Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura o wysokość czesnego w prywatnym przedszkolu w Opolu. Rodzice mają żal do dyrekcji

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Lucyna Nenow / Polska Press
Z powodu epidemii dzieci w całym kraju nie chodzą do żłobków i przedszkoli, choć placówki prywatne naliczają czesne. Jego wysokość oburzyła rodziców niepublicznego przedszkola Paprotka w Opolu.

- Przed epidemią płaciliśmy co miesiąc 420 złotych - mówi Przemysław Kaniok, ojciec sześcioletniej Kai, która chodzi do przedszkola Paprotka w Opolu. - Od blisko 1,5 miesiąca córka jest w domu, dlatego żona musiała skorzystać z opieki, żeby się nią zając. Przedszkole oferuje wprawdzie dwugodzinny blok zajęć przez internet, ale dziecko - by wziąć w nich udział - musi mieć wsparcie osoby dorosłej. W placówce miało tę opiekę zapewnioną kompleksowo i to przez 8 godzin dziennie.

Gdy przedszkole przestało działać w normalnym trybie, dyrekcja zaproponowała obniżenie opłaty. Tu jednak pojawił się konflikt.

W comiesięczną opłatę wliczona była stawka żywieniowa, która wynosiła 100 złotych. Teraz opłatę obniżono nam w sumie o 120 złotych. Dziecko nie chodzi do przedszkola, więc z wyżywienia nie korzysta. Wniosek jest prosty: czesne zmniejszono nam o 20 złotych. W pierwszej chwili pomyślałem, że to żart, biorąc pod uwagę, że to na rodzicach spoczywa teraz ciężar zajmowania się dzieckiem - mówi Przemysław Kaniok.

Rodzice deklarują, że rozumieją trudną sytuację placówki i są gotowi pomóc, ale chcieliby uczciwego rozliczenia.

- Poprosiliśmy o transparentne dane na temat kosztów, jakie przedszkole ponosi chociażby z tytułu prowadzenia zajęć w trybie online. Pani dyrektor zasłoniła się RODO i nie dostaliśmy odpowiedzi. Uważam, że to nieuczciwe, zwłaszcza, że przedszkole korzysta też z dofinansowania miasta - mówi Przemysław Kaniok. - Za kwiecień nie zapłaciłem, więc rosną mi odsetki. Przykro mi, że placówka tak nas potraktowała.

Rozżalonych rodziców jest więcej. Niektórzy, w obawie przed konsekwencjami, zapłacili za kwiecień, choć niesmak pozostał.

- Sytuacja nie jest zawiniona ani przez nas ani przez placówkę, dlatego uczciwiej byłoby podzielić koszty po połowie - mówi jedna z mam. - Z dyrekcją nie ma jednak negocjacji. Mamy płacić i nie dyskutować.

Julianna Woźniak ma w przedszkolu Paprotka dwie córeczki. - Miesięczne czesne wynosiło 790 złotych. Teraz mamy płacić 600 złotych, choć dzieci są w domu. W naszym przypadku obniżka była więc mniejsza niż wyżywienie za dwie dziewczynki - mówi pani Julianna. - Pani dyrektor informację na temat kosztów zakomunikowała nam w mediach społecznościowych i zablokowała możliwość komentowania. To nie ma nic wspólnego z partnerskim rozwiązywaniem problemów.

Poprosiliśmy szefostwo placówki Paprotka, aby odniosło się do zarzutów rodziców.

90 proc. rodziców zapłaciło zaproponowaną kwotę, co utwierdza nas w przekonaniu, że jest to kwota uczciwa i warta zaangażowania naszej kadry w szeroką ofertę zajęć dla naszych maluchów, jaką proponujemy zdalnie poprzez media społecznościowe - piszą w oświadczeniu Jakub Paprocki i Bogumiła Masłowska. - Ponieważ nasze czesne należy do najniższych w Opolu, nie możemy pozwolić sobie na drastyczne obniżki. Kwota czesnego, jaka została przedstawiona rodzicom, pozwoli na przetrwanie placówki do momentu powrotu dzieci do przedszkola. W takiej sytuacji pomniejszenie czesnego o prawie 30 proc. uważamy za bardzo duże. (...) Koszty prowadzenia przedszkola nie spadły, placówka przedszkolna nie zwalnia
pracowników, wypłaca im wynagrodzenia, pokrywa czynsze najmu, oraz niemałe koszty wdrożenia kształcenia zdalnego.

Przedszkole stoi na stanowisku, że nie zaprzestało realizowania zobowiązań wynikających z umowy, ale - w szczególnej sytuacji - realizuje je w ograniczonym zakresie.

- Placówka, proponując zajęcia online realizuje częściowo umowę zawartą z rodzicami, więc i rodzice są zobowiązani do częściowego wywiązania się z niej i wniesienia opłaty - mówi mec. Anna Krenc, którą poprosiliśmy o opinię w tej sprawie. - Kłopotliwe może być natomiast ustalenia, jaki to powinien być procent comiesięcznego czesnego, wnoszonego, gdy placówka działa normalnie. Nie ma przepisów, które by to regulowały, więc jedynym rozwiązaniem jest wynegocjowanie tej kwestii przez obie strony, czyli przez szefów placówek i rodziców.

- Problem w tym, że z nami dyrekcja negocjować nie zamierza - kwitują gorzko rodzice.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto