Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, zdjęcia, podsumowanie [9. KOLEJKA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Za nami już osiem spotkań 9. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów, ich podsumowanie oraz galerię zdjęć z potyczki LZS Skorogoszcz - LZS Starowice Dolne.
Za nami już osiem spotkań 9. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów, ich podsumowanie oraz galerię zdjęć z potyczki LZS Skorogoszcz - LZS Starowice Dolne. Wiktor Gumiński
Za nami już osiem spotkań 9. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów, ich podsumowanie oraz galerię zdjęć z potyczki LZS Skorogoszcz - LZS Starowice Dolne.

W 9. kolejce zawitaliśmy do Skorogoszczy, gdzie zamykający tabelę miejscowy LZS podejmował LZS Starowice Dolne, ekipę typowaną do walki o najwyższe cele w BS Leśnica 4 Lidze Opolskiej. Spotkanie od początku do końca przebiegał pod dyktando starowiczan i zakończyło się ich przekonującą, w pełni zasłużoną wygraną 5:1. Co jednak ciekawe, wszystkie gole w tym starciu padły po przerwie. W pierwszej połowie kilkakrotnie znakomitymi interwencjami popisał się bramkarz miejscowych Dawid Lach, ale z czasem i on nie był w stanie powstrzymać rosnącego naporu przyjezdnych.

- Mieliśmy plan, żeby bronić się jak najdłużej i w pierwszej połowie nam się to udawało – powiedział Kamil Tramsz, kapitan LZS-u Skorogoszcz. – W drugiej części zaczęliśmy natomiast popełniać błędy indywidualne. Pierwsza stracona bramka, której można było uniknąć, mocno podcięła nam skrzydła. Gdybyśmy nieco dłużej utrzymali wynik 0:0, tym większa byłaby szansa pokusić się o sprawienie niespodzianki. A tak z czasem nasza gra zupełnie się posypała.

- Tego typu mecze są niebezpieczne, bo można prowadzić grę przez większość czasu, ale jeśli nie potwierdza się dominacji bramkami, chwilowa strata czujności może drogo kosztować – podkreślił Mateusz Dłutowski, piłkarz LZS-u Starowice Dolne. – Na szczęście mimo wyniku 0:0 na półmetku, przed przerwą udawało nam się cały czas trzymać przeciwnika daleko od naszej bramki. W drugiej części gry, w dużej mierze dzięki dobrym zmianom i trafnej korekcie ustawienia, worek z golami już się rozwiązał i grało się nam już dużo łatwiej.

Dużo lepiej niż Skorogoszcz poradziła sobie druga drużyna, w której trenuje Marcin Feć. Ruch Zdzieszowice bez kompleksów zagrał przed własną publicznością, ku uciesze której bramki padały niemalże jak na zawołanie. Fakt, że pierwszy gol padł dopiero w 45 minucie, jednak druga połowa to istna kanonada strzelecka, której nie mogła zaradzić formacja obronna przyjezdnych z Głogówka.

- W pierwszej połowie dominowaliśmy, mieliśmy dwie klarowne sytuacje, a przeciwnik nie miał nic – pewnie zaznacza drugi trener Ruchu Marcin Feć. - Na pewno bramka do szatni nas uskrzydliła, przeciwnika lekko zdeprymowała. Po wyjściu na drugą połowę totalnie zdominowaliśmy rywala i nie pozostawiliśmy mu złudzeń. Nasza skuteczność mogła być na poziomie 75%

- Możemy mieć do siebie delikatne pretensje przy wyprowadzaniu kontr. Mieliśmy sytuacje Sadleja, który z pięciu metrów nie trafił z główki. Gdybyśmy strzelili, ten mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej - wspomina Maciej Lisicki, trener Fortuny. - W tym przypadku się nie stało i straciliśmy bramkę do szatni, choć nie można winić zawodników przy tej okazji. W drugiej połowie założenia dotyczyły spokojnej gry i otwierania się z biegiem czasu, ale dostaliśmy bramkę zaraz po przerwie, chwilę później kolejną, która była decydującym ciosem dla morali naszego zespołu. Niewiele można było zrobić. Zawodnicy Ruchu nabrali pewności, nam jej zabrakło. Pierwsza połowa była naprawdę niezła, druga niestety o wiele słabsza, chyba najsłabsza w sezonie. Musimy się zresetować.

Piłkarze Fortuny schodzili z poczucie, że możan było zrobić coś lepiej. . Nie inaczej było w meczu w dolnej części tabeli, gdzie Kędzierzyński Chemik podejmował u siebie zawodników z Graczy. Tutaj rzeczywiście żaden z bramkarzy nie musiał wyciągać piłki z siatki, natomiast obaj golkiperzy musieli się solidnie napracować, żeby zdobyć remisowy punkt dla swojej drużyny.

Nie był to jedyny mecz, który finalnie może przesądzić o utrzymaniu się lub spadku jednej z ekip. Przedostatnia drużyna ligi – TOR Dobrzeń Wielki pojechała do Strzelec Opolskich na mecz z drużyną, którą od strefy spadkowej dzieli obecnie punkt. Patrząc na pierwszą połowę można było odnieść wrażenie, że tym razem Piast przełamie niefortunną passę i wygra po sześciu meczach przerwy, ale podopieczni Dariusza Surmińskiego wzięli sprawy w swoje ręce i finalnie ugrali jakże ważny dla nich punkt.

- W pierwszej połowie mecz dobrze się układał. W szatni mówiliśmy sobie, że nie możemy dopuścić przeciwników do strzelenia bramki – łudził się trener Piasta Maciej Kułak. - Niestety trafili w pierwszej swojej akcji po przerwie. Źle zareagowaliśmy. Cały zespół nie wyszedł do końca skupiony. Stało się to, o czym mówiliśmy. Przespaliśmy początek drugiej połowy. W tym meczu zamiast zyskać punkt to tak naprawdę straciliśmy dwa.

- W szatni był mocny wstrząs. Musieliśmy przeprowadzić męską rozmowę. W drugiej połowie trochę nam się nie poukładało przez kontuzję kapitana. Pierwsza połowa jest do zapomnienia, przegrywamy, nie wykorzystujemy sytuacji sam na sam. Po przerwie zmieniłem ustawienie, które zadziałało w pierwszej akcji. Remis uważam za sprawiedliwy – nie miał wątpliwości trener TOR-u Dariusz Surmiński.

Cóż to była za kolejka. Jakże istotna dla zespołów okupujących pozycje premiujące do spadku. W Reńskiej Wsi Porawie walczyło ze swoim sąsiadem z tabeli – Victorią Chróścice. W tego typu pojedynkach nie liczy się styl, liczy się zwycięstwo. Na nieszczęście dla jednych i drugich kolejny mecz rozgrywany pomiędzy bezpośrednimi rywalami o pozostanie w lidze zakończył się remisem.

- Szkoda, że nie wygraliśmy. Graliśmy z drużyną, która jest naszym bezpośrednim rywalem w lidze. Zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszej połowie, ale w drugiej rywal nieco przycisnął, bardziej pressował, a my baliśmy się rozgrywać, żeby nie stracić bramki. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z remisu i będziemy szukać punktów w kolejnych meczach - zakończył trener Porawia Tomasz Hejduk.

- Wydaje mi się, że z przebiegu gry remis jest sprawiedliwy, ale nie satysfakcjonujący dla żadnej z drużyn – oceniał trener Victorii Wojciech Scisło. Prezentowaliśmy się lepiej w drugiej połowie. Wcześniej przeciwnicy prowadzili grę, jednak patrząc na całość - remis był sprawiedliwy. Żadna z drużyn nie stworzyła zbyt dużo stuprocentowych okazji. Mecz toczył się głównie w środku pola.
Kolejnym z meczów, który mógł się wydawać bardzo wyrównany była potyczka Polonii Głubczyce z Krapkowicką Unią. Wynik 0:1 zawsze przywodzi na myśl bardzo wyrównany pojedynek, jednak w tym przypadku należałoby raczej mówić o festiwalu niewykorzystanych szans Krapkowic.

Mówi się, że prawdziwych mężczyzn rozpoznaje się nie po tym jak zaczynają, ale jak kończą. Cóż, w tym przypadku początek był równy finalnemu rozstrzygnięciu meczu najmłodszych seniorów w 4 lidze. Piotrówka uległa Odrze, choć trener Adam Jaremko zaznacza świetną dyspozycję swoich piłkarzy. Szczególnie w drugiej części rozgrywki. Mecz był wyjątkowy nie tylko z powodu średniego wieku piłkarzy. W spotkaniu padło aż 13 (Odra 8, LZS 5) żółtych kartek i żadnej czerwonej.

- Jestem bardzo zadowolony z chłopaków. Rozegrali super spotkanie, choć te dwa błędy na początku spotkania ustawiły cały mecz. Jak dla mnie nie było karnego przy pierwszej bramce. Odra też mogła jeszcze strzelić, choć w drugiej połowie byliśmy przy piłce jakieś 90% czasu - domniemuje trener LZS-u Adam Jaremko. - Na pewno idziemy do przodu i będziemy chcieli pozyskać jeszcze kolejnych chłopaków w zimie. Bardzo chcę pochwalić Mateusza Lachowicza, który rozegrał fantastyczne spotkanie. Mecz był spokojnie na poziomie 3 ligi jeśli chodzi o tempo. Chłopaki prowadzili grę, zawodników Odry łapały skurcze w 60 minucie. Bardzo szkoda tych dwóch błędów, po których straciliśmy gole.

- Początek należał do nas – stanowczo zaznaczył trener Odry Adam Berbelicki. - Było to po błędach zawodników Piotrówki, natomiast mieliśmy sytuacje wypracowane na zdobycie trzeciej i czwartej bramki. Rywale odpowiedzieli jedną z nielicznych akcji do 20 minuty, która zakończyła się bramką. Od tego momentu gra była wyrównana. Piotrówka miała więcej z gry, choć to my mieliśmy więcej okazji. W przeciwnikach było widać determinacje, dłużej utrzymywali się przy piłce. Druga połowa była lepsza w ich wykonaniu. Mieli przewagę piłkarską, stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje gdzie mogli strzelić gola, choć my również mogliśmy podnieść wynik meczu kilkoma kontrami. Może i remis byłby bardziej sprawiedliwy, choć w przekroju całego meczu mieliśmy więcej dogodnych sytuacji.

Ostatnim z meczów był pojedynek aktualnego lidera ligi z Nysy z walczącym o utrzymanie Olesnem. Wyniki takich spotkań teoretycznie są łatwe do przewidzenia, choć na boisku nie wszystko jest takie proste. Pierwszą bramkę goście strzelili dopiero w 75. minucie po rzucie rożnym, a rywali dobili w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry.

Każdy mecz to osobna historia. Dzisiaj stwarzając sytuacje w końcu wpadły bramki, choć długo trzeba było na nie czekać. Przeciwnik grał bardzo ofiarnie, do końca – pochwalił Trener Polonii Łukasz Czajka. - Powinniśmy strzelić wcześniej, ale nie uważam, że nasz wcześniejszy brak skuteczności jest sprawą, którą trzeba uwypuklać. Jestem zadowolony ze swoich podopiecznych. Wprawdzie wdała się mała nerwowość, ale mamy liderów na boisku, którzy wzięli na siebie odpowiedzialność, strzelili bramki i dzięki nim wygraliśmy. Cieszę się, że mamy zawodników, którzy biorą na siebie ciężar.

- Przyjechaliśmy z nastawieniem, żeby przywieźć punkt. Wiadomo jak mocnym przeciwnikiem jest Nysa. Do rzutu rożnego w 75. minucie było korzystnie, ale wtedy straciliśmy bramkę i musieliśmy pójść do przodu. Niestety nie mogliśmy realnie zagrozić bramce rywali. W całym spotkaniu stworzyliśmy sobie może dwie sytuacje. Bardzo chcieliśmy zrobić coś więcej, ale byliśmy po prostu piłkarsko słabsi – nie owijał w bawełnę kierownik drużyny Adam Kutynia.

Mecz Agroplonu Głuszyna z Małąpanwią Ozimek został przełożony na inny termin z powodu śmierci dotychczasowego prezesa Agroplonu Ryszarda Wołczańskiego.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, zdjęcia, podsumowanie [9. KOLEJKA] - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto