Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieciobójstwo w Ciecierzynie. Wstrząsające wyjaśnienia 28-latki oskarżonej o zabicie czwórki noworodków. Ruszył proces w sądzie w Opolu

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Ruszył proces w głośnej sprawie zabójstwa czwórki noworodków w Ciecierzynie w powiecie kluczborskim. Oprócz matki, Aleksandry J., na ławie oskarżonych zasiadł 37-letni Dawid W., konkubent kobiety, któremu prokuratura zarzuciła pomocnictwo w zbrodni. Obojgu grozi dożywocie.

- Ja nie chciałam zabić tych dzieci - mówiła przed Sądem Okręgowym w Opolu Aleksandra J., gdzie w środę ruszył proces.

Kobieta odmówiła składania wyjaśnień. Chciała natomiast odnieść się do tego, co powiedziała w trakcie śledztwa.

W grudniu 2018 roku mówiła tak: - Poród trwał pół godziny. Urodziłam w łazience, w wannie. To chyba była dziewczynka, ale nie patrzyłam nawet. Dziecko było wiotkie. Włożyłam je do reklamówki i wyniosłam do pomieszczenia, w którym kiedyś trzymaliśmy króliki. Reklamówkę schowałam do pieca - odtwarzała w śledztwie makabryczne wydarzenia. - Nie chciałam tego dziecka. Chciałam to, co się stało wyprzeć z pamięci, zapomnieć. Miałam nadzieję, że poronię, ale tak się nie stało. Nie planowałam, że te ciąże zakończą się w ten sposób (czyli zabiciem dzieci - przyp. red.)

Kobieta początkowo twierdziła, że nikomu nie mówiła o ciążach. W czasie procesu zmieniła zdanie i winą obciążyła konkubenta.

- Dawid o wszystkim wiedział. On wiedział o każdej z czterech ciąż. Na początku chroniłam go, bo bałam się, że zabierze mi naszego syna - przekonywała przed sądem. Chodzi jej o 7-latka, którego para wychowywała wspólnie do momentu zatrzymania. - Po tej pierwszej sytuacji on zagroził mi, że jeśli pojawi się kolejna ciąża, to mam sobie iść w cholerę. Straszył, że on ma dom, pieniądze i znajomości, a ja nie ma nic, więc jeśli sprawa się wyda, to zabierze mi syna. Dziecko było dla mnie całym światem, dlatego o kolejnych ciążach mu nie mówiłam wprost, ale on o nich wiedział.

O kolejnej zbrodni 28-latka mówiła tak: - Urodził się chłopiec. Nie pamiętam, czy płakał, ale pamiętam, że złapał mnie za palec, a ja go tak bardzo przepraszałam. Później zapakowałam go do czarnego worka - relacjonowała.

Kobieta początkowo przyznała się do winy. Później zmieniła zdanie i podkreślała, że nie planowała zbrodni.

- Postanowiłam o tym opowiedzieć, bo chciałam, żeby to ze mnie zeszło. Nie chciałam tego dłużej trzymać - mówiła.

Aleksandra J. i Dawid W. byli parą od 2010 roku. Po roku urodził im się syn, którego wspólnie wychowywali. O tym, jaki dramat skrywał dom w Ciecierzynie pod Byczyną cała Polska usłyszała w grudniu 2018 roku.

Policjanci na jednej z posesji znaleźli szczątki czwórki noworodków, które przyszły na świat w latach 2013-2018. Ich matka, Aleksandra J., przyznała się do zabicia dzieci. Zeznała, że rodziła sama w domu i dusiła noworodki, wkładając je do reklamówki.

W przypadku najstarszego dziecka, urodzonego w sierpniu 2013 roku, prokuratura przyjęła, że oskarżona dodatkowo zacisnęła na szyi noworodka pętlę z elastycznego materiału, co spowodowało gwałtowne uduszenie.

Aleksandra J. została oskarżona o czterokrotne zabójstwo nowo narodzonych dzieci. Jej konkubent odpowiada za pomocnictwo.

W ocenie śledczych wiedział o ciążach, akceptował, że noworodki są po urodzeniu zabijane i wywierał presję na partnerce, by nie pojawiały się kolejne dzieci.

Dawid W. zarzeka się, że o niczym nie wiedział.

Partnerka po urodzeniu syna stopniowo tyła. Mówiła, że szkodzą jej tabletki hormonalne, później - że cierpi na choroby kobiece. Pytałem, czy jest w ciąży, ale mówiła, że nie - wyjaśniał przed sądem oskarżony. - Ona przez cały czas zachowywała się tak samo. Nie zmieniła sposobu ubierania, nie odmawiała cięższych prac w polu. Ale nie byliśmy ze sobą na tyle blisko, żeby mówić sobie o tajemnicach.

Prokurator wnioskował o wyłączenie jawności rozprawy, ale sąd się na to nie zgodził.

Aleksandrze J. i Dawidowi W. grozi 25 lat więzienia, a nawet dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto