Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GÓRA ŚW. ANNY: Świat w szopce odbity

Marek Ostrowski
fot.R. Kwaśniewski
fot.R. Kwaśniewski
Przy parafii św. Anny, pod duchową opieką jej proboszcza ks. Bogdana Koczora, działa jedyne w swoim rodzaju Towarzystwo Przyjaciół i Budowniczych Szopek Bożonarodzeniowych.

Przy parafii św. Anny, pod duchową opieką jej proboszcza ks. Bogdana Koczora, działa jedyne w swoim rodzaju Towarzystwo Przyjaciół i Budowniczych Szopek Bożonarodzeniowych. Nie skupia zawodowców, jak sławni szopkarze z Krakowa, ale dzieci i młodzież.

- I to daje nadzieję, że tradycja nam nie zginie - mówi ks. Koczor, sam wielki pasjonat szopkarstwa. - Spiritus movens naszego Towarzystwa to pan Karol Gawlik z Wysokiej, którego szopki są po prostu profesjonalnie piękne. To on rozpala i podtrzymuje entuzjazm młodych.

Dobre wzory

Wszystko zaczęło się jakieś dziesięć lat temu, gdy młodzi parafianie wytrwale uczęszczający na roraty otrzymali w nagrodę białe figurki bohaterów świętej historii Bożego Narodzenia. Dziś te figurki odnaleźć można w wielu szopkach prezentowanych na 9. już wystawie prezentującej dzieła młodszych i starszych członków Towarzystwa.

Można tu też odnaleźć inspiracje szopkami, jakie budował brat Jacek Koschny, wielce utalentowany franciszkanin i rzeźbiarz. Widać też rękę Gawlika - jedna z szopek Artura Sitnika (bracia Sitnikowie mają ich na koncie kilka, w tym jedną ogromną z płynącą wodą i poruszającymi się figurami) wyposażona jest w figurki wycięte z fotografii upamiętniających wielką szopkę, jaką franciszkanie stawiają w kościele. Fotografie te zrobił właśnie Gawlik, być może zainspirowany doświadczeniami czeskich "betlemarzy" z Pragi - praskie szopki zrobione są bowiem z papieru i zawierają setki figur.

- Mamy kontakty nie tylko z Pragą, ale przede wszystkim z niemieckim Bambergiem, który uchodzi za miasto szopkarzy - opowiada ks. Koczor. - Góra św. Anny ma z Bambergiem porozumienie partnerskie i jeździmy tam na swego rodzaju szkolenia.

Efekty są niebanalne. O ile nasza tradycja każe umieszczać Świętą Rodzinę w stajence, to tradycja niemiecka jest bardziej mieszczańska - jedna z prac Artura Sitnika, zrobiona po powrocie z Bambergu, przenosi bożonarodzeniową opowieść w scenerię kilkupiętrowej kamienicy z balkonem i... ubikacją, w której można zauważyć nawet mikroskopijny papier toaletowy.

A jeśli chodzi o tak modną miniaturyzację, to jest i malutka szopka ukryta w puzderku, w jakim trzyma się zazwyczaj pierścionki.

Betlejem
po nowemu

To normalne, szopka od początku miała za zadanie przerzucać pomost między epokami, między Palestyną a światem, w który żyli świętujący Boże Narodzenie wierni. Szopkę wymyślił ponoć sam święty Franciszek, biedaczyna z Asyżu, który w Grecchcio przygotował kiedyś inscenizację z udziałem figury malutkiego Pana Jezusa i żywymi aktorami.

To szukanie powiązań, osadzanie szopki we współczesności, przyjmuje bardzo różne formy. Może dotyczyć użytej techniki - na Górze św. Anny warto zwrócić uwagę na szopkę z masy solnej, gdzie ścieżki znaczy rozsypana kawa i kasza gryczana, a liść laurowy udaje palmy. Z kolei Filip Nowak, czasem robiący szopki z bratem Sewerynem, zestawił ze sobą stuletnie figurki przechowywane przez rodziców i budynki zbudowane z... opakowań na komputery.

Jest tu nawet szopka jadalna! To rodzina Trałka specjalizuje się w szopkach zrobionych z produktów żywnościowych - wypiekła figurki z piernika, a dach stajenki pokryła słonymi paluszkami.

- Były tu też dwa baranki z dmuchanego ryżu, ale zniknęły. Podejrzewam, że jakieś dziecko nie mogło się oprzeć i po prostu je zjadło - śmieje się proboszcz.

Są tu nawiązania i mniej wesołe. Rodzina Morawców przygotowała szopkę publicystyczną, opatrzoną tytułem "Palestyna 2002". Mamy tu czarne kruki zamiast białych aniołków, osamotnioną Świętą Rodzinę wśród głazów i ruin, a także uzbrojonych po zęby żołnierzy strzegących wjazdu do Betlejem. Chyba właśnie ta praca najdobitniej pokazuje, że szopkarstwo nie musi być folklorem, powtarzaniem sprawdzonych wzorów. Tak jak samo Boże Narodzenie ma być przeżyciem duchowym, zmuszającym nas do zastanowienia się nad sobą i światem, tak też szopka może być komentarzem na temat naszej ponurej rzeczywistości.

Małe modli się
najlepiej

Najbardziej wzruszające są jednak szopki przygotowane przez małe dzieci. Rok temu wszyscy podziwiali pracę Gilberta z Ligotki - ten czwartoklasista, chętnie pomagający ojcu w pracach na roli, otoczył stajenkę krowami, traktorami i kombajnami.

W tym roku warto obejrzeć szopki rodzeństwa Lisok. Pięcioletnia Martina przygotowała, zapewne nie bez udziału rodziców, szopkę wycinankową. Jej niewiele starszy brat Kamil zrobił za to szopkę z klocków lego.

- Producentom pewnie by do głowy nie przyszło, że te figurki można tak poprzestawiać. A Kamil pomyślał i tak to poukładał, że piraci nie przynoszą łupów, ale są Królami przynoszącymi dary dla Dzieciątka - opowiada ks. Koczor. - To jest świat dziecka, jego zabaw, przeniesiony w sferą sacrum. I to jest najpiękniejsze.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto