Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, podsumowanie [11. KOLEJKA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Za nami już wszystkie spotkania 11. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.
Za nami już wszystkie spotkania 11. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie. Wiktor Gumiński
Za nami już wszystkie spotkania 11. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.

11. kolejka BS Leśnica 4 Liga Opolska przyniosła ze sobą zmianę lidera, niespodziewane wyniki, a także mecz okupujących ostatnie pozycje zespołów. Mimo tego, że w tej kolejce padło mniej bramek niż w poprzednich, to oddać trzeba nietuzinkowe zwroty akcji, na które czekała cała piłkarska Opolszczyzna. Z racji przejęcia „sterów” lidera 4 ligi, nasze zestawienie rozpoczynamy od meczu obecnego mistrza – Ruchu Zdzieszowice. W tym meczu padło aż siedem bramek, co niezbyt zdziwiło prezesa pokonanej Małejpanwi Ozimek.

- Zawsze jak gramy ze Zdzieszowicami to przegrywamy, może z wyjątkiem jednego remisu. Faktem jest to, że graliśmy bardzo słabo, straciliśmy trzy bramki po swoich błędach w obronie. Później nasi obrońcy podarowali im karnego. W drugiej połowie znowu zawaliliśmy. Ogólnie wszystko wygląda słabo, nie możemy się pozbierać. Musimy się uporządkować, trzeba doprowadzić rundę do końca i nastawić się na spokojne dogranie do końca rundy jesiennej.

Nieco inne spostrzeżenie na ten mecz miał drugi trener Ruchu Zdzieszowice Marcin Feć, który przy okazji wysokiego zwycięstwa przypomniał sobie ostatnią wypowiedź prezesa Michalaka w kontekście jego drugiego zespołu ze Skorogoszczy.

Powiem tak, trochę muszę wbić szpilkę drużynie z Ozimka. Tydzień temu zachowali się nie fair w momencie, gdy prezes powiedział o Skorogoszczy, że z takimi drużynami powinni wygrywać 5:0. Nie jestem do końca zadowolony z wyniku, w końcu wygraliśmy „tylko” 5:2. Mieliśmy swoje problemy. Chłopcy są pochorowani, leczą urazy i tak naprawdę ile wytrzymają - tyle wygrają. Mogliśmy dołożyć jeszcze więcej bramek. To było lekkie, łatwe i przyjemnie.

Siedem bramek w meczu to dużo, dlatego żeby nie zostawać przy tak wysokich rezultatach przenieśmy się do Nysy, gdzie tamtejsza Polonia zremisowała z dobrze dysponowaną Unią Krapkowice. Obie ekipy w dotychczasowych meczach straciły w sumie osiem bramek, z czego gospodarze spotkania wszystkie trzy bramki stracili ze stałych fragmentów gry. Nie inaczej było tym razem.

Moim zdaniem momentami graliśmy dobrze przeciwko zespołowi zorganizowanemu z dobrych piłkarzy – zauważa Łukasz Czajka, trener Polonii – Parliśmy do przodu, staraliśmy się znaleźć sposób na strzelenie bramki i w końcu się udało. Najpierw stworzyliśmy „setke”, gdzie rywale dostali czerwień. Atakowaliśmy konsekwentnie, dzięki czemu strzeliliśmy piękną bramkę. Potem staraliśmy się dalej napierać, stworzyliśmy sobie dwie sytuacje do podniesienia wyniku. Niestety nie udało się, przytrafiły nam się straty w rozegraniu, przez co rywale przejmowali piłkę, mieli stałe fragmenty i po jednym z nich strzelili piękną bramkę. Próbowaliśmy jeszcze zaatakować, ale celowniki naszego zespołu są do poprawy. Gramy dalej, to jest dopiero 11 kolejka, także jeszcze wszystko otwarte. Mamy do rozegrania jeszcze siedem spotkań i zrobimy wszystko, by zapunktować w nich jak najbardziej.

Łukasz Wicher, trener Unii: Wiadomo jakie jest nastawienie przed takim meczem. Każdy chce urwać punkty faworytowi. Duży wpływ na mecz miała sytuacja z 30 minuty, gdzie Zychowicz w głupi sposób zdobył czerwoną kartkę. I chociaż nasz zawodnik gonił rywala, próbował ratować się wślizgiem, to dla mnie decyzja jest nie do końca zrozumiała. Sędzia potraktował sytuację jako agresywny faul, a nie jako akcję ratunkową. Powalczymy o to, żeby odwołać kartkę. Na pewno nam to nie ułatwiało zadania, wiadomo jak jest. Zespół musi pracować o 10 % więcej i nieźle to wyglądało, bo Nysa nie miała jakichś klarownych sytuacji. Grając w 11 mogliśmy się odgryzać kontrami, ale później zostaliśmy skazani na defensywę, acz nie skomasowaną. Zastanawiałem się, czy zdjąć Zapotocznego, ale liczyłem na stały fragment i tak się stało. Remis zdobyty determinacją. Mimo wszystko zasłużyliśmy na niego.

Równie emocjonująco było na meczu o jakże ważne trzy punkty dla zespołów walczących o utrzymanie. OKS Olesno okazało się jednak zbyt silne dla Skorogoszczy, która samodzielnie okupuje ostatnią pozycję z czteroma punktami na koncie. Olesno tym samym wyszło ze strefy spadkowej. Pytanie brzmi: na jak długo?

Zespoły o zbliżonym dorobku punktowym starły się ze sobą w Namysłowie. Agroplon podejmował tam młodziutką drugą drużynę Odry Opole. Nie da się nie zauważyć rozbieżności w opiniach, które skupiają się na innych aspektach meczu.

Mecz był na bardzo dobrym poziomie – zachwalał Andrzej Moskal, trener Agroplonu - oba zespoły zaprezentowały wysoki poziom sportowy, aczkolwiek to my byliśmy bardziej skuteczni w ofensywie i na pewno to zdecydowało o końcowym wyniku.
Wyeliminowaliśmy te atuty rywali, których się obawialiśmy. Mecz był bardzo ofensywny, zespoły strzeliły po jednej poprzeczce. W zasadzie można było szybciej zamknąć spotkanie, ale równie dobrze mogliśmy stracić bramkę na 2:2. Dla kibiców było to na pewno bardzo dobre widowisko. Cieszymy się z trzech punktów i dobrej gry ofensywnej.

Nie powiedziałbym, że ten mecz był taki otwarty – oponował Adam Berbelicki, trener Odry - Moim zdaniem mieliśmy przewagę, choć nie stworzyliśmy wielu dogodnych okazji. Trzeba jednak zaznaczyć, że kilka z nich mogły się zakończyć bramką. Gole, które zdobył zespół z Głuszyny - po analizie wideo – nie powinny mieć miejsca. Bardzo dużo dołożył sędzia. Przy pierwszej bramce był nawet nie pojedynczy, a podwójny spalony. Sporo widać na filmach, ale też nie chcę usprawiedliwiać porażki sędzią. Mimo tego, że mieliśmy większe posiadanie piłki, to nie zasłużyliśmy na zwycięstwo, bo popełniliśmy inne błędy. Przy stanie 2:1 dla Głuszyny mieliśmy dwie bardzo dogodne sytuacje, byliśmy bardzo blisko remisu, jednak skończyło się na niczym. Remis byłby bardziej sprawiedliwy. Myślę, że zadecydowało nasze słabsze granie w porównaniu do tego co prezentowaliśmy tydzień temu, do tego doszły decyzje sędziowskie. Głuszyna była zespołem grającym bardzo dobrze, ale i tak jesteśmy rozczarowani.

Adam Berbelicki nie był jedynym trenerem, który był rozczarowany wynikiem wypracowanym przez jego podopiecznych. Podobna sytuacja miała miejsce w Reńskiej Wsi, gdzie swoje mecze rozgrywa ekipa Porawia Większyce, która zaczęła swój sezon zdecydowanie poniżej oczekiwań. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że zespół został w znacznym stopniu zmieniony względem poprzedniego sezonu. Trener zespołu Tomasz Hejduk zwracał uwagę na to, że zawodnicy muszą się ze sobą zgrać. Wszystko wskazuje na to, że nić porozumienia została puszczona. Ostatnia porażka Porawii miała miejsce 11 września. Od tej pory zespół zanotował trzy zwycięstwa i remis. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym spotkaniu nie był faworytem, a taki rezultat obstawiało niewielu kibiców.

W pierwszej połowie Fortuna przeważała. Mieliśmy dwie dobre sytuacje, ale poza tym cały czas się broniliśmy – nie ukrywał szkoleniowiec Większyc. - Druga połowa przyniosła ze sobą zmianę taktyki, co przyniosło wymierny skutek w postaci zwycięstwa, choć mecz był na remis. Początkowo wyszliśmy formacją 5-4-1, a po przerwie zmieniliśmy ją na 4-2-3-1, czyli na bardziej ofensywną. Chciałbym bardzo pochwalić naszych rezerwowych, bo zespół to nie tylko podstawowa jedenastka. Każdy, kto wszedł z ławki dał pozytywny impuls. Cieszymy się z tych trzech punktów, bo one są nam bardzo potrzebne.

Tam, gdzie jedni się cieszą, inni schodzą z murawy z pochylonym czołem.

- Jest to bolesna porażka, bo mecz wyglądał w ten sposób, że 35 minut pierwszej połowy podlegało naszej totalnej dominacji na boisku. Kreowaliśmy grę, tworzyliśmy sytuacje, które powinniśmy zakończyć bramką. Większyce stworzyły sobie dwie okazje przez ostatnie 10 minut pierwszej połowy. Druga była już dużo bardziej wyrównana, a bramkę straciliśmy przez to, że popełniliśmy błąd taktyczny, nasi piłkarze stali zbyt wysoko. Dobrze wiedzieliśmy, że Większyce to dobra 4-ligowa ekipa, która zaczęła punktować. Szkoda tego meczu. Uważam, że remis byłby bardziej sprawiedliwy. Ogólnie zagraliśmy dobry mecz, nie mam pretensji do zawodników. Zabrakło nam jedynie skuteczności spokoju przy wyprowadzaniu akcji – podsumował Maciej Lisicki, trener Fortuny.

Czy o takim samym niezadowoleniu można mówić w kontekście porażki MKS-u Gogolin z Polonią Głubczyce? Niekoniecznie. Rywalizowały ze sobą zespoły z dwóch krańców tabeli. Polonia od samego początku trzyma swój poziom, wyrównany i stabilny. Nieco inaczej sprawa ma się w Gogolinie, który przecież stać na wyższą pozycję w ligowej tabeli. MKS w trzeciej serii spotkań wygrał 3:0 ze Starowicami, a kolejny mecz przegrał 0:5 z Małąpanwią. Następnie zanotował remisy z dobrze prezentującymi się zespołami Odry i Unii, a po chwili wywalczył punkt z beniaminkiem z Dobrzenia. Być może to właśnie utrzymanie stabilnej formy będzie kluczowym czynnikiem w kontekście walki o wcześniej wyznaczone sobie cele.

Cele ma każdy, niezależnie od pozycji, w której się znajduje. Faktem jest jednak to, że jeśli jest się w pozycji Victorii Chróścice, to z zespołami „z sąsiedztwa” należy zdobywać trzy punkty, żeby pod koniec rundy wiosennej nie okazało się, że brakuje ”oczek”. Mimo wszystko czasami jest tak, że nie da się wygrać, a obaj szkoleniowcy remis przyjmą z czystym sumieniem. Bardzo dobrze podsumował to Dariusz Hołyński, drugi trener Skalnika:

Można było ugrać więcej, ale tylko w drugiej części spotkania. Pierwsza połowa była pod znamieniem lekkiej przewagi rywali, ale w drugiej połowie przeszliśmy na dwóch napastników i sytuacja się poprawiła. W dodatku nie pozwoliliśmy im na stwarzanie sobie dogodnych okazji. Dulski czy Kowalczyk mieli swoje sytuacje, dzięki którym mogliśmy wyjść na prowadzenie. Mogłoby to poskutkować zwycięstwem 2:1. Jeśli nie możesz wygrać, to przynajmniej nie przegraj. Remis na pewno nam się należał. Brakowało nieco jakości pod bramką.

Remis jest wynikiem sprawiedliwym patrząc na przebieg meczu - oznajmił trener Victorii Wojciech Scisło. - Raz my graliśmy lepiej, raz oni. Wyglądaliśmy naprawdę dobrze w pierwszej połowie, choć od początku drugiej części nastał gorszy fragment, a w końcówce znowu pokazaliśmy się z lepszej strony. Obie drużyny w samej końcówce walczyły o komplet punktów, ale finalnie musimy być zadowoleni z remisu.

Przedostatnim opisanym dzisiaj meczem jest rywalizacja beniaminków o zgoła odmiennych celach. Piotr Jaremko, będący trenerem Piotrówki nie krył tego, że interesuje ich topowa piątka ligi. I chociaż cel ten jak na razie nie jest zrealizowany, to pokazuje jak różne są ambicje świeżo upieczonych 4-ligowców. Idąc tym tropem, chyba uczciwie należało się spodziewać chęci przejęcia kontroli (co też się stało) przez gospodarzy z Piotrówki, natomiast TOR musi jak najszybciej znaleźć antidotum na poprawę swojej gry.

Porażka Skorogoszczy, TOR-u, Gogolina i remis Victorii mógł być idealną okazją do tego, żeby wyjść nieco z tego jakże wąskiego grona drużyn znajdujących się „nad przepaścią”. Sęk w tym, że łatwo się mówi, gdy naprzeciw staje drużyna LZS-u Starowice. Pomimo tego, że mało kto stawiał na ekipę Chemika, to jednak należą się brawa za walkę do końca z zespołem, który do Kędzierzyna przyjechał po trzy punkty. 16. Pozycja w lidze musi przyprawiać o ból głowy Mateusza Sadyka, trenera kędzierzyńskiego zespołu, który tak wypowiedział się o meczu:

- Był to mecz walki z naszej strony. Drużyna ze Starowic bardziej operowała piłką w pierwszej połowie, w drugiej pozostawiliśmy im mniej miejsca. Tak naprawdę mecz mógł się skończyć rezultatem zarówno 0:2, jak i 1:1. Niestety zbyt często oddawaliśmy piłkę przeciwnikom. Brakowało nam Dąbrowskiego. Co będzie dalej, zobaczymy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, podsumowanie [11. KOLEJKA] - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto