Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Centralna Liga Juniorów. Pomologia Prószków niczym rodzina. Aleksander Kalbron: - Dla wielu jestem jak drugi ojciec [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Aleksander Kalbron pracuje jako trener w Pomologii od 2005 roku.
Aleksander Kalbron pracuje jako trener w Pomologii od 2005 roku. Mirosław Szozda
- Obok rozwoju piłkarskiego, zależy nam na tym, by każdy z uczniów wyrósł przede wszystkim na dobrego człowieka - mówi trener Aleksander Kalbron, zatrudniony już od 14 lat w Pomologii Prószków. Opowiada on nam o kulisach codziennej pracy z uzdolnioną piłkarsko opolską młodzieżą.

Jak najczęściej wygląda pański dzień podczas pracy w Pomologii?

Jest długi, ponieważ, podobnie jak inni trenerzy, pracuję od rana do wieczora, a także w weekendy, kiedy mamy mecze ligowe. Obecnie jestem praktycznie przy każdej grupie wiekowej, bo prowadzę samodzielnie trampkarzy, a w ekipie juniorów młodszych, juniorów starszych i młodzików pełnię rolę drugiego trenera. Często bywa więc tak, że przyjeżdzam do pracy ok. godz. 6.45, a wyjeżdżam o godz. 21. Taki tryb życia przez ostatnie lata sprawił, że uciekło mi sporo życia prywatnego. Piłce oddałem praktycznie wszystko, trochę udało mi się osiągnąć, ale to wszystko było okupione dużym obciążeniem psychicznym.

Czuje się pan nie tylko trenerem, ale i wychowawcą młodzieży trenującej w Pomologii?

Zdecydowanie tak. Wraz z kolegami poświęcamy chłopakom mnóstwo czasu. Zwracają się oni do mnie z różnymi problemami, a ja nigdy od nich nie uciekam. Jestem dla nich właściwie dzień i noc. Rozmawiamy o kontuzjach, szkole, sprawach sercowych, problemach w domu, generalnie o wszystkim. Czasem my, trenerzy, pełnimy rolę tzw. złych policjantów, którzy muszą na chłopaków krzyknąć. Bywa, że oni początkowo mają o to żal, ale potem zauważają, że takie postępowanie z naszej strony było w dobrej wierze. Dla wielu zawodników jestem jak drugi ojciec, lecz mocno dbają o nich wszyscy pracujący w Pomologii, od nauczycieli, przez trenerów aż po kucharki. Jesteśmy jak rodzina, bo obok rozwoju piłkarskiego zależy nam na tym, by każdy z uczniów wyrósł przede wszystkim na dobrego człowieka. Nie wszyscy nasi absolwenci będą zawodowo grać w piłkę, ale każdy będzie kiedyś musiał sobie w życiu samodzielnie radzić.

Kiedyś powiedział pan, że jeżeli ktoś przetrwa pobyt w Pomologii, to w życiu już nic go nie złamie.

Tak, bo uważam, że podczas pracy z nami chłopcy przechodzą solidną szkołę życia. Piłkarze mają swój temperament i zdarzają się zgrzyty, które prowadzą do męskich rozmów, toczonych za zamkniętymi drzwiami. To normalne, że u ludzi w tak młodym wieku buzuje energia, co czasami prowadzi do popełniania błędów. My ich w pełni rozumiemy, bo wcześniej każdy z nas samemu również je popełniał. Czasami nie rozumieją, o co mamy pretensje, ale naszą misją jest nauczenie ich również pewnych zasad moralnych.

W jakim wieku chłopcy są najtrudniejsi do okiełznania?

Etap buntu pojawia się najczęściej pomiędzy 14. a 17. rokiem życia, czyli na przełomie wieku trampkarza i juniora młodszego. Wtedy kończy się etap zabawowy i zaczynają się pojawiać zalążki pełnoprawnej rywalizacji. Muszę jednak przyznać, że nasza młodzież dość łagodnie przechodzi ten niełatwy okres. Wynika to z tego, że chłopcy są ze sobą mocno zżyci. Przebywanie ze sobą na co dzień i wspólne mieszkanie w internacie kształtuje ich charakter i mocno usamodzielnia. Uczą się dzięki temu dyscypliny, np. w postaci punktualnego stawiania się na treningach czy pilnowania obowiązków w nauce. Jeżeli ktoś otrzyma w szkole ocenę niedostateczną, jest automatycznie zawieszony w treningach do czasu jej poprawienia. Chłopcy muszą też samemu wykonywać pewne czynności życiowe, którymi w domu zazwyczaj zajmowaliby się za nich rodzice.

Podczas treningów bardziej skupiacie się na kształtowaniu wybitnej jednostki czy na równomiernym szkoleniu całej grupy?

Nasza dewiza brzmi następująco: szkolimy każdego zawodnika na najwyższy poziom w miarę jego możliwości. Nikomu nigdy nie obiecujemy, że będzie grać w Ekstraklasie czy na jakimkolwiek innym szczeblu rozgrywkowym. Nie chcemy bowiem oszukiwać ani rodziców, ani tym bardziej samych zawodników. Cały sztab trenerski ściśle natomiast ze sobą współpracuje, co pozwala nam wymieniać się konkretnymi uwagami na temat poszczególnych chłopaków. Dzięki temu wiemy, co każdy z nich musi najmocniej poprawić i jakim potencjałem dysponuje. Nie jesteśmy aż tak mocno rozwiniętą akademią jak Legia Warszawa czy Lech Poznań,a le na pewno nie mamy się czego wstydzić. Bardzo zależy nam na tym, by chłopcy trafiali do drużyn występujących na poziomie centralnym (Ekstraklasa, Fortuna 1 Liga, 2 liga - przyp. red.), ale jeżeli im się to nie uda, to żeby stanowili o sile naszych zespołów regionalnych. Pracujemy bowiem nie tylko na własny rachunek, ale i na dobro całego województwa opolskiego.

Do pewnego momentu pozwalacie spędzać zawodnikom na boisku mniej więcej tyle samo czasu. Ten etap jednak w pewnym momencie się kończy. Kiedy?

W grupach młodzika i trampkarza staramy się, by każdy z chłopców grał jak najwięcej. Wiadomo, że wiodący gracz otrzymuje nieco więcej czasu niż inni, ale znacznie bardziej zaawansowana selekcja ma już miejsce w juniorach młodszych i juniorach starszych. W naszej pracy co prawda szkolenie stawiamy ponad wynik, ale na poziomach juniorskich jednak już trzeba również wymagać określonych rezultatów. Mamy bowiem wtedy do czynienia z chłopcami mającymi przynajmniej po 17 lat, a dziś już nawet 16-latkowie mogą grać w seniorskich zespołach, co widać na przykładzie Ansu Fatiego w FC Barcelonie. W wieku 15 lat kończy się etap nauczania i zaczyna etap doskonalenia umiejętności. Wtedy też trzeba zacząć wymagać więcej od zawodników i uświadamiać ich, że gra w piłkę nie będzie wiecznie zabawą. Nie można nikogo od razu definitywnie skreślić, ale muszą oni na dobre zdać sobie sprawę, że piłka nożna nie będzie dla każdego źródłem utrzymania.

Drugą część rozmowy z Aleksandrem Kalbronem zaprezentujemy na naszej stronie internetowej w poniedziałek. Poznacie w niej m.in. jego trenerskie początki oraz dowiecie się, jak rozwijał talent Sebastiana Strózika, obecnego piłkarza Cracovii, i czy zamierza wrócić do trenowania seniorów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Centralna Liga Juniorów. Pomologia Prószków niczym rodzina. Aleksander Kalbron: - Dla wielu jestem jak drugi ojciec [WYWIAD] - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto