Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felerna lampka powodem opóźnienia przylotu polskich samolotów F-16?

(as) , Adam Synowiec
Fot. Kowalczyk Piotr/Fotorzepa
Fot. Kowalczyk Piotr/Fotorzepa
Według planów pierwsze dwa nasze polskie myśliwce wielozadaniowe F-16 Fighting Falcon już w miniony piątek miały wylądować na wojskowym lotnisku w Krzesinach pod Poznaniem.

Według planów pierwsze dwa nasze polskie myśliwce wielozadaniowe F-16 Fighting Falcon już w miniony piątek miały wylądować na wojskowym lotnisku w Krzesinach pod Poznaniem. Potem okazało się, że kanały powietrzne dla maszyn przybywających do Polski zostały zarezerwowane na sobotę. Wojsko podawało, że tak naprawdę F-16 znajdą się w Krzesinach dopiero ósmego listopada. Potem twierdzono, że jednak szóstego, czyli wczoraj.

Okazało się, że z powodu prawdopodobnie migającej kontrolki w kabinie jednego z samolotów przylot F-16 do Poznania opóźni się. Tak poinformował rzecznik MON-u, Piotr Paszkowski. Jutro pierwsza para samolotów bojowych z polskimi szachownicami na skrzydłach powinna dotknąć kołami pasa lotniska w Krzesinach.

Oficjalnie Amerykanie poinformowali, że powodem opóźnienia jest drobna usterka techniczna. Co faktycznie nawaliło w F-16 na razie nie wiadomo. Przepisy bezpieczeństwa nakazują jednak pilotowi w takiej sytuacji wrócić na lotnisko macierzyste i sprawdzić przyczynę awarii.

Nawet jeśli jutro pierwsze z dwóch zamówionych samolotów znajdą się w Krzesinach i tak będą praktycznie "niewidzialne". Ich oficjalne powitanie w Polsce zaplanowano dopiero na czwartek. Udział w uroczystości weźmie prezydent RP Lech Kaczyński, a jego żona zostanie matką chrzestną nowych myśliwców polskiego lotnictwa.


Za niespełna dziesięć lat polscy piloci mogli latać na supernowoczesnych francuskich myśliwcach Rafaele. Za piętnaście na futurystycznych Eurofighterach. Ale polskie władze zadecydowały, że nasze orły przestworzy będą miały amerykańskie skrzydła. I kupiły samoloty F-16 nazywane Walecznymi Sokołami. Zostały zaprojektowane 3O lat temu.

Samolot Rafaele był rozszerzeniem oferty francuskiej fabryki Dessault, która chciała teraz zaproponować Polakom bardzo zaawansowane technologicznie samoloty Mirage 2000-2005 (wielozadaniowe) albo tańsze Mirage F-1. Te pierwsze miały kosztować dwadzieścia kilka milionów dolarów za sztukę, te drugie - ledwo pięć milionów dolarów. Rafaele miał być już bardzo drogi i kosztować około 50 mln dolarów.

Dobre, bo amerykańskie?

Europejskie konsorcjum Dassa (razem ze szwedzkim Saabem i brytyjskim British Aerospace) zaoferowało z kolei swój samolot JAS 39 Grippen, zdecydowanie najbardziej pasujący do europejskiego pola walki), lekki, wielozadaniowy, względnie tani - ok. 15 mln dolarów). Części do niego mogły być wytwarzane w polskiej fabryce w Mielcu. Następca Grippena, czyli samolot Eurofighter miał jednak kosztować mniej więcej tyle, ile Rafaele.

Decyzja polskiego rządu o zakupie samolotów amerykańskich dla naszego lotnictwa w sporej części była spowodowana względami politycznymi. Bo F-16 powszechnie uważany jest za samolot stosunkowo delikatny (szczególnie jego podwozie), nie do końca wywiązujący się z miana "wielozadaniowego" (takim jest na pewno F-18 Hornet, czyli Szerszeń) i w dodatku nie mający za sobą testów na prawdziwym polu walki (działania wojenne w Iraku czy poza granicami Izraela trudno uznać za miarodajne). W Iraku przewaga Amerykanów w powietrzu była miażdżąca, a Izrael wykorzystuje swe F-16 głównie do misji szturmowych, a nie walk powietrznych). Niewątpliwą zaletą Walczącego Sokoła jest fakt, że maszyn tych wyprodukowano już przez ostatnie prawie trzydzieści lat ponad cztery tysiące. Z częściami zamiennymi długo nie będzie więc problemów.

Gotowy do boju

F-16 to mniejszy i młodszy brat znanego ciężkiego myśliwca F-15 Eagle (Orzeł). Zwolennicy F-16 twierdzą, że jest tańszy, prostszy w konstrukcji, łatwiejszy w pilotażu, bardziej zwrotny, mniejszy, ale nadal gotowy do wypełniania wszelkich zadań bojowych w powietrzu. Po raz pierwszy w budowie F-16 zastosowano tzw. skrzydło pasmowe (lżejsza konstrukcja, choć równie efektywna jak skrzydło o zmiennym skosie).

F-16 walczy z przeciwnikami w powietrzu wykorzystując działko M-61 Vulcan i pociski rakietowe. Cele naziemne niszczy podwieszonymi pod kadłubem bombami (także atomowymi).

F-16 produkowany jest w wersjach jednomiejscowych (C) i dwumiejscowych (D). Polska zamówiła obydwie odmiany tych samolotów. Nasze Siły Powietrzne otrzymają samoloty modelu 52+ z silnikiem F100-PW-229, dostosowane do złych warunków pogodowych, z nowym radarem, systemem nawigacji wykorzystującej ukształtowanie terenu. Te F-16 mogą przenosić bomby JDAM i zbiorniki podwieszane o pojemności 2270 litrów każdy.

Polskie F-16 będą wyposażone w pełny pakiet najbardziej zaawansowanych systemów amerykańskiego uzbrojenia, używanych przez większość sił zbrojnych NATO i zaprojektowanych na podstawie wielu lat doświadczeń bojowych. Są to między innymi rakieta AMRAAM (zaawansowana rakieta powietrze-powietrze średniego zasięgu), AIM-9X (zaawansowana rakieta powietrze-powietrze bliskiego zasięgu), JDAM (amunicja bezpośredniego rażenia) oraz JSOW (system uzbrojenia umożliwiający wystrzeliwanie kierowanych bomb latających przeciwko oddalonym celom).

Amerykanie twierdzą, że F-16C/D w zaawansowanej wersji Block 52 to obecnie najlepszy samolot na współczesnym polu walki.

Na F-16 będą fruwać piloci eskadry lotnictwa taktycznego: 3., 6. i 11, stacjonujące na lotniskach w Krzesinach i Łasku.

Za 48 samolotów w dwóch wersjach (jedno- i dwumiejscowych) nasz kraj zapłaci około 6 mld dolarów (plus odsetki). USA przyznały Polsce na ten zakup kredyt. Amerykanie drugie tyle mają włożyć w modernizację polskiej gospodarki, czyli tzw. offset.

Miliardy na przyrządy

Ale na oprzyrządowanie, części i amunicję do samolotów Polska będzie musiała wydać kolejne trzy miliardy dolarów w najbliższych sześciu latach (chyba że maszyny będą stały tylko w hangarach).

A Amerykanie mają już nowy samolot, który za dwa, trzy lata wejdzie do służby, zastępując wysłużonego

F-16. To samolot F-35 JSF (na F-22 Raptor za 140 mln dolarów Polski nie stać). Pojawią się nowe rosyjskie Su-35 i Migi -33. A potem Rafaele i Eurofighter. My będziemy mieć F-16.

Samoloty i co jeszcze?

Wraz z zamówionymi F-16 Polskie Siły Powietrzne otrzymają także: 178 pocisków AIM-9X Sidewinder, także 178 pocisków średniego zasięgu AIM-120C-5, 360 pocisków AGM-65G Maverick, 280 zasobników szybujących AGM-154 JSOW, 340 bomb Mk82 (227 kg), 230 bomb Mk84 (907 kg), 270 pakietów instalacyjnych do bomb (w celu przekształcenia ich w GBU-31 lub -38), 270 pakietów do bomb (w celu przekształcenia ich w GBU-22 i GBU-24 Paveway III), kilkanaście tysięcy szkolnych bomb BDU-33, kilkadziesiąt tysięcy sztuk amunicji do działka 20 mm. Jednocześnie otrzymamy również 22 zasobniki obserwacyjno-celownicze Pantera (eksportowe Sniper-XR), 7 zasobników rozpoznawczych DB-110 i około 20 hełmów zintegrowanych z systemem celowania nahełmowego JHMCS.

Plusy i minusy

Na świecie samoloty F-16 są na służbie
24 państw. Latają na nich piloci wojskowi m.in. Danii, Egiptu, Holandii, Grecji, Turcji, Japonii, Norwegii, Portugalii, Tajlandii, Pakistanu i oczywiście USA.
Pierwsze egzemplarze tego samolotu trafiły do US Air Force w 1979 roku. Potem maszyna była wielokrotnie unowocześniana. Amerykańskie F-16 walczyły w Iraku, izraelskie atakowały Liban, bijąc się w powietrzu z lotnictwem syryjskim, zwykle wygrywając. Amerykanie chwalą się, że ich Waleczny Sokół nigdy nie przegrał z innym samolotem w walce powietrznej.
Z drugiej strony trudno uznać F-16 za maszyny bezawaryjne. Tylko w tym roku rozbiło się z powodów błędów pilotów, awarii silników, czy zderzeń w powietrzu aż
17 maszyn, służących w siłach lotniczych USA, Tajwanu, Turcji, Włoch, Grecji, Izraela i Holandii. Holenderskie Królewskie Siły Powietrzne straciły w tym roku już cztery F-16, w tym jeden samolot w Afganistanie (pilota uznano za „zaginionego w akcji”). Zginął także grecki pilot F-16, który zderzył się w powietrzu z taką samą, ale turecką maszyną. W tym roku odnotowano także na świecie co najmniej pięć poważnych awarii tych samolotów.

Swojska nazwa
Lokheed Martin nazwał swój samolot F-16 imieniem Waleczny Sokół. Wiadomo jednak, że polskie maszyny będą miały swą własną, swojską ksywę. Jaką? Dopiero się tego dowiemy!
Konkurs na imię dla F-16 zorganizował magazyn „Lotnictwo”, a patronowali mu minister obrony narodowej Radosław Sikorski i dowódca Sił Powietrznych gen. Stanisław Targosz.
Miłośnicy lotnictwa z naszego kraju zaproponowali ponad tysiąc dwieście różnych imion dla samolotu
F-16. Wśród najczęściej nadsyłanych były: Bielik, Feniks, Jastrząb, Krogulec, Orzeł i Szerszeń. Sugerowano też bardziej oryginalne nazwy: Skrzydlata Osa Niosąca Ból, Janosik, czy Szalony Kurczak.
Narodowe nazwy na swe F-16 ma na przykład Izrael. Tam te samoloty zależnie od wyposażenia i pełnionych zadań określa się imionami: Błyskawica, Piorun i Burza.
Nazwy miały również polskie konstrukcje samolotów jeszcze przed drugą wojną światową. Takie jak PZL-37 Łoś czy PZL – 30 Żubr.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto