Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Była jedną z najbogatszych gmin w Polsce. Teraz nie może spiąć budżetu. Jak po pięciu latach od powiększenia Opola wygląda życie w Dobrzeniu

Mateusz Majnusz
Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów  inwestycyjnych wpłynęło jednak negatywnie na lokalne budżety. Po pięciu latach od zmiany granic Opola, temat nadal wzbudza emocje
Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów inwestycyjnych wpłynęło jednak negatywnie na lokalne budżety. Po pięciu latach od zmiany granic Opola, temat nadal wzbudza emocje archwium
Po pięciu latach od zmiany granic administracyjnych Opola i wchłonięciu pięciu gmin, w przyłączonych sołectwach nikt już nie rozpamiętuje decyzji, która przed laty wyprowadziła na ulice setki, a czasem tysiące mieszkańców, a nawet skutkowała kilkudniowym protestem głodowym. Jedynie w Dobrzeniu Wielkim część mieszkańców po dziś dzień się z tym nie pogodziła. Nadal uważają, że Opole okradło ich z pieniędzy z Elektrowni Opole, dzięki którym w gminie żyło się niegdyś lepiej.

Zanim doszło do powiększenia Opola kosztem części ościennych gmin, Dobrzeń Wielki dysponował budżetem o 40 mln zł wyższym niż teraz. Prawie 25 mln zł pochodziło z podatków z Elektrowni Opole, a 15 mln zł z terenów inwestycyjnych, które znajdowały się dookoła elektrowni.

To pozwalało gminie prowadzić kosztowne inwestycje podnoszące jakość życia mieszkańców, inwestować w cztery kluby sportowe, cyklicznie organizować imprezy w Gminnym Ośrodku Kultury, a także... sowicie wynagradzać urzędników. W 2016 roku wójt Dobrzenia zarabiał miesięcznie przeszło 12 tys. zł brutto, czyli tyle samo, co prezydent Opola.

Piotr Szlapa był jednym z czołowych przeciwników zmiany granic Opola kosztem gminy Dobrzeń Wielki. Potem znalazł się gronie radnych miasta Opola, którzy powiększyli ją o przedstawicieli nowych dzielnic miasta. W trakcie ślubowania Szlapa zastrzegł, że ślubuje, ale... gminie Dobrzeń Wielki. Od 2018 roku jest jej wójtem. Przyznaje, że choć osobiście uważa decyzję o powiększeniu Opola za błąd, to jako włodarz musiał się z nią pogodzić.

- Odmówiłem ślubowania, ponieważ podobnie jak wtedy, tak i teraz stoję na stanowisku, że powiększenie Opola było rabunkiem na naszej gminie. Decyzję podjęto pomimo sprzeciwu mieszkańców sołectw, które zostały włączone do miasta. To z samorządnością nie ma nic wspólnego - uważa wójt Dobrzenia Wielkiego Piotr Szlapa.

Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów  inwestycyjnych wpłynęło jednak
Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów inwestycyjnych wpłynęło jednak negatywnie na lokalne budżety. Po pięciu latach od zmiany granic Opola, temat nadal wzbudza emocje
archwium

Ziściły się obawy i nadzieje w związku z powiększeniem Opola

Pomysłodawcą powiększenia Opola był prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, który w tej idei znalazł poparcie wpływowego wówczas posła Zjednoczonej Prawicy Patryka Jakiego. To dzięki niemu pomysł został pozytywnie zaopiniowany przez rząd PiS i pomimo licznych, długotrwałych i uciążliwych dla mieszkańców Opola protestów i blokad dróg - miał szansę na realizację.

1 stycznia 2017 roku w granicę stolicy województwa włączono tereny części sołectw z podopolskich gmin: Dąbrowy, Komprachcic, Prószkowa i Dobrzenia Wielkiego. Kosztem tej ostatniej Opole powiększyło się o pięć sołectw: Borki, Brzezie, Czarnowąsy, Krzanowice i Świerkle oraz części sołectwa Dobrzeń Mały.

Dzięki temu Opole zyskało blisko 10 tys. nowych mieszkańców i ponad 5 tys. ha teneru. Zdaniem prezydenta, dało to miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Z kolei gminy argumentowały wówczas, że okrojenie ich obszarów wpłynie negatywnie na lokalne budżety. I po pięciu latach od powiększenia Opola każdy z tych argumentów okazał się prawdziwy.

Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów  inwestycyjnych wpłynęło jednak
Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów inwestycyjnych wpłynęło jednak negatywnie na lokalne budżety. Po pięciu latach od zmiany granic Opola, temat nadal wzbudza emocje
archwium

Finanse Dobrzenia Wielkiego znalazły się pod kreską

- Wpływy finansowe z podatku z Elektrowni Opole były głównym powodem, dla którego zdecydowano się ogołocić naszą gminę z terenów inwestycyjnych. Przez to nasza gmina, która płaciła janosikowe (podatek, który bogatsze samorządy wnoszą na rzecz tych biedniejszych - przyp. red.), teraz musi żyć na garnuszku państwa. W takim stopniu ograniczono wpływy do budżetu naszej gminy, że państwo musi dokładać do istnienia gminy. W tej chwili otrzymujemy subwencję wyrównawczą, bo bez tego nie domknęlibyśmy budżetu. Po raz pierwszy w historii naszej gminy musieliśmy otrzymać zapomogę od państwa - wyjaśnia Piotr Szlapa.

Jak tłumaczy w rozmowie z nto, gmina funkcjonuje obecnie w dużej mierze dzięki środkom zewnętrznym, a wszystkie inwestycje są zasilane pieniędzmi unijnymi. Co więcej, z powodu ograniczonego budżetu w 2021 roku gmina znacznie zmniejszyła liczbę inwestycji.

- Nie jestem w stanie spełnić wielu potrzeb mieszkańców związanych z planami zagospodarowania przestrzennego, zadań wynikających z obowiązku gminy np. budowy nowych sieci wodociągowych, kanalizacji, dróg i chodników czy przyłączy ciepłowniczych - wylicza wójt.

Gmina Dobrzeń Wielki od 2017 do 2020 roku otrzymywała z kasy Opola wsparcie finansowe, które umożliwiło jej domknięcie budżetu. W 2021 roku wsparcia finansowego już nie było, przez co finanse gminy znalazły się pod kreską.

- Przez cztery lata Opole nas wspierało, ponieważ bez tej pomocy groziłaby nam katastrofa. W tej chwili dochody gminy są niewielkie. Większość zakładów pracy, które przynosiły wpływy do budżetu, zostały wchłonięte do Opola - podkreśla.

Jednocześnie wskazuje, że w 2016 roku Dobrzeń Wielki znalazł się na 31. miejscu w kraju i pierwszym w regionie w rankingu najbogatszych gmin w Polsce. Rok później gmina zajęła już 1537. lokatę.

- Jak popatrzymy na aktualną mapę gminy, to widzimy 1/3 lasów, 1/3 terenów zabudowanych i 1/3 terenów zalewowych. Oznacza to, że tereny inwestycyjne są znikome, a gdy już jakieś są, to w pobliżu jest gęsta zabudowa domków jednorodzinnych. Przestaliśmy być atrakcyjnym miejscem do inwestowania, ponieważ jedyne działki, na których mogłoby coś powstać, należą do osób prywatnych, które nie zawsze chcą się ich pozbyć - tłumaczy wójt Dobrzenia.

Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów  inwestycyjnych wpłynęło jednak
Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów inwestycyjnych wpłynęło jednak negatywnie na lokalne budżety. Po pięciu latach od zmiany granic Opola, temat nadal wzbudza emocje
archwium

Widmo likwidacji wiejskiej kultury, sportu i nauki

Jego zdaniem, jeśli wkrótce nie znajdzie się sposób na zwiększenie dochodów finansowych gminy, zamknięte zostaną kolejne instytucje.

Istnieje ryzyko likwidacji Zespołu Szkół w Dobrzeniu Wielkim, w tym jednego z najstarszych liceów wiejskich w Polsce, a także ośrodka Caritas, z którego korzystają mieszkańcy. Mniej pieniędzy otrzymują także kluby sportowe, które dziś funkcjonują tylko dzięki wsparciu mieszkańców. Zmniejszenie dotacji dla Gminnego Ośrodka Kultury wiąże się ograniczeniem działalności kulturalnej o 80 proc. Dostępne środki wystarczą na utrzymanie budynku. W praktyce więc oznacza to likwidację działalności kulturalnej w gminie.

- Mieszkańcy, którzy aktywnie angażują się w życie gminy, widzą, że jest mniej pieniędzy na szkoły, straże pożarne, Gminny Ośrodek Kultury czy kluby sportowe. Z kolei ci, którzy nie są aktywni społecznie, być może tego nie zauważają, bo rano jadą do Opola, popołudniu wracają i nie dostrzegają, jak na gorsze zmieniło się życie w naszej gminie, po jej podziale. Chyba, że wkrótce te osoby zaczną narzekać na dziury w drodze lub krzywy chodnik, a gminy nie będzie stać na jej remont - tłumaczy wójt.

Wskazuje, że dopiero teraz zaczynają uwypuklać się problemy, z jakimi gmina musi poradzić sobie samodzielnie.

- Za drogie jest utrzymanie już istniejącej infrastruktury w stosunku do naszych możliwości finansowych. Aby móc normalnie funkcjonować, co roku potrzebowalibyśmy dodatkowych sześciu milionów złotych. Tyle brakuje w budżecie gminy, aby spełniać obowiązki w stosunku do mieszkańców - mówi Szlapa.

Zapytaliśmy wójta, czy w związku z tak licznymi problemami gminy, o których wspomina, uważa, że jako włodarz podołał tej funkcji.

- To muszą ocenić sami mieszkańcy - odpowiada, zaznaczając, że jako wójt robi wszystko, aby ludziom w gminie żyło się jak najlepiej, ale bez pieniędzy jego działanie jest mocno ograniczone.

Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów  inwestycyjnych wpłynęło jednak
Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów inwestycyjnych wpłynęło jednak negatywnie na lokalne budżety. Po pięciu latach od zmiany granic Opola, temat nadal wzbudza emocje
archwium

Rozdzielenie gminy nadal dzieli mieszkańców

Mieszkańcy Czarnowąsów, z którymi rozmawialiśmy o powiększeniu Opola, nie kryją obawy przez upublicznieniem nie tylko ich nazwiska, ale nawet imienia. Zgadzają się porozmawiać wyłącznie pod warunkiem całkowitej anonimowości.

- Od początku był to temat bardzo drażliwy dla mieszkańców i jeśli publicznie poparłoby się pomysł zmiany granic, trzeba było liczyć się ze społecznym ostracyzmem. I pod tym względem nic się nie zmieniło - tłumaczy jeden z mieszkańców.

Zwraca także uwagę, że choć osobiście sprzeciwiał się powiększeniu Opola, po czasie widzi, że była to słuszna decyzja.

- Bez względu na sympatie czy antypatie do prezydenta Wiśniewskiego, my wszyscy jesteśmy mieszkańcami Opola. Nawet osoby, które najgłośniej sprzeciwiały się powiększeniu Opola, w tym również lokalni aktywiści i dziennikarze, codziennie korzystają z infrastruktury miasta. Jeżdżą drogami, które wybudowało Opole, zapisują swoje dzieci na zajęcia dodatkowe właśnie w Opolu, a nie w Dobrzeniu, a w wolnym czasie przyjeżdżają do zoo czy na baseny. W takiej sytuacji jedynie hipokryta sprzeciwiłby się przyłączeniu do stolicy województwa, od której zależy jakość życia w całym regionie - tłumaczy mężczyzna.

Wskazuje także, że dzięki powiększeniu miasta polepszyła się komunikacja miejska z centrum Opola, a mieszkańcy dostali możliwość uczestnictwa w życiu stolicy wraz ze wszystkimi benefitami np. możliwością korzystania z karty „Opolska rodzina” i zniżkami do miejskich atrakcji.

Nieco inaczej sytuację widzi małżeństwo z Brzezia, które bardziej niż z Opolem utożsamia się z gminą Dobrzeń Wielki.

- Ludzie nie chcieli trafić do Opola, bo nasza mała ojczyzna jest, a właściwie była w Dobrzeniu. Prezydent Wiśniewski siłą rozdzielił naszą małą, ale zjednoczoną gminę i spowodował liczne problemy - przyznają wspólnie.

Z kolei część osób, które w 2016 roku zaangażowane były w obronę granic gmin, dziś o powiększeniu Opola mówią niechętnie.

- Nie chcę wypowiadać się pod nazwiskiem, bo nasłuchałem się już na swój temat, gdy chodziłem na protesty. Prawda jest jednak taka, duża część ludzi pogodziła się ze zmianą granic, a obecnie sprzeciwianie się i kontestowanie tej decyzji nikomu już nie służy. Spójrzmy prawdzie w oczy, klamka zapadła już pięć lat temu i szkoda, że od tego czasu wójt nie chce zejść z wojennej ścieżki z prezydentem Wiśniewskim, bo tylko wtedy byłby w stanie coś lepszego ugrać dla gminy - tłumaczy jeden z byłych „dobrzeniaków”.

Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów  inwestycyjnych wpłynęło jednak
Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów inwestycyjnych wpłynęło jednak negatywnie na lokalne budżety. Po pięciu latach od zmiany granic Opola, temat nadal wzbudza emocje
archwium

Zmiana granic Opola była historyczną decyzją

Po pięciu latach od powiększenia Opola prezydent Arkadiusz Wiśniewski nadal uważa, że była to najlepsza z możliwych strategicznych decyzji wynikających z interesów Opola oraz całego województwa opolskiego.

- Wzmocnienie stolicy regionu jest interesem wszystkich mieszkańców Opolszczyzny. Nie mam złudzeń, że tylko poprzez mocną, promieniującą na województwo stolicę uda nam się obronić region, który musi być konkurencyjny, a konkurencję mamy sporą. Leżymy między Wrocławiem, który jest sześć razy większy od Opola, a aglomeracją śląską, która jest kilkanaście razy od nas większa. To zaś powoduje, że jeśli nie chcemy, aby Opolszczyzna wkrótce stała się wyludnionym województwem, musimy podejmować trudne, ale potrzebne decyzje - mówi prezydent Arkadiusz Wiśniewski.

Zwraca także uwagę, że choć decyzja o powiększeniu Opola nie była łatwa społecznie, to z perspektywy czasu widzi pozytywne jej skutki.

- Jeszcze przed 2017 rokiem Opole się wyludniało. Odwróciliśmy ten trend. W ostatnich latach stolica regionu ma dodatni bilans migracji. Opolanki chętniej też rodzą dzieci niż w innych podobnej wielkości miastach. Problemem za to jest dynamika rozwoju naszego województwa, która jest niestety niższa niż średnia krajowa, jednak w przypadku rozwoju Opola inne samorządy mogą brać z nas przykład. Skutecznie zagospodarowaliśmy tereny inwestycyjne, które pojawiły się np. we Wrzoskach, gdzie wkrótce pojawi się wielki inwestor, który odciśnie swoje piętno w całym województwie. Wzmocni rynek pracy, innowacyjność regionu, ale także da impuls do rozwoju dla opolskich uczelni wyższych i przyspieszy proces szkoleniowy na poziomie średnim i zawodowym. Tego by nie było bez zmiany granic, bo przez lata te grunty wykorzystywane były pod uprawę rolną i nikt nie myślał, że może być inaczej - tłumaczy prezydent Wiśniewski.

Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów  inwestycyjnych wpłynęło jednak
Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów inwestycyjnych wpłynęło jednak negatywnie na lokalne budżety. Po pięciu latach od zmiany granic Opola, temat nadal wzbudza emocje
archwium

Od początku chodziło o pieniądze z elektrowni

W rozmowie z nto Arkadiusz Wiśniewski przyznaje, że osią sporu z mieszkańcami Dobrzenia Wielkiego od początku były pieniądze, jakimi budżet gminy zasilały podatki z Elektrowni Opole. Jednocześnie tłumaczy, że Elektrownia Opole jest inwestycją państwową, a nie gminną, więc nie wynika z zaangażowania wójta Dobrzenia w proces inwestycyjny, ponieważ on spoczywał od początku wyłącznie po stronie państwa.

- Elektrownia Opola jest gigantem w skali Polski. Jest trzecią największą Elektrownią w kraju! Skala oddziaływania tej inwestycji nie dotyczyła tylko Dobrzenia Wielkiego, ale w dużej części dotyczyła Opola i tutejszego rynku pracy. Sama Elektrownia nazywała się Opole, więc sprawiedliwością społeczną jest to, że pieniądze trafiają do znacznie większego ośrodka, przez co są dzielone na większą grupę osób. Co więcej, inwestycje, które miasto podejmuje, mają charakter regionalny jak np. wsparcie wydziału medycznego na Uniwersytecie Opolskim, budowa obwodnicy, czy 150 mln zł zainwestowane w transport zbiorowy oraz dziesiątki innych rzeczy, które mają wpływ na wszystkich mieszkańców województwa. Korzystają z nich także mieszkańcy gminy Dobrzeń Wielki, do Opola przyjeżdżają także do teatru, na Jarmark Bożonarodzeniowy czy na piknik da parku 800-lecia. Pieniądze z Elektrowni wykorzystujemy jako swoistą dźwignię finansową, dodając je do środków europejskich, które miasto w kwocie ponad 700 mln zł w ostatnich latach pozyskało, dzięki czemu mamy już w Opolu ok. 1,4 miliarda złotych inwestycji od 2015 r. Zupełnie inaczej było, gdy podatki z elektrowni zasilały budżet jednej małej gminy, która za te pieniądze nie podejmowała inicjatyw o znaczeniu regionalnym, które odczuliby mieszkańcy całego województwa - podkreśla Wiśniewski.

Jego zdaniem, aktualna sytuacja finansowa gminy Dobrzeń Wielki nie jest zła, a nawet jest powyżej średniej.

- Monitorujemy wskaźniki i dochody podatkowe. Gmina Dobrzeń Wielki to taka samorządowa klasa średnia. Jeśli komunikują, że nie stać ich na utrzymanie już istniejącej infrastruktury, to tak jak by ktoś zarabiający 6 czy 7 tysięcy mówił, że nie stać go na opłacenie czynszu albo pomalowanie mieszkania. Gmina - w przeciwieństwie do większości samorządów w Polsce - nie ma ani jednej złotówki zadłużenia. Spłaciła całe swoje zadłużenie jeszcze przed zmianą granic i nie zaciągała nowych zobowiązań. Dlatego w rankingach są wciąż w pierwszej dziesiątce gmin o najwyższych dochodach w naszym województwie. Zgadzam się jednak, że są to na pewno zupełnie inne wyniki, niż te uzyskiwane, gdy na ich terenie była elektrownia - dodaje.

Jednocześnie przypomina, że przez cztery lata stolica regionu w ramach dotacji celowej przekazała 30 milionów złotych do Dobrzenia Wielkiego, pomimo tego, że nie było żadnego ustawowego zapisu, że Opole musi to zrobić.

- Była to nasza dobra wola, ponieważ radni Opola zgodzili się wspierać gminę Dobrzeń przez te cztery lata, aby dać im czas na przygotowanie się do nowych realiów finansowych. Jeśli tego nie zrobiono, pretensji nie można mieć do mnie - podkreśla prezydent Opola.

Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów  inwestycyjnych wpłynęło jednak
Powiększenie Opola dało miastu możliwość rozwoju, jakiej stolica Opolszczyzny potrzebowała. Okrojenie gminy z obszarów inwestycyjnych wpłynęło jednak negatywnie na lokalne budżety. Po pięciu latach od zmiany granic Opola, temat nadal wzbudza emocje
archwium

Wszyscy opolanie są beneficjentami rozwoju miasta

Zapytaliśmy prezydenta Wiśniewskiego o jego deklarację sprzed pięciu lat, gdy obiecał mieszkańcom przyłączonych sołectw, że zrobi wszystko, aby nowi mieszkańcy Opola szybko odczuli pozytywne skutki tego procesu.

- Konsekwentnie podnosimy jakość życia mieszkańców, dlatego uważam, że dotrzymałem słowa, czego dowodem jest np. dostęp do taniej komunikacji miejskiej w przyłączonych terenach, możliwość skorzystania z centrów przesiadkowych czy nowych ścieżek rowerowych. Nowi mieszkańcy widzą to także po cenach nieruchomości w swoich dzielnicach, ponieważ są beneficjentami sukcesu, który się dokonał. Oczywiście nie jest to równomierne i dotyczy wszystkich, ale jeśli ktoś chciałby obecnie sprzedać swój dom lub działkę budowlaną, mógłby za nie otrzymać znacznie większe pieniądze niż gdyby mieszkał w gminie Dobrzeń Wielki - wylicza prezydent Opola.

Na koniec zwraca uwagę, że po raz pierwszy mieszkańcy przyłączonych sołectw otrzymali możliwość współdecydowania o swoim losie w postaci rad dzielnic, wydatkowania pieniędzy z budżetu dzielnic oraz uczestniczenia w budżecie obywatelskim.

- Wbrew wcześniejszym obawom to właśnie dzięki powiększeniu Opola mieszkańcy zyskali większą samorządność oraz samodzielności w decydowania o swojej małej, lokalnej ojczyźnie. Słyszę wiele głosów zadowolenia, co utwierdza mnie w przekonaniu, że powiększenie Opola było dobrą decyzją - dodaje prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto