Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biskup opolski pobłogosławił w Jemielnicy emigrantów zarobkowych. Przyjechali z całego regionu

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Uczestnicy spotkania otrzymali indywidualne błogosławieństwo ks. biskupa Andrzeja Czai.
Uczestnicy spotkania otrzymali indywidualne błogosławieństwo ks. biskupa Andrzeja Czai. Krzysztof Ogiolda
Zgodnie z sięgającą 2012 roku tradycją bp Andrzej Czaja odprawił w sanktuarium św. Józefa mszę św. w intencji emigrantów zarobkowych i ich rodzin oraz udzielił im błogosławieństwa.

W sanktuarium św. Józefa zgromadziło się we wtorek, w dniu Świętych Młodzianków, kilkadziesiąt osób. Niektórzy emigranci przyjechali do Jemielnicy sami, inni zabrali swoje rodziny. Biskup opolski celebrował mszę św. w ich intencji oraz za wszystkich Opolan, którzy pracują za granicą. Modlił się też za imigrantów, którzy przebywają na polsko-białoruskiej granicy. Wszyscy uczestnicy na zakończenie mszy św. otrzymali indywidualne błogosławieństwo.

Pan Norbert Kecler przyjechał do sanktuarium św. Józefa z Reńskiej Wsi. Ma 59 lat, jest ojcem trzech córek i dziadkiem ośmiorga wnuków.

- Pracuję w Niemczech, najczęściej w Bawarii, jako cieśla betoniarz na budowach już 24 lata – opowiada. – Jeżdżę tam i z powrotem. Rytm jest taki: Dziesięć dni nie ma mnie w domu. Wyjeżdżam z Niemiec w czwartek po pracy i w piątek, sobotę i niedzielę jestem w domu. Żona najczęściej jest sama z matką. Co tu kryć, więcej obowiązków spada na nią. Ale jest osobą bardzo pracowitą.

O powrocie na stałe do Polski myślał, ale doszedł do wniosku, że jest za późno. Jest w Niemczech zameldowany i tam odkłada na emeryturę. Więc aż do niej będzie "skazany" na wyjazdy i powroty.

Bp Czaja mówił w kazaniu, że kto przyjmuje, że Bóg istnieje, ma światło na życie. - Wie, że jesteśmy dziećmi jednego Ojca i mamy nawzajem o siebie dbać i żyć w zgodzie - mówił biskup opolski. - Kiedy Bóg jest dla Ciebie światłością, inaczej widzisz życie i jego sens. Masz się do kogo zwrócić, gdy jest trudna dola w waszej rozłące. Gdyby nie było wiary w Waszych sercach, gdyby nie przekonanie, że z Bogiem można wszystko przezwyciężyć, być może już nie bylibyście razem. Bóg nas łączy. Trzeba się przez wiarę na światło Boga otworzyć. Trzeba go posłuchać. Jak Józef, który się nie uparł by robić po swojemu, ani nie przestraszył. Otrzymał przestrogę Boga, więc wstał, wziął Dzieciątko i Jego Matkę i udał się do Egiptu. Uratował Dziecko, Matkę i siebie. Jak chcemy uratować siebie, trzeba się Boga trzymać.

Ze Zdzieszowic przyjechał do Jemielnicy pan Józef Ciupka. – Pracuję na Zachodzie ponad 20 lat – mówi. – Buduję. Ale pracuję umysłowo. Jestem co tydzień w domu. I dlatego jeżdżę. Nie tylko dla pieniędzy. Praca jest spokojniejsza, bo kultura pracy inna. Kiedyś najtrudniej było wyjechać. Czasem trzeba było uciekać, żeby dziecko nie widziało. Dziś trzej synowie są dorośli. Jeden jeszcze studiuje, dwóch jest poza domem. W naszej rodzinie więź jest super. Ale znam i takie przypadki, że się rodziny wyjeżdżających rozpadały.

Emigracja za pracą wciąż ma na Śląsku opolskim miejsce, ale nie brak i tych, co wracają.

- Jest może za wcześnie by śpiewać „Te Deum” – przyznaje ks. Henryk Pichen, proboszcz Jemielnicy. – Ale coraz częściej słyszę o młodych małżeństwach, które po kilku latach pobytu w Niemczech czy Holandii kupują lub budują domy i wracają. Posyłają dzieci do polskiej szkoły. Taki trend jest już widoczny.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Biskup opolski pobłogosławił w Jemielnicy emigrantów zarobkowych. Przyjechali z całego regionu - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto