Czas na wzrok w Łodzi

Artykuł sponsorowany
W naszym mieście trwa kampania edukacyjna „Czas na wzrok. Zachowaj ostrość widzenia po czterdziestce”. W ramach akcji będzie można dowiedzieć się wszystkiego na temat prezbiopii – procesu, który dotyka nas wszystkich, a w dniach 6-21 maja skorzystać z bezpłatnych badań okulistycznych.

Akcja „Czas na wzrok. Zachowaj ostrość widzenia po czterdziestce” prowadzona będzie na terenie Opola, Łodzi i okolic, i potrwa do końca maja. Wszystkie osoby powyżej 40. roku życia będą mogły skorzystać z bezpłatnych badań wzroku w dniach 6-21 maja 2011 w wybranych salonach optycznych, których lista znajduje się na stronie www.czasnawzrok.pl. Liczba miejsc jest jednak ograniczona, na badanie trzeba się wcześniej umówić – wystarczy udać się do wybranego salonu z listy, oznaczonego plakatami kampanii.

Akcja „Czas na wzrok. Zachowaj ostrość widzenia po czterdziestce” to okazja do uzyskania informacji na temat aktualnego stanu wzroku oraz najlepszych sposobów korygowania jego wad. Będzie to również okazja do wygrania atrakcyjnych nagród

Co to jest prezbiopia?

Prezbiopia jest naturalną ewolucją wzroku, która dotyczy każdego po 40. roku życia i objawia się trudnościami z wyraźnym widzeniem z bliska; szczególnie przy słabym oświetleniu. Z upływem lat oko traci zdolność do akomodacji, czyli dostosowywania się do dobrego widzenia na każdą odległość. Zjawisko to można porównać do działania obiektywu aparatu fotograficznego z funkcją autofocus, który nie nastawia prawidłowej ostrości obrazu.

Pierwsze oznaki prezbiopii

O prezbiopii możemy mówić, kiedy różne sytuacje życia codziennego, takie jak:

-czytanie gazety lub menu w restauracji,
-pisanie wiadomości tekstowych w telefonie komórkowym,
-pisanie na klawiaturze komputera,
-oglądanie zdjęć na wyświetlaczu aparatu fotograficznego,

stają się coraz bardziej uciążliwe ze względu na nieostre widzenie i aby wyraźnie widzieć, musisz odsuwać od oczu czytany tekst.

Prezbiopia to nie choroba

Pogorszenie się wzroku ok. 40. roku życia jest naturalnym procesem wynikającym z fizjologii oka człowieka. Nie jest to powód do zmartwień, ponieważ istnieje rozwiązanie, które przywraca naturalne widzenie na każdą odległość – są nim soczewki progresywne.

*****

Rozmowa z prof. dr hab. n.med Romanem Gosiem, lekarzem okulistą, kierownikiem Kliniki Okulistyki i Rehabilitacji Wzrokowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

- Prezbiopia jest powszechnie spotykana u osób po czterdziestym roku życia. Czy Pan często spotyka się z tym zjawiskiem?
- Niemalże codziennie. Starczowzroczność – bo taką nazwę wolę używać, nie lubię określenia „prezbiopia” – jest spotykana tak często, jak często spotykamy ludzi w praktycznie każdym wieku powyżej „czterdziestki”. Po prostu jest naturalną konsekwencją starzenia się i nie ma się czego tutaj wstydzić, ani traktować jako jakąś chorobę. Oko nie jest wiecznie młode, tak jak nie jest stale młody cały organizm. Jeśli do tego nie dbamy o oczy, albo mamy już jakieś ich schorzenia, to tym szybciej ujawniają się objawy starczowzroczności. Najlepiej wyjaśnić jej istotę w taki sposób: gdy oczy są młode i zdrowe, to dobrze widzą przedmioty z bliska i z oddali. Oko skupia promienie równoległe, związane z patrzeniem na obiekty będące w pewnym oddaleniu, i promienie rozbieżne, dotyczące patrzenia na bardzo małą odległość. Tę zdolność nazywamy akomodacją. Szczególnie w przypadku dzieci widać, że ich zdrowe, niezmęczone jeszcze oczy z powodzeniem rejestrują szczegóły obrazów przedmiotów oddalonych od nich, jak i prawie przyłożonych do twarzy. Im człowiek jest starszy, tym trudniej mu rozpoznać te szczegóły przy patrzeniu z bliska, bo akomodacja z wiekiem staje się coraz słabsza. Punkt bliży, czyli ten najlepiej widoczny najbliższy oka punkt zaczyna się oddalać... Coraz gorzej widzimy przedmioty bardzo bliskie. I to jest właśnie ta starczowzroczność, która daje nam się we znaki już w okolicy czterdziestego roku życia.

- Jakie są pierwsze jej objawy, jak możemy zorientować się, ocenić, że widzimy już gorzej?
- Sięgamy po książkę, czy gazetę i odruchowo w czasie czytania odsuwamy ją od siebie, bo wtedy jakimś wówczas jeszcze niezrozumiałym dla nas trafem widzimy wyraźniej litery. Może pomyślimy, że to chwilowe zmęczenie i nie przejmujemy się tym. Ale po jakimś czasie, gdy ponownie przystępujemy do czytania, sytuacja się powtarza. Do tego potrzebujemy do czytania mocniejszego oświetlenia, dotychczasowe bowiem wydaje nam się za słabe. Wtedy też mrużymy oczy, bo gdy przy tej okazji zwęzi nam się źrenica, widzimy trochę lepiej. Ale to nam niewiele zmieni. Mamy do czynienia ze starczowzrocznością.

- Magiczna czterdziestka jest dość precyzyjnie określoną barierą, którą przekraczamy i musimy liczyć się z tym zjawiskiem...
- Powiedziałbym, że nie każdy kto skończy czterdzieści lat od razu, automatycznie w dniu swoich urodzin widzi gorzej z bliska. To tylko umowna, statystyczna granica wieku, po której najczęściej spotykamy się z objawami prezbiopii. Może być tak, że kłopoty z czytaniem będziemy mieć w późniejszym wieku, a może być tak, że jeszcze nie dojdziemy do wieku czterdziestu lat, a już rozpoznamy u siebie objawy starczowzroczności. Jeśli ktoś miał nadwzroczność, to zaburzenia akomodacji ujawniają się wcześniej, a jeśli miał krótkowzroczność, i nosił np. okulary „minus siedem”, to po czterdziestym roku będzie potrzebował ich w rodzaju np. „minus sześć - pięć”.

- Co robić, gdy odkryjemy objawy starczowzroczności?
- Nie załamywać się – to jest normalne, że się starzejemy i nie da się przed tym uciec. Przede wszystkim trzeba pójść do okulisty i przeprowadzić badania. Będziemy wówczas wiedzieć na pewno co nam dolega, i jak sobie z tym poradzić. Jeśli zaś jeszcze nie odkryliśmy objawów starczowzroczności, a zbliżamy się do wieku czterdziestu lat, to spróbujmy chociaż oddalić od siebie tę chwilę: po prostu szanujmy swoje oczy, dbajmy o wzrok. Nie przemęczajmy go, używajmy odpowiedniego światła, chrońmy przed kurzem, pyłem, dajmy też oczom odpoczywać.

- Jak ludzie reagują, gdy odkryją, że słabiej widzą na bliskie odległości?
- Tak jak mówiłem, początkowo myślą, że to dolegliwość chwilowa, składają ją na karb tymczasowego zmęczenia. Odsuwają od siebie myśl, że są starsi i „to” już się u nich zaczęło. Zresztą czemu służy wyraz „prezbiopia”? Po prostu inaczej brzmi niż „starczowzroczność” – lepiej powiedzieć, że „mam prezbiopię”, bo to dla niewtajemniczonych brzmi nawet intrygująco, niż pozbawiać rozmówców złudzeń, przyznając, że „mam starczowzroczność”…

- Powiedział Pan – trzeba pójść do okulisty. I co dalej?
- Lekarz przeprowadzi badanie i doradzi jak trzeba postąpić w następnej kolejności. Zaproponuje noszenie okularów, albo soczewek korekcyjnych, może też zaproponować – jeśli pacjent będzie tym zainteresowany – przeprowadzenie zabiegu, czyli chirurgicznej korekcji wady wzroku. Te ostatnie zabiegi nie są nagminne jeszcze, ale są stosowane i w Polsce także się je wykonuje. Decydują się na nie pacjenci, którzy muszą poprawić sobie wzrok, a nie mogą nosić okularów, czy nawet soczewek z powodu charakteru wykonywanej pracy: są to głównie przedstawiciele służb mundurowych – strażacy, czy policjanci.

- Ale przyzna Pan, że można spotkać się ze stwierdzeniami typu: „założę okulary, to mi się jeszcze bardziej wzrok pogorszy” – ludzie zatem mogą obawia się noszenia okularów.
- Po pierwsze takie stwierdzenie jest fałszywe. Dobrze dobrane przez okulistę okulary pomagają, a nie szkodzą. Po drugie – nikt nie zmusza nikogo do noszenia okularów. Nie chcesz poprawy wzroku, wolisz się męczyć – proszę bardzo: nie zakładaj okularów. Silne bóle głowy, czy przemęczenie oczu po noszeniu okularów, które się zdarzają, nie są winą samych okularów, ale kwestią ich doboru i zaakceptowania ich przez organizm. Okulary mają jeszcze ten plus, że można po prostu je zdjąć z nosa, jeśli nie musimy ich akurat używać. Nie ma co się ich wstydzić – nie tylko poprawiają wzrok, ale też mogą korzystnie wpłynąć na wygląd osoby, i zamiast martwić – mogą podnieść jej samoocenę, poprawić samopoczucie.
Soczewki też są bardzo dobre, bardziej dyskretne, ale ich zastosowanie wymaga pewnej wprawy, trzeba umieć je założyć. I jeszcze raz powtarzam – jeśli coś się dzieje niedobrego ze wzrokiem – idźmy do okulisty, działajmy, nie zostawiajmy tej wizyty na ostatnią chwilę. A jeśli cieszymy się jeszcze dobrym wzrokiem, to też nie zaszkodzi nam profilaktycznie odwiedzić specjalisty, dowiedzieć się, czy w niedalekiej przyszłości nie czeka nas przykra niespodzianka, którą dzięki mądremu działaniu można odwlec w czasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto