Biznes imienia Gierka

Najważniejsza jest gospodarka – mówi Adam Gierek, starszy syn byłego I sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. – Państwo powinno wziąć w swoje ręce najważniejsze sektory i opiekować się najbiedniejszymi.

W najbliższych dniach swoje założenia programowe ogłosi Ruch Odrodzenia Gospodarczego im. Edwarda Gierka. – Sięgamy do lat 70., do tamtej filozofii rozwoju, powiedział jego przewodniczący, prof. Paweł Bożyk, rektor prywatnej Wyższej Szkoły Ekonomii i Informatyki w Warszawie, swego czasu szef doradców ekonomicznych Edwarda Gierka.

O powołaniu Ruchu, który wkrótce zarejestrowany zostanie w Warszawie zdecydowali 17 grudnia we Włocławku członkowie działającego od blisko czterech lat w Sosnowcu Społecznego Ogólnopolskiego Stowarzyszenia im. Edwarda Gierka.

Kto zadłużył Polskę

Wśród inicjatorów nie brak członków Unii Pracy, PPS i SLD. – Opieramy się na ekonomicznych doktrynach Josepha Stiglitza – Amerykanina, który trzy lata temu dostał Nobla. Chcemy zwiększyć rolę państwa w gospodarce. Stworzyć miejsca pracy za pieniądze z budżetu, kredytując rozwój budownictwa, infrastruktury i usług. I odkłamać mity o tym, że Gierek zadłużył Polskę – wyjaśnił Bożyk, który w latach 70. podpowiadał ówczesnemu I sekretarzowi PZPR jak i skąd wziąć kredyty.

– My pożyczaliśmy na 5 procent. To Jaruzelski zadłużył kraj, bo brał na 20 procent – dodał Bożyk. – A dzięki nam w 1978 r. Polska miała eksport większy niż import, 3 mln nowych miejsc pracy, domy, zakłady przemysłowe i drogi, w tym tę z Katowic do Warszawy. Gdyby nie strajki w roku 80., gdyby statki mogły wywozić z Polski węgiel, i gdyby nie kryzys naftowy, byłoby czym spłacać kredyty – wyjaśnił profesor, dodając, że zawinili też Amerykanie, którzy swoją ekonomią zmusili nas do brania pożyczek w dzisiejszej strefie euro oraz to, że kupowaliśmy stare technologie.

Im żyło się lepiej...

Upominałem Gierka w 1976 roku, żeby tego nie robić – wspomina profesor. Dziś ludzie myślący podobnie jak on znów chcą włączyć się do polityki. – Nie chcemy władzy, ale nie wykluczamy startu w wyborach. Chcemy rozkręcić gospodarkę – przyznał Edmund Kęsicki, 62-letni nauczyciel z Warszawy, który jest szefem SOS im. E. Gierka na obszar warszawsko-warmiński.

– Kiedyś żyło się lepiej, ludzie mieli pracę, było bezpieczeństwo socjalne. Sojusz nas zawiódł, bo okazał się liberalny, zapomniał o ludziach. To już bardziej odpowiada nam program PiS, bo tak jak my chce walczyć z korupcją – wyjaśnił Kęsicki, dodając, że do ROG nie będą przyjmowani ludzie starego aparatu, choć na liście założycieli sosnowieckiego stowarzyszenia są postacie z epoki Gierka – np. Wiesław Kiczan, były członek PZPR i wiceminister przemysłu oraz Maciej Szczpański, były szef Radiokomitetu.

Czyste ręce?

– To biedny człowiek, ma może dwa tysiące emerytury, chodzi skromnie ubrany, poza tym jeszcze do nas na rozmowy nie przyszedł – powidział Kęsicki o Szczepańskim. – A każdego, kto przyjdzie i tak prześwietlimy i sprawdzimy, czy ma czyste ręce. Dariusz Sustik z Sosnowca, wiceprzewodniczący Rady Wojewódzkiej Unii Pracy oraz pomysłodawca i współzałożyciel SOS im. Edwarda Gierka, nie był w PZPR.

Dziś jest szefem biura starszego syna Edwarda Gierka – Adama, eurodeputowanego Unii Pracy do Parlamentu Europejskiego. – Prof. Gierek jest współzałożycielem ROG. Chciałbym, aby ten ruch społeczny stał się zapleczem programowym dla UP, ale jeśli zdecydujemy się na start w wyborach, pójdziemy z każdym, kto zaakceptuje nasz program – dodał, podkreślając, że dla SOS im. Gierka, z którego wywodzi się ROG najważniejsze są działania społeczne nastawione na pomoc ludziom biednym.

Przewodniczącym SOS, które zrzesza ok. 6 tys. członków jest od początku poseł SLD Wiesław Jędrusik, były sekretarz PZPR i do 2001 roku starosta będziński. Do SOS należą też obecny starosta będziński Bożena Respondek, prezydent Sosnowca, Kazimierz Górski czy Zbigniew Podraza, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.

O wędce i stawie pełnym ryb

Rozmowa z Adamem Gierkiem, eurodeputowanym UP do Parlamentu Europejskiego

Czy nazwisko Gierek to kapitał wyborczy?

Nad tym się nie zastanawiałem. Ugrupowania polityczne się kłócą, polityka sprowadza się do szumu medialnego, a najważniejszej sprawy, czyli gospodarki unikają jak ognia. My chcemy to zmienić. W rękach państwa muszą się znaleźć główne narzędzia gospodarki.

Z historii wiemy, że z opieki państwa nad rynkiem nic dobrego nie wyszło.

To propaganda. Istnieją kraje, gdzie nie wszystko jest sprywatyzowane. Oczywiście musimy działać w Unii Europejskiej, ale sterować rynkiem tak, aby można było korygować to, co się puści na żywioł.

Kto ma to korygować, urzędnicy?

Państwo winno stworzyć dobrą koniunkturę, nie możemy czekać, aż sama się nakręci.

Ale kto konkretnie ma sterować rynkiem?

Państwo. W Unii też nie rządzi całkowicie wolny rynek. Po to przecież stworzyliśmy UE, żeby się chronić przed bezwzględnymi działaniami mechanizmów globalnego rynku światowego. Rynek w UE też jest subtelnie sterowany. Można to obrazowo przedstawić następująco. Nie należy dawać ludziom tylko ryby, trzeba dać wędkę, ale to też nie wystarczy, bo musi jeszcze być staw pełen ryb. To ostatnie to odniesienie do dobrze funkcjonującej gospodarki, o odrodzeniu której właśnie jest mowa.

Czy nie sądzi pan, że niektórzy próbują tylko wykorzystać nazwisko pana ojca do własnych celów politycznych?

Być może tak jest, nie da się uniknąć tego, że niektórzy mogą wykorzystywać popularność mojego ojca do własnych celów, ale proszę pamiętać, że gospodarka wtedy się dobrze rozwijała. Nie chcemy wracać do mechanizmów z tamtego okresu. Ale do idei rozwoju gospodarczego.