Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej młodych lekarzy wyjeżdża za granicę, by zrobić specjalizację

Agata Pustułka
Na studia medyczne trudno się dostać, ale o wiele trudniej zdobyć po ich skończeniu specjalizację.
Na studia medyczne trudno się dostać, ale o wiele trudniej zdobyć po ich skończeniu specjalizację.
Z polskich szpitali uciekają już nie tylko lekarze specjaliści, ale i świeżo upieczeni absolwenci uczelni. Z danych Śląskiej Izby Lekarskiej wynika, że spośród 773 lekarzy, którzy zwrócili się o zaświadczenia unijne, ...

Z polskich szpitali uciekają już nie tylko lekarze specjaliści, ale i świeżo upieczeni absolwenci uczelni. Z danych Śląskiej Izby Lekarskiej wynika, że spośród 773 lekarzy, którzy zwrócili się o zaświadczenia unijne, umożliwiające im podjęcie pracy za granicą aż 241 to lekarze bez specjalizacji!

- Można zatem wnioskować, że zechcą specjalizować się w krajach, do których wyemigrują za chlebem - mówi ostrożnie Katarzyna Strzałkowska, rzecznik prasowy Izby.

Najgorsze, że wyjeżdżać chcą najlepsi, a nie słabeusze z trudem kończący studia.

Na Zachód jadą nie tylko dla pieniędzy, choć to oczywiście ważny argument. Wystarczy dodać, że w Wielkiej Brytanii tzw. junior doctor, a zatem lekarz o najkrótszym stażu, zarabia rocznie 25 tysięcy funtów, zaś jego polskiego rówieśnika zwykle w pierwszych latach po ukończeniu uczelni utrzymują rodzice. Najważniejszym powodem jest jednak możliwość zdobycia specjalizacji zgodnej z zainteresowaniami i późniejszymi możliwościami lepszego zarobku.

- Z mojego roku wyjechało dwoje, troje kolegów i za granicą specjalizują się w wybranych przez siebie dziedzinach - wyjaśnia dr Tomasz Zakrzewski. - W Polsce sprawa specjalizacji powinna być rozwiązana systemowo. Tymczasem nie wiadomo, ilu lekarzy danej specjalności potrzeba. W przywoływanej często Wielkiej Brytanii, ale także w sąsiednich Czechach, otrzymanie etatu jest równoległe z podjęciem danej specjalizacji. U nas można mieć nawet etat, a specjalizację robić przez 10 lat, bo nie ma miejsc. W Hiszpanii natomiast specjalizacjami steruje się odgórnie, a lekarze dostają jasne informacje w jakim regionie ilu lekarzy danej specjalności jest potrzebnych i przemieszczają się w ramach granic własnego państwa.

W Polsce, gdzie nie można nawet określić optymalnej liczby szpitalnych łóżek, panuje wolnoamerykanka, a dostęp do niektórych specjalności jest blokowany przez lobby profesorów. Albo kwitnie nepotyzm i umożliwianie własnym dzieciom zdobywania wiedzy, albo powstaje luka pokoleniowa w danej specjalności. Niektórzy adepci zawodu formułują wręcz wnioski o potrzebie rewolucji w środowisku adwokackim - otwarcia drogi do zawodu dla wszystkich, a nie tylko dla swoich.

Wystarczy spojrzeć na listę z liczbą uruchomionych miejsc specjalizacyjnych w 2006 roku, by przekonać się o fatalnych mechanizmach rządzących specjalizacjami. Nie przewidziano np. ani jednego miejsca w ginekologii i chirurgii onkologicznej oraz chirurgii plastycznej, a także neurochirurgii i seksuologii.

W regionie, o którym mówi się, że jest narażony na epidemię onkologiczną przewidziano tylko jedno miejsce dla onkologa. Choć poradnie zdrowia psychicznego pękają w szwach, tylko jeden lekarz będzie się specjalizował w psychiatrii dzieci i młodzieży.

W dziedzinach szczegółowych, jak: alergologia, diabetologia, endokrynologia, gastroenterologia o jedno miejsce szkoleniowe ubiega się średnio 5 kandydatów.

W specjalnościach lekarsko-dentystycznych limity miejsc szkoleniowych zupełnie nie spełniają oczekiwań lekarzy dentystów. W 7 kierunkach specjalizuje się 87 lekarzy dentystów, wykorzystując tym samym 100 proc. miejsc szkoleniowych. Najmniej dostępna jest ortodoncja, gdzie o 1 miejsce walczyło 13 wnioskodawców. Nie ma szans w tym roku na specjalizację z protetyki i chirurgii szczękowo-twarzowej.

Cierpimy na brak systemowych rozwiązań związanych ze specjalizacjami oraz na niepotrzebne ich rozmnożenie. Mnożymy specjalizacje szczegółowe. Wszystkich mamy ponad 70 - mówi wiceprzewodniczący Śląskiej Rady Lekarskiej dr Wojciech Marquardt. - W większości krajów UE kierunek jest przeciwny i wspólnych specjalizacji jest zaledwie 19. Moim zdaniem to w zupełności wystarczy. Czy lekarz, by wykonać endoskopię, musi mieć specjalizację z gastrologii? Nie. W czasie studiów lub szkoleń i kursów powinien nabyć te umiejętności. Do tego niepotrzebna jest sześcioletnia specjalizacja - wyjaśnia dr Marquardt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto