Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, podsumowanie [33. KOLEJKA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Wygrywając w Graczach 2:0, Polonia Nysa po 33. kolejce BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej zapewniła sobie awans na wyższy poziom.  Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań tej serii gier oraz ich podsumowanie.
Wygrywając w Graczach 2:0, Polonia Nysa po 33. kolejce BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej zapewniła sobie awans na wyższy poziom. Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań tej serii gier oraz ich podsumowanie. Wiktor Gumiński
Wygrywając w Graczach 2:0, Polonia Nysa po 33. kolejce BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej zapewniła sobie awans na wyższy poziom. Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań tej serii gier oraz ich podsumowanie.

33. kolejka BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej wyłoniła mistrza, którym została Polonia Nysa. Zwycięstwo 2:0 w Graczach z tamtejszym Skalnikiem wystarczyło, żeby dopełnić świetny sezon w wykonaniu podopiecznych Łukasza Czajki.

Łukasz Czajka, trener Polonii: Sezon był długi, trudny, to bez dwóch zdań. Zmagaliśmy się z kilkoma bardzo silnymi drużynami jak Fortuna Głogówek, Odra II Opole, LZS Starowice czy Ruch Zdzieszowice, który jest bardzo uznaną marką. Zdawaliśmy sobie sprawę, że rywalizowaliśmy z zespołem trzecioligowym. Czuliśmy na sobie dużą presję, i z tego miejsca dziękujemy wszystkim za tę rywalizację. Niemniej mieliśmy takie założenie od początku [awans do 3 ligi – przyp. red.] i to nam się udało. Jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Wielkie gratulacje dla piłkarzy, należą się im słowa uznania, bo to oni na boisku wybiegali awans. My, jako trenerzy, zarząd, cały klub też bardzo się przyczyniliśmy do sukcesu, bo zawsze powtarzam, że awans jest możliwy, jeśli zawodnicy mają wsparcie całego klubu, wszystkich ludzi dookoła. Bardzo nam pomogło miasto, bez którego nie byłoby najmniejszych szans, żeby spełnić nasze marzenie. Doceniamy również wsparcie kibiców i całej społeczności. Dzięki zaangażowaniu tak dużej grupy cieszymy się z tego awansu. Po spadku do 4 ligi odeszło mnóstwo ludzi. Na szczęście udało się stworzyć grupę bardzo młodych, entuzjastycznie nastawionych ludzi. To spowodowało, że mogliśmy grać i zwyciężać. Jednocześnie zdawaliśmy sobie sprawę, że liga różnie mogła się potoczyć. Musieliśmy wygrywać każdy mecz, bo czuliśmy na plecach oddech Ruchu Zdzieszowice, a dwa, trzy przegrane mecze we wcześniejszej fazie sezonu spowodowałyby, że znaleźlibyśmy się na 2. miejscu. Reprezentowaliśmy naprawdę wysoki poziom sportowy, ale do końca nie widzieliśmy, czy osiągniemy swoje założenia. To była duża niewiadoma. W kolejnych meczach będziemy grać na 100%, tu nawet nie ma o czym dyskutować. Każdy walczy o swoje cele, swoją grą chcemy uszanować swoich rywali.

Tam, gdzie jedni świętują sukces, inni muszą pogodzić się z klęską. W sobotę LZS Skorogoszcz pozbawił się szans na pozostanie w 4 lidze. Zgodnie z przewidywaniami Unia Krapkowice wygrała 4:1, rehabilitując się po niedawnym blamażu z TOR-em Dobrzeń Wielki.

- Trzy gole strzelone przez nas w pierwszych 10 minutach ustawiły mecz. Po kwadransie co prawda daliśmy się zaskoczyć po naszym błędzie, ale nie wybiło nas to z rytmu i cały czas kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń. Rywale próbowali się odgryzać, ale to my mieliśmy znacznie więcej okazji do podwyższenia prowadzenia. Spotkanie nie miało większej historii - kończy Łukasz Wicher, trener Unii Krapkowice.

Z bardzo dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że na drugim stopniu podium sezon zakończy Ruch Zdzieszowice. Zwycięstwo 5:2 z Victorią Chróścice było trzecim meczem z rzędu z pełnym dorobkiem punktowym.

- W ofensywie dobrze się spisujemy, ale martwi mnie postawa w obronie – mówi Sebastian Polak, trener Ruchu. - Odkąd jestem trenerem, wchodzimy w spotkanie od straconego gola. Jestem tu wprawdzie od niedawna, a gramy co trzy dni i nie ma za bardzo czasu, żeby wprowadzić w życie nowe założenia. Po przegranej z Polonią wiedzieliśmy, że bardzo trudno będzie ją dogonić i cieszyć się z tytułu mistrza.

O postawę w obronie może się martwić również Jan Śnieżek. Jego drużyna w ostatnich trzech meczach straciła 10 goli, zdobywając zaledwie trzy. Jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie, przyszłość szkoleniowca na ławce trenerskiej Polonii Głubczyce może stać pod znakiem zapytania. Z sobotniego starcia z LZS-em Starowice Dolne górą wyszli miejscowi, wygrywając 4:3.

Drugi trener LZS-u Jan Jędrychowski: Pierwsze 20 minut upłynęło pod znamieniem dominacji Polonii. Podeszli wysoko, mieli kilka okazji dogodnych i gdyby je wykorzystali, to mecz zapewne potoczyłby się zgoła inaczej. Z czasem przejęliśmy inicjatywę, ale nie wykorzystaliśmy rzutu karnego i kilku innych okazji. Styl, jaki prezentujemy, nie jest najlepszy, ale biorąc pod uwagę naszą dyspozycję kadrową - nie jest źle.

- Mecz był tak naprawdę na remis – nie ukrywa Marek Curyło, prezes Polonii. - Podział punktów dla nikogo nie byłby krzywdzący. Straciliśmy pechowo dwa gole, pod sam koniec pierwszej i drugiej połowy. Mecz miał być naszym przełamaniem, ale widocznie w głowach zostało coś, co nie pozwala nam na zwycięstwo. Zawodnicy mieli się odblokować, a zmiana trenera miała być krokiem do przodu. Umowa z nim obowiązuje do końca sezonu. Usiądziemy razem w połowie czerwca, żeby porozmawiać o jego dalszych losach w Polonii.

Pod tym kątem znacznie lepiej spisują się zawodnicy Odry II Opole, którzy w 30 spotkaniach stracili 34 gole, co jest 4. wynikiem ligi. Sytuacja gorzej wygląda u TOR-u Dobrzeń Wielki, który po sobotnim starciu dopisał sobie cztery stracone bramki, będąc „na zero” z przodu.

- Na pewno zagraliśmy trochę lepiej niż w poprzednich meczach – zaznacza Trener Odry II Adam Berbelicki. - Były momenty, w których nie do końca kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń, ale zdecydowanie częściej inicjatywa była po naszej stronie. Trzeba jednak nadmienić, że przeciwnik był trochę słabszy niż poprzednie drużyny, więc mieliśmy nieco więcej miejsca i przestrzeni. Choć być może chęć odniesienia zwycięstwa spowodowała, że graliśmy lepiej. Myślę, że wygraliśmy zasłużenie. TOR nie stworzył zbyt dużo okazji, a jeśli już doszedł do jakiejś sytuacji, to nie była klarowna. Mogliśmy wygrać ten meczy wyżej gdybyśmy byli bardziej skuteczni.

- Mieliśmy szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Nie ma co się oszukiwać, Odra była lepiej dysponowana. Poza tym nie mieliśmy pełni składu. W tym sezonie jeszcze nie zagraliśmy w optymalnym składzie – podsumowuje Józef Raudzis, trener TOR-u.
Cztery bramki padły również w meczu PoRaWia Większyce z Chemikiem Kędzierzyn-Koźle. Mecz zakończył się wynikiem 3:1, a podopieczni Mateusza Sadyka muszą wygrać wszystkie pozostałe mecze, żeby utrzymać się w 4 lidze. PoRaWie natomiast wygrało piąte spotkanie z rzędu, dzięki czemu awansowało na 6. lokatę.

Kierownik drużyny Chemika Mirosław Biniecki: Pierwsza połowa była na remis, ale o porażce w drugiej zdecydowały indywidualne błędy. Zabrakło nam wyczucia, w konsekwencji czego straciliśmy bramki, a to podcięło skrzydła. Stałe fragmenty są naszą bolączką. Pozostaje nam walczyć do końca.

O spadek nie musi się martwić za to MKS Gogolin, który pewnie pokonał OKS Olesno 4:0. Ekipa Dariusza Surmińskiego natomiast na ten moment ma sześć „oczek” przewagi nad strefą spadkową.

- Do przerwy mecz był w miarę wyrównany. Mieliśmy nawet bardzo dobrą okazję do strzelenia gola na 1:0, ale to była zarazem właściwie nasza jedyna dogodna szansa w całym spotkaniu – zauważa Adam Kutynia, kierownik OKS-u Olesno. - Odkąd to rywale zdobyli pierwszą bramkę, później już kontrolowali mecz. Zasłużyli na wygraną, choć rezultat był trochę za wysoki na to, jaka różnica dzieliła obie drużyny. Pod koniec jednak rywale dwukrotnie nas skontrowali i stąd taki wynik, a nie inny.

- Mieliśmy pewno obawy, ponieważ do Olesna pojechało tylko 13 zawodników, a OKS to zawsze niewygodny przeciwnik. Potwierdziliśmy jednak swoją postawą, że nasze ostatnie wyniki nie są przypadkowe. Nasz triumf właściwie nie podlegał dyskusji i dzięki niemu zapewniliśmy już sobie utrzymanie, patrząc na terminarz gier, jaki mają drużyny plasujące się za nami – kończy Adrian Pajączkowski, trener MKS-u Gogolin.

Sąsiadem w tabeli MKS-u Gogolin jest LZS Piotrówka, który w miniony weekend podzielił się punktami z Fortuną Głogówek. Obie skipy zaliczyły dwa trafienia.

- Generalnie podział punktów to sprawiedliwe rozstrzygnięcie – twierdzi Maciej Lisicki, trener Fortuny. Mecz mógł się podobać – był otwarty i emocjonujący. Jestem zadowolony z liczby stworzonych przez nas sytuacji bramkowych, ale trochę na zbyt dużo pozwoliliśmy też rywalom w ofensywie. Musimy poprawić kilka rzeczy w obronie, ale dzięki zdobyciu tego punktu trochę odżyliśmy po bolesnej porażce 1:7 w Nysie. Doceniamy wywalczone „oczko” tym bardziej, że nie mogliśmy skorzystać z pięciu, sześciu zawodników z podstawowego składu. Ci, co ich zastąpili, dobrze sobie jednak poradzili.

Adam Jaremko, trener LZS-u Piotrówka: W pierwszej połowie obie drużyny wyglądały dość podobnie i miały swoje okazje bramkowe. Straciliśmy gola po błędzie indywidualnym, ale potem dość szybko Takesure Chinyama, grający pierwszy mecz po kontuzji, wykorzystał jedną z kilku swoich okazji. Po przerwie już byliśmy drużyną dużo lepszą, mimo że znowu graliśmy praktycznie gołą jedenastką. Kontuzje nas nie oszczędzają, ale jestem zbudowany postawą drużyny. Mieliśmy sporo okazji, żeby w Głogówku nawet zwyciężyć, lecz jeden punkt również jest cenną zdobyczą.

O cennej zdobyczy może mówić również Wojciech Scisło, trener Małejpanwi. Zwycięstwo 3:0 z PPO Piastem Strzelce Opolskie jest przedłużeniem świetnej dyspozycji strzeleckiej, objawiającej się w 14 golach w trzech ostatnich meczach.

- Cieszy mnie to, że unikamy błędów, które dotychczas sami prowokowaliśmy. Właśnie ten element gry na ten moment udało nam się wyeliminować i mam nadzieję, że ta drogą będziemy podążać. Jest to bardzo ważne, bo broni się całym zespołem. Potencjałem w ofensywie jesteśmy wstanie zagrozić w każdym spotkaniu, więc pozostaje nam jedynie zabezpieczenie tyłów. Nie przypominam sobie jakichś sytuacji ze strony z Piasta. Do przerwy największą walkę toczyliśmy z warunkami atmosferycznymi, przez które mecz został przerwany. W pierwszej połowie gra była wyrównana, mieliśmy małą przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Dużo nam dała bramka do szatni, w drugiej połowie nasze panowanie rosło z każdą minutą – podsumowuje Wojciech Scisło, trener Małejpanwi.

- Wynik odzwierciedla to, co działo się na murawie – nie ma wątpliwości Trener Piasta, Maciej Kułak. - W pierwszej połowie mieliśmy bardzo trudne warunki do gry. Wtedy jeszcze mecz był jako tako wyrównany, próbowaliśmy zagrozić bramce rywala, ale w drugiej połowie Małapanew grała lepiej i zasłużyła na zwycięstwo, była lepszy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, podsumowanie [33. KOLEJKA] - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto