncerty, więc wcale nie uważam, że brak tej nagrody na Debiutach coś mi zabrał. Takie jest po prostu życie.

Jaką rolę odegrał Grzegorz Ciechowski jako przewodniczący komisji w nieprzyznaniu ci nagrody na tamtej edycji festiwalu? Czy uważasz, że ta decyzja miała negatywny wpływ na twoją motywację i rozwój artystyczny w tamtym okresie? Jak sobie z tym radziłaś?

Dzisiaj, gdy popatrzeć po młodych wokalistach, jak np. Viki Gabor, pewne jest, że takich decyzji się nie podejmuje. Nie odbiera się komuś nagrody, tylko dlatego, że jest młody. A wręcz przeciwnie – tworzy się optymalne warunki do rozwoju kariery. W tamtym czasie ważną rolę odegrali moi rodzice, którzy zachowali się bardzo rozsądnie. Słuchali głosu ekspertów, zawsze stawiali na naukę, bo sami są pedagogami. Czuli, że najważniejszy jest mój rozwój. Korzystaliśmy więc z zaproszeń na koncerty, mieliśmy trasę w Ameryce, pojawiły się propozycje grania w musicalach, a nawet miałam zagrać główną rolę w "Śniadanie u Tiffany'ego", ale z przyczyn losowych, niezależnych ode mnie do tego nie doszło. Eksperci zasugerowali moim rodzicom, że powinnam mieszkać w Warszawie i tutaj uczyć się od najlepszych nauczycieli muzyki. I choć było to ciężkie, zarówno finansowo jak i logistycznie, to rodzice zrobili wszystko, aby miała szansę się rozwijać. I za to jestem im bardzo wdzięczna i nie mam nawet słów, którymi mogłabym im za te poświęcenie podziękować. Bo gdyby nie to, że moi rodzice we mnie uwierzyli, to nie mogłabym dziś cieszyć się z diamentowej płyty za album Psałterz Wrześniowy, nie otrzymałabym SuperJedynki, nie wydałabym własnej płyty i w sobotę nie miałbym okazji zaśpiewać na 60. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu utworu "List do matki" Violetty Villas.

Małgorzata Markiewicz wystąpi w sobotnim koncercie „Czas ołowiu”, który zabierze widzów w muzyczną sentymentalną podróż. To hołd dla artystów, którzy już odeszli, a którzy przez lata zapisali najpiękniejsze karty w historii opolskich festiwali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto