Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Justyna Kowalczyk zdyskwalifikowana za stosowanie dopingu

(ag)
Justyna Kowalczyk, biegaczka narciarska, nasza nadzieja na olimpiadę w Turynie została zdyskwalifikowana za stosowanie niedozwolonych środków
Justyna Kowalczyk, biegaczka narciarska, nasza nadzieja na olimpiadę w Turynie została zdyskwalifikowana za stosowanie niedozwolonych środków
To wiadomość wręcz porażająca: komisja antydopingowa Międzynarodowej Federacji Narciarskiej zdyskwalifikowała Justynę Kowalczyk , biegaczkę narciarską z AZS AWF Katowice, na dwa lata za stosowanie zakazanej substancji ...

To wiadomość wręcz porażająca: komisja antydopingowa Międzynarodowej Federacji Narciarskiej zdyskwalifikowała Justynę Kowalczyk , biegaczkę narciarską z AZS AWF Katowice, na dwa lata za stosowanie zakazanej substancji dexamethasonu.

Stało się to 23 stycznia tego roku podczas zawodów w niemieckim Oberstdorfie. W ten oto sposób prysły nasze nadzieje związane z przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi w Turynie. Zamiast tego pojawiły się kac i zażenowanie. Można wprawdzie założyć, że władze PZN będą chciały się odwoływać od tej decyzji, ale wyjątkowo zdarza się, by przyniosło to jakikolwiek skutek.

FIS formalnie zawiesił Kowalczyk od 13 czerwca 2005 roku. Na poczet kary zaliczono czas od 23 stycznia, więc biegaczka będzie mogła wrócić do startów 22 stycznia 2007 roku.
Wszystkie wyniki uzyskane przez Kowalczyk od 23 stycznia tego roku zostały anulowane, co oznacza także unieważnienie jej rezultatów z lutowych mistrzostw świata w Oberstdorfie, gdzie zajęła czwarte miejsce w biegu na 30 km techniką klasyczną, dziewiąte na 10 km techniką dowolną, dwunaste w sprincie na 0,9 km techniką klasyczną i trzynaste na 2x7,5 km techniką klasyczną i dowolną.

Trener Aleksander Wierietielny, który od kilku lat jest trenerem Justyny Kowalczyk przyznał, że jego podopieczna brała lek o nazwie dexamethason.

Justyna od dawna miała problemy ze ścięgnami Achillesa. Lek przepisał jej lekarz dwa tygodnie przed badaniem.
Wiedzieliśmy, że nie wolno go brać w dniu zawodów, ale można podczas normalnych dni treningowych. Ale 23 stycznia Justyna miała bardzo silne bóle i wzięła pół tabletki. No i stało się, badanie wykazało obecność zakazanego środka – powiedział trener. Ale spodziewaliśmy się, że za takie przewinienie może być kara zawieszenia najwyżej na dwa miesiące. 20 maja zaproszono nas do Monachium do przedstawienia sprawy przed komisją antydopingową.
Pojechaliśmy, wyjaśniliśmy wszystko i czekaliśmy na werdykt. Decyzja FIS jest zaskoczeniem, ale nie składamy broni. Będziemy się odwoływać do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Mamy na to 21 dni – dodał Wierietielny.
Prof. Jerzy Smorawiński, przewodniczący komisji do zwalczania dopingu w sporcie, twierdzi, że trzeba było wystąpić do FIS o zgodę na stosowanie leku zawierającego zakazaną substancję.

– Przed igrzyskami olimpijskimi w Atenach wszedł w życie przepis mówiący o tym, że zawodnik może ze względów zdrowotnych starać się o zgodę o stosowanie leku, którego stosowanie byłoby normalnie uznane za doping. Droga jest następująca: krajowa federacja zwraca się do federacji międzynarodowej, ta przedstawia sprawę Światowej Agencji Antydopingowej i jej eksperci na podstawie dokumentacji lekarskiej mogą wydać taką zgodę. Nazywa się to wyłączenie. Jeżeli trener i biegaczka wiedzieli, że lek zawiera zakazane substancje to powinni to zgłosić i mieliby spokój – powiedział Smorawiński.

Szef komisji do zwalczania dopingu potwierdził słowa trenera, że dexamethason jest lekiem o silnym działaniu przeciwzapalnym.

– On ma podobną budowę do leków z grupy sterydowej. Dotychczas nie spotkałem się, aby sportowiec sięgał po niego w celu dopingowania się. Natomiast w medycynie ma bardzo szerokie zastosowanie – stwierdził Smorawiński.
Największym sukcesem Kowalczyk było zdobycie srebrnego medalu w mistrzostwach świata juniorów w Solleftei w 2003 roku. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w sezonie 2004/05 została pierwotnie sklasyfikowana na 30. pozycji (najwyżej w karierze), ale po anulowaniu wyników z zawodów po 23 stycznia spadła na 44. miejsce.


Komentarz DZ
Byli tacy, co chcieli się zakładać, że Justyna Kowalczyk jest pewniejszym kandydatem do medalu przyszłorocznych zimowych igrzysk w Turynie, niż Adam Małysz. Wnioskowali tak na podstawie progresji wyników naszej najlepszej biegaczki, która świetnie spisywała się na mistrzostwach świata w Oberstdorfie, a także z powodu... zamieszania, jakie towarzyszy od dłuższego czasu Adamowi Małyszowi. Zamieszanie to – cokolwiek byśmy mówili – koncentracji na sportowych przygotowaniach nie sprzyja.

W momencie, w którym wydawało się, że polskie sporty zimowe w wydaniu klasycznym odbijają się od dna, kiedy pojawiły się nazwiska, z którymi zaczęto się liczyć w świecie, kiedy wreszcie można było snuć całkiem optymistyczne prognozy na igrzyska w Turynie, wszystko się zawaliło. Najpierw konflikty w trójkącie Polski Związek Narciarski – Adam Małysz – Edi Federer, następnie afera w samym PZN badana właśnie przez prokuraturę, teraz sprawa Justyny Kowalczyk, z której zawodniczka wywinie się tylko pod warunkiem, że zdarzy się cud.

Czyli: w polskim narciarstwie nic jeszcze na dobre się nie zaczęło, a już się skończyło. Czyli: wszystko po staremu. Czyli: witaj smutku! Ponownie.

Andrzej Grygierczyk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto