Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czeska księżniczka pozostała biała. Parytety nie są w konwencji czeskich bajek. Zastanawiamy się, w którą stronę idzie świat filmu

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Biali aktorzy grali czarne rolne ucharakteryzowani na czarnoskórych – Daniel Olbrychski jako Maur Otello, przedstawienie Teatru Telewizji z 1984 roku
Biali aktorzy grali czarne rolne ucharakteryzowani na czarnoskórych – Daniel Olbrychski jako Maur Otello, przedstawienie Teatru Telewizji z 1984 roku Internet. Filmypolskie888
Ale kino. Do filmowych środowisk państw Europy Środkowej i Wschodniej powoli przenika zachodnia tendencja do zagwarantowania w obsadzie etnicznych czy mniejszościowych parytetów. Jak na to zareagują polscy widzowie?

Karel Janak (52 lata) to czeski reżyser filmowy. Ma na swoim koncie miedzy innymi filmowe bajki i baśni: “Następca tronu”, “Księżniczka i pół królestwa” czy “Jak nie poślubić księżniczki” z 2021 roku. Ten ostatni film powstał w koprodukcji z udziałem producentów niemieckich i słowackich.

Czarny czeski król

26 stycznia Janak wziął udział w telewizyjnym show Jana Krause, w popularnej czeskiej telewizji Nova. Program ma konwencję podobną do wywiadów Kuby Wojewódzkiego, a goście często ujawniają bardziej nieoficjalne informacje o swoich życiu prywatnym lub zawodowym. Janak był pytany między innymi o najnowszy film “Jak nie poślubić księżniczki”.

„Poprosiliśmy niemieckich partnerów o sugestie, których aktorów chcieliby obsadzić w roli króla lub królowej. Otrzymaliśmy około dziesięciu propozycji. I wszyscy byli Afro-Niemcami. Po prostu ciemnoskórzy Niemcy. Poza tym napisali do nas, że mają nadzieję, że podzielamy ich poczucie różnorodności” – zdradził na antenie Karel Janak.

Janak opowiedział też, jak wyglądały dalsze negocjacje w sprawie obsady. Powiedział kolegom z Niemiec, że czarnoskórzy aktorzy nie pasują do konwencji czeskiej bajki.

„W końcu zacisnęli zęby i zaproponowali nam innych aktorów” – powiedział reżyser.

Nie znalazłem polskiego filmu, przy obsadzie którego miałby miejsce podobny spór między realizatorami. Polskie kino broni się przed rosnącym udziałem aktorów innych narodowości czy orientacji. Nikogo oczywiście nie dziwi gra w filmie czy spektaklu czarnoskórych aktorów. Niektórych razi dopiero wtedy, gdy grają role i postacie nie będące oryginalnie czarnymi. Co widać w filmach i serialach historycznych lub opartych o książkowe wzorce, gdzie dana postać jest ewidentnie biała.

Czarna królowa angielska

Znanym filmem, w którym zobaczyliśmy czarnych aktorów w roli XIX wiecznej arystokracji angielskiej, jest zrealizowany przez Netflix serial Bridgertonowie (2020).

Film jest oparty na książce Julii Quinn, pisanej od 1998 roku. Książka nie wprowadzała personalnej rewolucji w wyższych sferach Londynu z początków XIX wieku. Z kręconym później filmem było już inaczej.

Nertflix podpisał umowę z pisarką i przejął prawa do ekranizacji książki razem z tzw. kreatywną kontrolą nad scenariuszem. Zatrudniono do tego scenarzystkę i producentkę Shondę Rhimes. Studio filmowe postanowiło, że królowa Charlotta (postać historyczna, niemiecka księżniczka Zofia Charlotta Mecklenburg-Strelitz), zostanie zagrana przez czarnoskórą aktorkę Goldę Rosheuve. Jeden z głównych bohaterów, który w książce był blondynem o niebieskich oczach, w filmie jest grany przez aktora o ciemnym odcieniu skóry i ciemnych oczach. Przy kręceniu serialu zatrudniono konsultanta historycznego, ale tylko do pilnowania zasad dworskiej etykiety.

Przykładów swobodnego podejścia do postaci historycznych jest więcej. W 2021 roku brytyjski kanał Channel 5 zrealizował firm o Annie Boleyn, żonie słynnego Henryka VIII, która została przez męża stracona. Królową Annę zagrała czarnoskóra aktorka Jodie Turner Smith. Już wcześniej zresztą czarnoskóra aktorka Sophie Okonedo zagrała w zrealizowanym na podstawie Shakespeara serialu” The Hollow Crow” żonę Henryka VI – Małgorzatę Andegaweńską. Reżyser filmu tłumaczył, że ta aktorka najbardziej pasowała mu do roli, którą zresztą zagrała znakomicie.

Czarne elfy u Tolkiena

Widzom pewnie łatwiej przyzwyczaić się do czarnych aktorów w widowiskach nie bazujących na historii. Takie postacie budzą jednak kontrowersje, gdy wchodzą do tzw. Uniwersum, czyli całego świata, wykreowanego przez jakiegoś pisarza według wymyślonych przez siebie reguł. Współcześni filmowcy nie wahają się ich łamać zasad z pierwowzoru.

W ubiegłym roku na ekrany weszła kolejna część sagi według Tolkiena „Pierścienie Władzy”, a w niej wystąpiły czarnoskóre elfy i krasnoludy, co jest niezgodne z oryginałem. Autor Hobbita i całego świata znanego z serii książek – J.R.R. Martin zmarł w 1973 roku. Trzy lata później prawa autorskie do całej koncepcji przejęła firma amerykańskiego producenta filmowego Saula Zaentza i to on uczestniczył w powstaniu hitów filmowych – Hobbita czy trylogii „The lord of the Rings” (Władca Pierścieni). W 2017 roku część praw autorskich nabył Amazon Jeffa Bezosa, płacąc za nie 250 milionów dolarów. Na tej podstawie Amazon wyprodukował o wypuścił w ubiegłym roku serial „The Rings of Power” (Pierścienie Władzy), w którym pojawiły się nowości kadrowe.

Kolejny przykład innowacji w znanym i tradycyjnym świecie to film Come Away (2021), który jest prequelem Alicji w Krainie Czarów i jednocześnie Piotrusia Pana. W najnowszym filmie tych dwoje młodych bohaterów, których scenarzysta uczynił rodzeństwem, ma czarny kolor skóry na ekranie. Choć nijak się to ma do literackich i uznanych pierwowzorów.

Czarna karta w historii kina

Miłośnicy seriali w Internecie toczą długie spory. Jedni nie mają nic przeciwko, bo takie wprowadzenie mniejszości, to tylko zabawa konwencją, a filmy są luźno oparte na realiach. Przeciwnicy takich eksperymentów zżymają się, że jest to jednak poważne wypaczanie historii.

Przez długie lata amerykańskie Hollywood było zamknięte na czarnoskórych aktorów, a jeśli się pojawiali, to w rolach służących czy niewolników. Nawet poważniejsze „czarne” role grali biali aktorzy z pomalowanymi twarzami.

Przełomowym okazał się film z 1968 roku „Noc żywych trupów”, w którym głównym bohaterem, ratującym świat przed zagładą zoombie, jest czarnoskóry aktor Duane Jones. Rok później powstał film „Koniokrady”, za który afroamerykański aktor Rupert Crosse został nominowany do Oscara, jako pierwszy czarny aktor w historii. Tak naprawdę jednak dopiero w latach 90-tych XX wieku w amerykańskich filmach pokazała się cała plejada niekwestionowanych czarnoskórych gwiazd aktorskich.

Nadal jednak zdarzało się zatrudnianie białych, znanych gwiazd do ról postaci nie będących kulturowo białymi. W 2017 roku autorzy filmu „Ghost in the Shell” byli krytykowani za to, że w „japońskiej” roli głównej bohaterki obsadzili Scarlett Johansson, która zagrała nie człowieka, ale cyborga. Oskarżono ich o wybielanie, czyli zastępowanie etnicznie innych postaci - białymi aktorami.

Bardzo widoczna zmiana tendencji zaczęła się kilka lat temu, razem z ruchem BLM, Black Lives Metter (tłumaczenie dosłowne: czarne życia mają znaczenie). Jednym z dowodów na rosnące znaczenie tego ruchu było wycofanie filmu „Przeminęło z wiatrem”, wyprodukowanego w 1939 roku, z oferty platformy filmowej HBO za treści rasistowskie i utrwalanie stereotypów o czarnoskórych.

Czarny król Kazimierz

Korygowanie obrazu czarnej społeczności w kulturze nie jest już też tylko i wyłącznie ruchem artystycznym, pozostawionym twórcom kultury, którzy z zasady zawsze łamali różne tabu, prowokowali i pokazywali zjawiska z niecodziennej strony. W 2020 roku Amerykańska Akademia Filmowa, rozdająca najważniejsze nagrody filmowe czyli Oscary, wprowadziła dodatkowe kryteria dla ocenianych przez siebie filmów. Żeby uzyskać kwalifikacje do Oscara film musi mieć jednego z głównych aktorów lub 30 procent całej obsady należące do mniejszości kolorowej, LGBT, kobiet lub niepełnosprawnych. Także w samej ekipie filmowej i na kierowniczych stanowiskach musi być zachowany 30 procentowy parytet mniejszości. Zmiany są wprowadzane stopniowo, w 2024 roku mają być już standardem.

Czy więc polska kinematografia dalej będzie się bronić przed tymi parytetami, za pomocą konserwatywnego nastawienia widowni? Jeśli filmowcy myślą o międzynarodowych nagrodach, to raczej jest to wątpliwe. Zresztą nie wszyscy są przeciwnikami tych zmian i bronią „polskiej konwencji” tak jak czeski reżyser Karel Janak.

Czy wybitny czarnoskóry aktor może zagrać Kazimierza Wielkiego albo Adama Mickiewicza? – zapytał w 2020 roku na łamach „Krytyki Politycznej” publicysta Jakub Majmurek. Po czym sam na to pytanie odpowiedział:

„Nie ukrywam, że nie miałbym nic przeciwko takiemu eksperymentowi – w przyszłej wielorasowej Polsce czarny Kazimierz Wielki na ekranie mógłby się okazać naprawdę świetnym pomysłem”.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czeska księżniczka pozostała biała. Parytety nie są w konwencji czeskich bajek. Zastanawiamy się, w którą stronę idzie świat filmu - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto