MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dżokej nie zawodzi

Robert Drzazga
Jesteś jeszcze zawodnikiem w wieku młodzieżowca, ale poprzedni sezon w tej kategorii był bardziej udany. Dlaczego? Rzeczywiście brakowało trochę szczęścia w zawodach kategorii młodzieżowej.

Jesteś jeszcze zawodnikiem w wieku młodzieżowca, ale poprzedni sezon w tej kategorii był bardziej udany. Dlaczego?

Rzeczywiście brakowało trochę szczęścia w zawodach kategorii młodzieżowej. Nie awansowałem z półfinału młodzieżowych mistrzostw Polski, w półfinale Srebrnego Kasku zająłem dziewiąte miejsce - wszystko wynikło z moich perturbacji ze sprzętem. Lepiej za to radzę sobie w lidze, o czym świadczy dobra średnia z meczów.

Przejście do kategorii seniorów bywa trudne dla wielu młodych żużlowców. U ciebie tego nie widać?

Jest to mój najlepszy sezon z dotychczasowych. W tym roku kilka razy udało mi się wygrywać nawet z najlepszymi żużlowcami I ligi.

Jakie były początki kariery Adama Czechowicza?
Przygodę z żużlem rozpoczynałem w Gorzowie już w wieku 12 lat pod opieką pana Bogusława Nowaka na małym torze i małych motocyklach. Ten okres wspominał bardzo miło, jako zabawę wprowadzającą do sportu żużlowego. Potem pierwsze treningi na dużym torze, starty w gronie starszych zawodników i wreszcie zdobycie licencji żużlowej.

Choć wszystko się dobrze układało pierwszy rok startów w Gorzowie nie był udany?

Mój pierwszy sezon obfitował w upadki na torze, a ponadto miałem bardzo silną konkurencję w gorzowskim klubie aby wedrzeć się do składu drużyny. Była tam żelazna trójka dobrych juniorów w osobach Okoniewskiego, Cieślewicza i Cegielskiego. Dzięki trenerowi Chomskiemu w 1999 roku otrzymałem możliwość startu w innym klubie, właśnie w Opolu.

Na opolskim torze od razu spodobałeś się publiczności, głównie za swoją odważną i nienaganną technicznie jazdę.
Tu znalazłem świetnych partnerów-rówieśników w Krzysiu Mikucie i Krzysiu Świdrze. Szczególnie z Mikutą w parze dobrze mi się jeździło i teraz martwię się tym, że Krzysiek ma gorszy sezon. Pod opieką tak wspaniałych trenerów jak Marian Spychała i Piotr Żyto szybko robiłem dalsze postępy. Jestem zadowolony z siebie, a co ważniejsze zarząd klubu ze mnie.

W Opolu mówią o tobie, że nie boisz się trudnych przeciwników.

Nie wiem czy to normalne, ale wolę spotkania bardziej prestiżowe, z mocniejszymi zespołami, gdyż wtedy mam większą chęć do walki, a potem większą satysfakcję z wygranej. Tak się składa, że często jeżdżę jako zawodnik rezerwowy, który jak dżoker zastępuje mniej dysponowanych kolegów i musi się dobrze spisać. Wtedy wiem, że trzeba wygrać bez względu na to czy moim rywalem jest Billy Hamil czy inna gwiazda żużla.

Ważysz 72 kilogramy i masz 178 cm wzrostu i jeszcze rośniesz. Czy to nie przeszkadza?
Tony Rickardson waży 70 kg, Tomek Gollob jest wyższy ode mnie. Nikomu nic nie przeszkadza, trzeba tylko się dopasować do motocykla.

Drużyna opolska nie weszła do pierwszej czwórki I ligi i co teraz?

Szkoda, że się nie udało, ale sezon dla nas się nie skończył, teraz będziemy walczyć o utrzymanie się w I lidze. Zespół mamy niezły i z tym nie powinno być kłopotów. Cieszę się, że jestem w Opolu i mam zamiar tu pozostać na dłużej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto