Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Hugo-Bader na Festiwalu Książki w Opolu: "Szamanizm to poważna rzecz!"

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Jacek Hugo-Bader na Festiwalu Książki w Opolu opowiedział niezwykłą historię kobiety z Rosji, którą szaman wyleczył w ostatnim stadium choroby nowotworowej. Lekarze dawali jej jeszcze kilka miesięcy życia, a mimo to zwalczyła chorobę.
Jacek Hugo-Bader na Festiwalu Książki w Opolu opowiedział niezwykłą historię kobiety z Rosji, którą szaman wyleczył w ostatnim stadium choroby nowotworowej. Lekarze dawali jej jeszcze kilka miesięcy życia, a mimo to zwalczyła chorobę. Mateusz Majnusz / Nowa Trybuna Opolska
Jacek Hugo-Bader, jeden z najwybitniejszych polskich reportażystów i specjalistów od krajów byłego Związku Radzieckiego podczas Festiwalu Książki w Opolu opowiedział o swojej podróży w głąb dalekiej Rosji. Kilkumiesięczna wyprawa była okazją do spotkania wielu szamanów i ludzi, którym pomogli. Często lecząc ich z ciężkiej choroby, w sytuacji, w której medycyna konwencjonalna nie była w stanie dalej się nimi zaopiekować.

Dar szamanizmu czasem jest przekleństwem

Historie przywołane przez Hugo-Badera w jego najnowszej książce pt. „Szamańska choroba” brzmią nieprawdopodobnie.

On sam był początkowo wobec nich sceptyczny. Jak tłumaczył, kultura chrześcijańska, w której się wychował, nie traktuje bowiem poważnie takich nadprzyrodzonych zjawisk. Uznaje, że nie mogły się wydarzyć naprawdę. Chyba, że dotyczą samej religii chrześcijańskiej.

Z kolei dla „lokalsów”, którzy żyją w niektórych częściach Ameryki Południowej oraz Azji Północnej, religią jest właśnie szamanizm. Jest w nich tak samo mocno zakorzeniony, jak chrześcijaństwo w kulturze europejskiej. I tak samo głęboko wierzą, że jest to prawdziwe.

Przy tym wszystkim Hugo-Bader uważa się za ateistę, który dzięki temu potrafi z dystansem spojrzeć na te zjawiska.

- Dar szamanizmu czasem jest przekleństwem, a nie żadnym przyjemnym talentem. Nie zostaje się szamanem z własnej woli i nie ma się na niego żadnego wpływu. Nie można zaprotestować i z niego zwyczajnie zrezygnować. Jeśli powiesz, że nie chcesz przyjąć tego daru i go zaakceptować, może czekać cię nawet śmierć - tłumaczył Hugo-Bader.

- Byłem świadkiem niezwykłych zdarzeń. Na własne oczy doświadczyłem i rozmawiałem z ludźmi, którzy zostali uleczeni przez szamanów. Dlaczego miałbym nie wierzyć takiemu świadectwu? Pojechałem na drugi koniec Rosji, a jak wiadomo ten kraj do małych nie należy, żeby osobiście spotkać tych ludzi i przekonać się, czy mówią prawdę - mówił dalej.

Szaman musi być piekielnie skuteczny

Jego zdaniem, o skuteczności szamanów świadczy m.in. fakt, że muszą być skuteczni i rzeczywiście pomagać ludziom.

- Tacy ludzie nie mogą być oszustami czy krętaczami i tylko opowiadać, że potrafią leczyć. Bardzo szybko zweryfikuje ich rynek i jeśli tylko tak mówią, nikt do nich nie przyjdzie po pomoc. Oczywiście zdarzają się szarlatani, ale w niewielkiej ilości. Z kolei szamani, których ja spotkałem, byli ludźmi, którzy pomogli wielu ciężko chorym pacjentom. Gdy lekarze bezradnie rozkładali ręce, szamani byli w stanie poradzić sobie z najgorszą chorobą - wyjaśniał.

Czasem do szamana przychodzą także ludzie, żeby zapytać ich o poradę dotyczącą tego, co zrobić w danym momencie swojego życia. Czy ta osoba jest dobrym partnerem na całe życie lub czy warto kupić ten samochód.

- Taka osoba przychodzi i po piętnastu minutach poznaje odpowiedź. Pytam jednej szamanki, jak ona to robi, że ludzie przychodzą do niej po poradę. Skąd czerpie tę wiedzę, żeby to wszystko wiedzieć i kierować ich życiem. A ona mówi do mnie: „A no widzisz, Jacek, bardzo dobre pytanie. Ja nie wiem skąd ja to wiem, ja po prostu to wiem. To za sprawą duchów, które mi to podpowiadają" - opowiadał Hugo-Bader.

Uleczył kobietę w ostatnim stadium choroby nowotworowej

Jacek Hugo-Bader przywołał także historię jednego z szamanów, którego spotkał podczas podróży po Rosji. Kilka lat wcześniej przyszła do niego starsza kobieta w ostatnim stadium choroby nowotworowej, której lekarze dawali jeszcze kilka miesięcy życia. Kobietę w dodatku zostawił mąż, straciła pracę i czuła się fatalnie.

- Szaman posadził ją przed sobą, spojrzał w oczy, zabębnił w specjalny bęben, zapalił górską roślinkę i powiedział, że wyzdrowieje. Nie no, ludzie, powiedzieć do kogoś, komu zostało kilka miesięcy życia, że wyzdrowieje to rodzaj nieludzkiego barbarzyństwa. Potem dodał, żeby pojechała do miasta Tiumeń na Syberii, odszukała szpital obwodowy i weszła do najwyższego budynku. Potem wjechała windą na szóste piętro, skręciła w lewo i weszła do pierwszych drzwi za stanowiskiem pielęgniarek. W pokoju będzie spał po nocnym dyżurze jedyny lekarz na świecie, który będzie w stanie jej pomóc. Ona to zrobiła i po trzech latach przyszła do szamana ponownie, tym razem z torcikiem, żeby mu podziękować za pomoc. Kobieta normalnie przeszła całą procedurę związaną z leczeniem nowotworowym, czyli chemio- i radioterapię. Wkrótce później guz zaczął się zmniejszać, aż całkowicie zniknął i kobieta wyzdrowiała - dodał Jacek Hugo-Bader.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jacek Hugo-Bader na Festiwalu Książki w Opolu: "Szamanizm to poważna rzecz!" - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto