Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gołąb zamarzł zamarzł przed gabinetem weterynarza w Opolu. Na kartonie "wybawcy" napis: "Proszę mu pomóc lub uśpić"

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Przed drzwiami lecznicy weterynaryjnej na Chabrach w Opolu ktoś zostawił we wtorek (9.02) karton z krótką  informacją. Napis brzmiał: "Proszę mu pomóc lub uśpić". Wewnątrz znajdował się gołąb, ale na pomoc było za późni, bo ptak zamarzł.
Przed drzwiami lecznicy weterynaryjnej na Chabrach w Opolu ktoś zostawił we wtorek (9.02) karton z krótką informacją. Napis brzmiał: "Proszę mu pomóc lub uśpić". Wewnątrz znajdował się gołąb, ale na pomoc było za późni, bo ptak zamarzł. Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi"
Wszystko wskazuje na to, że osoba, która przyniosła do lecznicy ptaka w potrzebie, miała dobre intencje. Nierozważna decyzja sprawiła jednak, że gdy na miejscu pojawił się lekarz, było już za późno na pomoc.

Tomasz Pięknik jest lekarzem weterynarii. Do gabinetu na Chabrach w Opolu dotarł we wtorek (9 lutego) o godz. 10:00. Przed wejściem czekał na niego karton z krótką informacją. Napis brzmiał: "Proszę mu pomóc lub uśpić".

- Wewnątrz był zamarznięty gołąb - mówi doktor Pięknik. - Nie wiem, jak długo ptak leżał na mrozie, ale przy takich temperaturach jak obecnie, wystarczą 2 godziny, zwłaszcza, jeśli zwierzę jest osłabione. Domyślam się, że ktoś, kto nam go przyniósł, miał dobre intencje, ale wyszło fatalnie. Nie mieliśmy już komu pomóc.

Lekarz z Opola zauważył, że ludzie często są skłonni ratować zwierzęta, ale są przy tym są bardzo wygodni.

- Obok naszego gabinetu jest punkt usługowy, czynny od godz. 7:00. Jestem przekonany, że gdyby znalazca gołębia poprosił tam o przechowanie ptaka do czasu otwarcia lecznicy, nikt by mu nie odmówił. W sytuacji awaryjnej można też zadzwonić po straż miejską, która zabezpieczy zwierzę. Zostawienie go na mrozie to najgorsza opcja - dodaje.

- Brak mi słów - mówi Marta Węgrzyn, założycielka działającego w Łubnianach Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi". - Gdy znajdziecie potrzebujące zwierzę, dzwońcie do nas lub do lecznicy. Jeśli przychodnia jest zamknięta, a my nie odbieramy - zabezpieczcie je przez chwilę w domu, nawet na klatce schodowej. Nie zostawiajcie go na mrozie, bo dla niego to wyrok.

Gołąb nie miał widocznych obrażeń. Nie wykonywano mu sekcji, więc nie ma pewności, z jakiego powodu został dostarczony przed drzwi lecznicy.

- Niestety coraz częściej dostajemy takie prezenty - mówi doktor Tomasz Pięknik. - Czasami są to dzikie zwierzęta, innym razem małe kocięta. Nikogo nie zostawimy bez pomocy, ale trzeba dać nam szansę. Jeśli znalazca przyniesie do nas dzikie zwierzę, nie musi się bać, że obciążymy go kosztami leczenia. Nawet jeśli ktoś ma domowego pupila, a nie stać go na sfinansowanie leczenia, szukamy rozwiązania sytuacji. I zapewniam, że można je znaleźć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto