Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bitwa o uzdrowiska

Magdalena Roguska
Pomysł przywrócenia Głuchołazom statusu uzdrowiska w ostatnim czasie podzielił lokalne środowisko. W obozie zwolenników uzdrowiska znaleźli się członkowie Lokalnego Funduszu na Rzecz Rozwoju Gór Opawskich, ...

Pomysł przywrócenia Głuchołazom statusu uzdrowiska w ostatnim czasie podzielił lokalne środowisko.

W obozie zwolenników uzdrowiska znaleźli się członkowie Lokalnego Funduszu na Rzecz Rozwoju Gór Opawskich, stowarzyszenie zrzeszające członków lokalnych ośrodków turystycznych. Po przeciwnej stronie ustawili się szefowie i pracownicy zakładów przemysłowych. A Edward Szupryczyński, burmistrz Głuchołaz znalazł się dokładnie pośrodku sporu.

Prace nad uzdrowiskiem

Prace nad przywróceniem miejscowości statusu uzdrowiska pełną parą ruszyły w ubiegłym roku ("GO" pisała o tym w ubiegłym roku). Poprzedni burmistrz Jan Szawdylas był gorącym zwolennikiem tego pomysłu i powołał nawet specjalny zespół do opracowania materiałów, mogących pomóc w staraniach o reaktywowanie zdroju. Szefem zespołu specjalistów został profesor Andrzej Madeyski, były prezes Izby Gospodarczej "Uzdrowiska Polskie", który optymistycznie zapatrywał się na szanse Głuchołaz.

- W niemieckiej literaturze Głuchołazy do dzisiaj figurują jako jedno z najlepszych zdrojowisk klimatycznych. Były nim przez ponad 100 lat. Teraz trzeba tylko wykazać, że miasto zachowało swoje właściwości lecznicze, a nie powinno być to trudne - mówił prawie rok temu profesor Madeyski.

W październiku ubiegłego roku, kiedy zespół zakończył swoją pracę Rada Miasta zatwierdziła statut uzdrowiska.

Niespodziewanie jednak prace nad reaktywowaniem uzdrowiska zostały mocno wyhamowane w trakcie kampanii przedwyborczej. Zarówno Edward Szupryczyński, obecny burmistrz, jak i były Jan Szawdylas ulegli presji zakładów papierniczych, których szefowie mocno zaniepokoili się wizją powołania w Głuchołazach uzdrowiska.

- Przemysł i uzdrowisko wykluczają się nawzajem. Nie ma możliwości, aby funkcjonowały zgodnie obok siebie - stwierdza Mirosław Stokowski, prezes Głuchołaskich Zakładów Papierniczych. - To nawet nie chodzi o wymagania ekologiczne, mamy dobrą oczyszczalnią i nowoczesną kotłownię, ale każdego dnia przyjeżdża do nas około 30 tirów i sam hałas z pewnością przeszkadzałby pensjonariuszom.

Prezes Stokowski przekonuje również, że rozważanie nad powołaniem uzdrowiska w Głuchołazach są bez sensu. Jego zdaniem miasto w żaden sposób nie jest na to przygotowane. - Zakłady płacą podatki, a z uzdrowiska jakie będą korzyści? Argumenty, że ludzie znajdą pracę nie są najlepsze, bo wówczas inni stracą i nie wiem, czy bilans będzie dodatni - dodaje Stokowski. Przekonuje, że jego zakład ma zamiar w najbliższym czasie rozpocząć inwestycje w okolicach Nysy, jednak zastrzega, że jeśli napotka na drodze wiele przeszkód, to inwestycja może nie dojść do skutku.

Wspólny interes

Tymczasem Wojciech Pilarski, prezes Lokalnego Funduszu Rozwoju Gór Opawskich twierdzi, że interesy uzdrowiska i zakładów przemysłowych da się pogodzić.

- Zakłady przemysłowe, które do tej pory funkcjonują w Głuchołazach nie zapewnią pracy wszystkich bezrobotnym. Jedynym rozwiązaniem dla tego regionu jest przywrócenie statusu uzdrowiska. To jednak nie wyklucza działalności przemysłowej - zapewnia Pilarski.

Jego zdaniem po zmodernizowaniu zakładów i przystosowaniu ich działalności do norm ekologicznych, nie będzie większego problemu, aby mogły one funkcjonować przy uzdrowisku.

- Po wejściu do Unii Europejskiej i tak zakłady będą musiały się dostosować do tamtejszych norm - tłumaczy Pilarski, - Dlatego w tej chwili zamiast przeciwstawiać się powołaniu uzdrowiska trzeba się zastanowić, jak uzyskać fundusze z Unii Europejskiej na zmodernizowanie przedsiębiorstw.
Ta argumentacja nie przekonuje prezesa Stokowskkiego.
? Nie będziemy mieli szans spełnić takich norm, a status uzdrowiska zabroni nam rozbudowy fabryki - dodaje Mirosław Stokowski. - Czasy są ciężkie, jest recesja i powinniśmy zastanawiać się przede wszystkim nad realnymi możliwościami stworzenia nowych miejsc pracy.

Innego zdania jest jednak lobby turystyczne, które przekonane jest o tym, że uzdrowisko w dużym stopniu rozwiązałoby w Głuchołazach problem bezrobocia. Wojciech Pilarski podkreśla ównież, że reaktywowanie uzdrowiska to jedyny pomysł na ożywienie miejscowości.

W mieście zachował się cały szereg obiektów, które dawniej pełniły rolę sanatoriów. Niestety, wiele z nich uległo w ostatnich latach dewastacji. Niektóre jednak ocalały i na przekór panującej powszechnie biedzie, rozwinęły swoją działalność.

- Po wojnie powstało tutaj sanatorium pulmonologiczne, które przetrwało cały okres zawirowań i przekształceń. Nie tylko oparło się złym czasom, ale zostało przekształcone w jedną z lepszych w kraju klinik zajmujących się leczeniem dróg oddechowych - informuje szef stowarzyszenia.
- Głuchołazy dysponują produktem uzdrowiskowym, którą jest borowina z Korfantowa. Trzeba jednak wykonać analizy próbek torfu, które ostatecznie rozstrzygną czy torf ten ma właściwości lecznicze - dodaje Paweł Szymkowicz z wydziału promocji Urzędu Miasta i Gminyy w Głuchołazach. - Pierwszą jaskółką mógłby też być aquapark, który jeśli już powstanie na pewno przyciągnie wielu turystów.

W pobliżu znajduje się również doskonały ośrodek kardiologiczny, a to gwarantuje, że uzdrowisko będzie oblegane przez pacjentów. Bo przecież właśnie choroby układu oddechowego i problemy z sercem, są największymi zmorami społeczeństwa XXI wieku.

Nie ma konfliktu interesów

- Musimy brać pod uwagą wszystkie elementy, a najważniejsze jest to, żebyśmy wszyscy działali wspólnie. jeśli będziemy tworzyć wrogie obozy to do niczego nie dojdziemy - podkreśla Wojciech Pilarski.

Burmistrz Edward Szupryczyński uspokaja, że na razie żadnego konfliktu nie ma.

- Pod koniec ubiegłego miesiąca wysłaliśmy do Ministerstwa Zdrowia pełną dokumentacją dotyczącą uzdrowiska. Znalazły się tam dane na temat borowiny, miejsca jej pozyskiwania i możliwości wykorzystania ? podkreśla burmistrz. - W tej chwili czekamy na odpowiedź z ministerstwa. Musimy mieć pewność, że tworząc kilka nowych miejsc pracy, nie przyczynimy się do likwidacji kilkuset już funkcjonujących.
Edward Szupryczyński zaznacza, że opinia z ministerstwa będzie decydująca i od niej będą zależały wszelkie decyzje rady miasta. Jednak nawet w przypadku pozytywnej opinii, sprawa reaktywowania uzdrowiska nie będzie łatwa.

- Głuchołazy nie dysponują odpowiednią bazą uzdrowiskową, trzeba będzie rozpocząć etap inwestycji około uzdrowiskowych, poszukać inwestorów i zacząć rozbudowywać bazę rekreacyjno - uzdrowiskową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto