Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Opola. Pierwszą uruchomiono elektrownię, potem nadszedł czas na cementownie

Artur Janowski
Archiwum
Gdy w marcu 1945 roku do miasta przyjechali pracownicy cementowni, nie mogli się nawet zbliżyć do zakładów. Wszystkich fabryk pilnowali Rosjanie.

W pierwszej grupie, która miała zajmować się uruchomieniem kamieniołomów i pieców, przeważali pracownicy cementowni Szczakowa. To oni wyruszyli z Jaworzna 18 marca, ale już w trakcie podróży przekonali się, że jadą na tereny przypominające Dziki Zachód. Sam kierownik grupy operacyjnej zginął od kuli wystrzelonej przez złodziei, którzy próbowali ukraść węgiel z wagonów.

„Cemenciarze” – podróżujący pociągami towarowymi – przyjechali do Opola 23 marca. Początkowo zakwaterowano ich w pomieszczeniach szkoły przy obecnej ulicy Ozimskiej (dzisiejsze gimnazjum nr 5), która jeszcze przez Niemców była zamieniona w szpital wojskowy. Nowym opolanom dawne Oppeln jawiło się jako miejsce pełne zniszczeń i bezładu. Budynki splądrowano, brakowało żywności, ratowano się ziemniakami i kompotami w słoikach, jakie pozostawili w piwnicach Niemcy, którzy uciekli przed wejściem Rosjan.

Zobacz: Zobacz, jak dawniej wyglądało Opole! [dużo zdjęć]

Po pewnym czasie przyszłych pracowników cementowni przeniesiono do domów w obecnej dzielnicy generalskiej, a dokładnie do budynków przy dzisiejszej ulicy księcia Poniatowskiego.

Niestety do cementowni wciąż nie można było wejść, choćby po to, aby ocenić poziom zniszczeń. Wszystkich zakładów pilnowali rosyjscy żołnierze, a komendant garnizonu długo nie chciał słyszeć o przekazaniu ich polskim władzom. Cementownie traktowano jako zdobycz wojenną, a wszystkie urządzenia planowano wywieźć na Wschód.

Dlatego Rosjanie skierowali Polaków do akcji uruchamiania elektrowni przy obecnej ulicy Konopnickiej. Zakład był w tragicznym stanie, „cemenciarze” szybko zorientowali się, że od wielu lat był nieużytkowany. Tamtejsze urządzenia niezwykle często się psuły, co denerwowało Rosjan, którzy podejrzewali nawet sabotaż.

Aby przyśpieszyć prace, wojskowe władze miasta skierowały do zakładu grupę byłych jeńców włoskich, ale akurat – jak wspominali Polacy – wielkiego pożytku z nich nie było. Dopiero z końcem maja polska ekipa mogła z ulgą stwierdzić, że elektrownia, uznana przez Niemców na nierentowną i mocno przestarzałą, zaczęła w miarę normalnie działać. Mniej więcej w tym samym czasie uruchomiono również gazownię.

Zalany kamieniołom

Wtedy nadszedł czas na cementownie. Do zakładu Opole Miasto, potem nazwanego Piastem, pozwolono wejść Polakom w połowie czerwca. Jego dyrektorem został inżynier Cyga, a głównym mechanikiem Ludwik Kurek. Pierwszym zadaniem było pozbycie się wody z kamieniołomu (obecna kamionka Piast), w którym stały uszkodzone urządzenia m.in. dwie potężne koparki. W pomieszczeniach zakładu zastano trudny do opisania bałagan. Wszystkie urządzenia zdemontowano i przygotowano do wywiezienia.

Mimo to już po kilkunastu dniach udało się uruchomić małą elektrownię, zasilającą zakład, a potem zamontowano piece obrotowe. Wypompowywanie wody z kamieniołomu trwało aż do listopada 1945 roku, a potem zaczął się remont poniemieckich koparek, do których części zamiennych nie było. Dlatego trzeba je było wyrabiać w warsztatach, a następnie metodą prób i błędów dopasowywać.

Wreszcie 16 kwietnia 1946 roku zaczęło się wydobycie surowca, wypalono również pierwszą tonę klinkieru.

W związku z 800-leciem miasta na naszych łamach rozpoczęliśmy cykl publikacji związanych z historią Opola.

Zobacz: 800-lecie Opola. Ruszył wielki test wiedzy o Opolu [wideo]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto