O tym, że bobrów w mieście jest coraz więcej pisaliśmy na początku kwietnia. Ale wówczas w urzędzie miasta nie było nawet jednak skargi na działalność zwierząt, które ścinają drzewa i budują na rzekach tamy. Bobry budują też nory i to one spowodowały zapadnięcie się jezdni na ulicy Arki Bożka (boczna ulica od ul. Częstochowskiej).
- W miejscu, gdzie doszło do awarii jeszcze niedawno stała żeremia (domek bobrów), a tuż obok widać też wiele ściętych drzew - opowiada Zbigniew Bahryj, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg.
Dyrektor obwinia bobry także dlatego, że do podobnej sytuacji doszło na trasie z Czarnowąs do Brynicy, przed miejscowością Świerkle. Tam także zapadła się jezdnia.
- Można powiedzieć, żartobliwie, że bobry nas atakują, ale to przestaje być śmieszne, kiedy uświadomimy sobie, że tam tędy mógł ktoś jechać lub przechodzić - podkreśla Bahryj. - Populacja bobrów stale rośnie nie tylko w Opolu i trzeba powiedzieć jasno: to są szkodniki.
W niektórych miastach stawia się już znaki ostrzegające, że na danym terenie przebywają bobry i należy uważać. Dyrektor Bahryj przekonuje jednak, że to nie ma większego sensu.
- Bobry można wyłapać i przenieść w inne miejsce, można także zastrzelić. To jest drastyczne rozwiązanie, ale na dziś ich „działalność” zagraża ludziom - podkreśla Bahryj.
MZD zamierza zrobić przegląda dróg w pobliżu rzek pod kątem działalności bobrów. Będą także rozmowy z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, która musi wyrazić zgodę na usunięcie części bobrów z miasta. Bóbr to bowiem zwierze chronione prawem.
Ochroną objęte także tamy i żeremie, który nie wolno niszczyć bez zgody RDOŚ.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?